Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łabędzi śpiew Słowika?

Ryszarda Wojciechowska
Frida Ohrm stanęła przed mikrofonem w skromnej sukience - i wygrała
Frida Ohrm stanęła przed mikrofonem w skromnej sukience - i wygrała Adam Warżawa
Kozacy Rusłany i dreszcze Krzywego. Kontrowersje wokół nóg Natalii Lesz i wołanie fanek o... Pokorę. Zamiast Dody - Sabrina. Sopot Festival już za nami. Odchudzony i po lekkim liftingu, ale w niezłej formie. Za to z niepewną przyszłością.

Bursztynowy Słowik znowu poszedł w obce ręce. Cóż, co roku w Polsce nie rodzi się Feel. Nam w kraju na osłodę pozostał Słowik Publiczności dla grupy Pectus. W Operze Leśnej, już po koncercie żartowano, że to słowik patriotyczny.

Zarówno na widowni, jak i przed telewizorami nie brakowało przecież fanów głosujących na słodkich chłopców z zagranicy, startujących w konkursie. Po jednym sektorze zajmowały wielbicielki urody Matta Pokory z Francji oraz Danny'ego i Mansa Zelmerlowa ze Szwecji. Nawzajem się przekrzykując.

Zwłaszcza młody, przystojny Francuz wywoływał lekką histerię. Co chwilę dziewczyny z piskiem skandowały: Po-ko-ra. Niezorientowani mogli na początku myśleć, że to jakaś aluzja do polskich artystów.

Tym razem spekulacje kuluarowe na temat polskich półfinalistów spełzły na niczym. Dla jednych niekwestionowanym zwycięzcą była Formacja Nieżywych Schabuff, która przezwyciężyła stan własnego niebytu i po paru latach wróciła z przebojem "Ławeczka". Ktoś powiedział nawet wesoło - oni już odsiedzieli swoje. Teraz mogą wracać, żeby wygrać.

Sporo szans dawano zespołowi Video fest., który wspólnie z Anną Wyszkoni wystartował do Słowika. Spekulowano też, iż może zwyciężyć Natalia Lesz, która na festiwalu w Opolu otrzymała Superjedynkę za debiut. Tymczasem wygrał Pectus nastrojową balladą (dobrą do kołysania się) pt. "To co chciałbym ci dać".

Juror Andrzej Krzywy stwierdził, że podczas słuchania Pectusa przeszedł go dreszcz. Magda Mołek ze sceny ogłosiła, że ich przebój to nowa "Autobiografia". Co zostanie z tej piosenki, przekonamy się tak naprawdę za parę miesięcy. Nie było jednak nikogo, kto by śmiało postawił tezę, że dla Pectusa, tak jak dla grupy Feel, ten Słowik stanie się przepustką do kariery.

O ile Pectusa wybrali widzowie esemesami, o tyle o Bursztynowym Słowiku dla szwedzkiej grupy Oh Laura zdecydowało jury. Wokalistka Frida Ohrm jeszcze niedawno była kelnerką. Ale niech nam gastronomia daruje tę stratę... Bo to naprawdę wielki głos. I niezwykle zmysłowy.

Frida nie potrzebowała uwijających się w papachach Kozaków jak Rusłana. Nie musiała tańczyć z zadyszką jak Danny czy Matt. Stanęła przed mikrofonem w skromnej sukience i wygrała. Oczywiście już po koncercie nie brakowało malkontentów, dowodzących, że piosenka "Release me" jest zbyt wyrafinowana na to, aby stać się wielkim przebojem. Ale przecież ta piosenka była już znana przed festiwalem. I to nie tylko za sprawą reklamy pewnej marki samochodu, którą pokazywano także w Polsce.

Jednak podczas konkursu większe emocje niż wykonawcy wywoływali sami jurorzy, stosujący show-biznesową zasadę: "gnoję, więc jestem". Nawet dama polskiej sceny operowej Małgorzata Walewska chciała być przez chwilę Kubą Wojewódzkim, mówiąc nieprzyjemnie o chudych nogach Natalii Lesz.

Jeszcze bardziej starał się Robert Kozyra - szef Radia Zet. Stwierdził, że Natalii słuchał z zażenowaniem, a polskich wykonawców odsyłał do restauracji, czyli do miejsca, skąd wyszła Frida. Kozyra zapomniał chyba, że to słuchacze jego radia wybrali finałową piątkę. Również dyrektor festiwalu Piotr Metz wbijał małe szpileczki, mówiąc, że będzie się bał zasnąć po obejrzeniu baletu Rusłany i że był to czysty kicz.

Drugiego dnia festiwalu zagęściło się od gwiazd. Tyle że mocno odkurzonych. A Opera Leśna zamieniła się w dyskotekę z lat osiemdziesiątych m.in. z Sabriną i Samanthą Fox, Shakinem Stevensem i Limahlem.

Atmosferę tej dwudniowej zabawy przesłoniło jednak krążące nad festiwalem pytanie - co dalej z Bursztynowym Słowikiem? Już przed rokiem plotkowano, że ten festiwal sprawia wrażenie kuli u TVN-owskiej nogi i że telewizja nie ma już większej ochoty na organizowanie tej imprezy.

Zamiast spodziewanych zysków, oznacza ona tylko spore koszty. W tym roku TVN odchudziła imprezę o jeden dzień i nie zapewniła jednej, wielkiej gwiazdy. Pojawiły się nawet informacje, że TVN chętnie by już z miastem rozwiązała umowę, ale powstrzymuje ją wysoka kara za jej zerwanie.

Przed nami jeszcze tylko jeden festiwalowy rok, zgodnie z umową. A potem, co dalej? Piotr Metz, dyrektor festiwalu, na to pytanie odpowiada tylko - nie wiadomo jeszcze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki