Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kutry wycieczkowe do Pucka. Więcej, ale drogo

P. Niemkiewicz
Adam Otrompka
Przez cały tydzień na półwysep można się dostać kutrem wycieczkowym. Jednak aby popłynąć, trzeba... wyłożyć niemałe pieniądze.

Miasto z roku na rok powiększa swoją ofertę turystyczną. W te wakacje nie tylko korek tworzący się przy wjeździe ma zachęcić urlopowiczów do zatrzymania się w Pucku. Poszerzono bowiem zakres rejsów po zatoce.

Gosk, czyli kuter wycieczkowy, który od zeszłych wakacji zaczął kursować na linii Puck - Jastarnia, okazał się wspaniałym pomysłem nie tylko na spędzenie wolnego czasu, ale też świetną alternatywą dla zatłoczonych pociągów i wiecznie nieprzejezdnej drogi nr 216. Miasto oraz prywatny właściciel jednostki postanowili pójść o krok dalej i uruchomią dodatkową trasę.

W każdą niedzielę Gosk punktualnie o godz. 10 wypłynie z puckiego portu do samego Helu. Jednak ponaddwugodzinna podróż po „Pucyfiku” uderzy po kieszeni. Za rejs w obie strony relacji Puck - Hel osoba dorosła zapłaci 60 zł. Ulgowy bilet, także tam i z powrotem, to wydatek rzędu 40 zł. Jeszcze więcej zapłacimy za przewóz rowerów - 10 zł w jedną stronę. Lekko licząc, czteroosobowa rodzina wybierająca się na wycieczkę drogą morską do Helu, zaopatrzona w rowery, musi wyłożyć około 250 zł.

Jednych cena odstrasza, drugich wręcz zachęca. W internecie mieszkańcy krytycznie się odnoszą do tych stawek i uważają, że o ile sama propozycja rejsu jest trafiona, o tyle jako lekarstwo na zakorkowane drogi już nie.

Mieszkańcy Pucka na facebookowej grupie poświęconej życiu miasta już żywo komentują całą sytuację, a zwłaszcza, ich zdaniem, stosunkowo wysoką opłatę.

- Oczywiście, dla turystów jednorazowy kurs w tej cenie nie jest wielkim wydatkiem, ale jeżeli mówimy o otwarciu linii, czyli traktujemy to nie do końca jako atrakcję, a jako środek lokomocji czy może komunikacji, to ta cena jest, moim zdaniem, taka sobie - zauważa Piotr Lewandowski.

Nie brakuje też głosów usprawiedliwiających wysokość cen biletów i zaznaczających, że takie stawki to powszechna praktyka w innych turystycznych rejonach kraju. - Cena jest bardzo atrakcyjna - kontruje Amadeusz Walke, miejski radny. - Trzeba się dobrze zorientować, ile taka jednostka zużywa paliwa.

- Płacimy nie tyle za transport, co za niezłą przygodę morską - dodaje burmistrz Hanna Pruchniewska. Urząd Miasta współfinansuje rejsy wycieczkowe ze swojego budżetu. Tylko dzięki dotacji przeprawa na cypel jest opłacalna. Na tańszą taksówkę wodną nie ma obecnie szans. Do pomysłu trzeba by było przekonać pozostałe nadzatokowe samorządy. Te jedjak na razie nie widzą w koncepcji potencjału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki