Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Łapanka" w Gdańsku. Zatrzymano Karola Guzikiewicza

Marek Adamkowicz
Strażnicy miejscy zatrzymali m.in. Karola Guzikiewicza
Strażnicy miejscy zatrzymali m.in. Karola Guzikiewicza Marek Adamkowicz
Zgodnie z zapowiedziami, Komitet Odwołania Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza przystąpił we wtorek do rozwieszania swoich plakatów. Akcja skończyła się interwencją straży miejskiej i zatrzymaniem m.in. Karola Guzikiewicza.

W ocenie działaczy komitetu, działania służb podległych prezydentowi nie były przypadkowe. Nazywają je "łapanką". Twierdzą też, że doszło do nieuzasadnionego użycia siły wobec Karola Guzikiewicza, wiceprzewodniczącego Solidarności w Stoczni Gdańskiej.


- Wystarczyło, żeby strażnicy spisali moje dane - mówi Karol Guzikiewicz. - Mogli też wziąć informacje z plakatów, bo są one podpisane. Nie działamy anonimowo! Jak widać, Solidarność po raz kolejny stała się w Gdańsku "nielegalna". Przypomina to niechlubne czasy komunizmu. Teraz wiemy, dlatego na bramę stoczni powrócił Lenin.


Zdaniem Guzikiewicza, dopóki komitet zajmował się Leninem, a więc sprawą historyczną, komitet był przez miasto tolerowany. Odkąd jednak pojawiły się głosy wprost krytykujące politykę prezydenta, represje wobec jego przeciwników przybrały na sile.


Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, stanowczo zaprzecza, jakoby z Urzędu Miasta wypłynęły polecenia do straży miejskiej nakazujące szczególny nadzór nad działaniami komitetu.

- Pierwsze słyszę o takiej interwencji - zapewnia Pawlak. - Pan Karol Guzikiewicz nie jest w żaden sposób wyróżniany przez służby miejskie. Ani na plus, ani na minus.


Aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych zdarzeń, komitet wystąpi do Zarządu Dróg i Zieleni o zgodę na prowadzenie akcji plakatowej i wskazanie miejsc, w których może je rozwieszać.


- Być może zdarzyło się nam umieścić plakat w miejscu niewłaściwym, ale jeśli tak było, to usuniemy nasze plakaty - dodaje Karol Guzikiewicz. - Są one naklejone w ten sposób, żeby nie czynić szkody.

Straż miejska potwierdza, że podjęła interwencję względem osób rozwieszających plakaty.
- Podstawą działania funkcjonariuszy był Kodeks Wykroczeń - informuje Elżbieta Rutkowska, mł. inspektor ds. komunikacji społecznej. - Sporządzono notatkę służbową z wydarzenia, która będzie podstawą do wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Po zebraniu materiału dowodowego sprawa może zostać skierowana do rozpatrzenia przez sąd.

W tym przypadku strażnicy powołują się na artykuł mówiący, że "kto umieszcza w miejscu do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny".

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki