Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lans posłów przed jesiennymi wyborami

Barbara Dziedzic
Agnieszka Pomaska
Agnieszka Pomaska T. Bołt
Trzy diety oczyszczające i jedna kapuściana. A jeśli to zawiedzie, stare zdjęcia w gazetach, bo lepiej nie ufać photoshopowi - politycy właśnie rozpoczynają ostre przygotowania do kampanii wyborczej.

Sumiennie do swoich pierwszych wyborów przykłada się Tomasz Kalita, rzecznik prasowy SLD, który wystartuje jesienią do Sejmu z gliwickiej listy. Polityk zapowiada, że planuje schudnąć w najbliższym czasie aż osiem kilogramów. Ponadto będzie też pracował nad nowym wyposażeniem szafy. - Jak to przed wyborami - przyznaje szczerze. - Chociaż sama kampania sprawiazwykle, że bez dodatkowych wysiłków gubi się pięć kilo -twierdzi.

Czytaj także:Wybory 2011: Pomorscy celebryci - nasi przedstawiciele w polityce?

Nie wszystkim jednak zszargane nerwy ujmują kilogramów. W trzy przypadki diet oczyszczających kolegów z PO wtajemniczona została Agnieszka Pomaska, choć w kwestii nazwisk posłanka milczy jak grób. Ocenia natomiast czujnym damskim okiem, że zmianę garderoby na sejmowych korytarzach przed wyborami rzeczywiście widać - choć na razie zamiast dobrze skrojonych drogich garniturów, posłowie stawiają w wakacje na luz i trendy idą w przeciwną stronę.

Wizaż odświeżył niedawno Eugeniusz Kłopotek (PSL), który kilka tygodni temu zdecydował się na nową fryzurę. Na zmianę namówili go, jak twierdzi, znajomi, sugerując, że dzięki temu odmieni się nieco i odmłodnieje.

Choć poseł zapewnia, że nowe uczesanie nie ma związku z kampanią, przyznaje, że przed wyborami większość kolegów i koleżanek intensywnie inwestuje w zmiany wizerunkowe.

- Wszystkie grubasy przed wyborami chudną, a jeśli nie wystarcza im silnej woli, publikują w gazetach stare zdjęcia - zdradza Kłopotek i tłumaczy, że to lepsza strategia niż ingerencja grafików. - Podczas kampanii trzeba być młodszym, ładniejszym i sprawniejszym niż zwykle - wytyka kolegom Kłopotek, bo sam - jak twierdzi - ma w stu procentach czyste sumienie.

Taki sposób myślenia ostro ganią eksperci ds. marketingu politycznego. Bo żeby zmiany były skuteczne, muszą być mało widoczne. - Jeżeli ktoś koncentruje się na samym wizerunku, wyborcy mają poczucie bycia oszukiwanymi - tłumaczy dr Norbert Maliszewski. - To tak jak z makijażem - dyskretny upiększa, a zbyt mocny zawsze razi. - Wizerunki są z kamienia, nie z plasteliny - można je ociosać, ale nie ugnieść - podsumowuje specjalista. I przestrzega, że chcąc przed wyborami zmienić wizerunek o 180 stopni, łatwiej go złamać, niż nadać mu odpowiedni kształt. - Zbyt mocne manipulacje wizerunkiem są jak rażąca tapeta na twarzy - ostrzega parlamentarzystów Maliszewski.

Więcej na temat wyborów parlamentarnych

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki