Na stronie internetowej Pomorskiego Kuratorium Oświaty znajdziemy dwa listy podpisane przez Małgorzatę Bielang, szefową tej instytucji. Pierwszy z datą 28.10.2020, drugi – o dzień późniejszą, 29.10.2020. W obu Bielang ostro krytykuje zarówno uczniów, którzy przyłączyli się do strajku kobiet, jak i nauczycieli czy dyrektorów, którzy udzielili im w tej kwestii wsparcia.
"Oddzielić dobro od zła"
„W ostatnich dniach jesteśmy świadkami niepokojących sytuacji. Mimo zakazu zgromadzeń ze względów epidemicznych, dochodzi do ich organizacji. Do kuratorium docierają sygnały dotyczące niewłaściwych postaw niektórych dyrektorów i nauczycieli w związku z akcją protestacyjną, pozostających w sprzeczności z obowiązkami nauczyciela” - pisze kurator. Dalej czytamy: „Sytuacje, kiedy inicjatywą nauczyciela lub dyrektora jest zachęta uczniów np. do wspólnych (z nauczycielami) „spacerów”- w obecnej sytuacji epidemicznej – są dzisiaj skrajną nieodpowiedzialnością i karygodnym łamaniem prawa, co spotka się każdorazowo z reakcją ze strony Pomorskiego Kuratora Oświaty.
A w drugim liście: „Zwracam się do Państwa – Dyrektorzy, Nauczyciele, Wychowawcy i Pedagodzy oraz Rodzice Uczniów z ogromną prośbą o głęboką refleksję, dotyczącą trwających od kilku dni zajść ulicznych z udziałem młodzieży. Apeluję o podjęcie zdecydowanych działań w celu przerwania w nich udziału, często nieletnich, uczniów. Na naszych ulicach, również przed świątyniami, widzimy że w czasie przeznaczonym na realizację obowiązku nauki, pomimo pandemii, grupy rozemocjonowanych, łamiących podstawowe zasady bezpieczeństwa epidemiologicznego, młodych ludzi z transparentami o ordynarnych i przesyconych nienawiścią agresywnych hasłach”.
Bielang skrytykowała także „nieuprawnione umieszczanie w przestrzeni szkół i placówek oświatowych znaków graficznych nawiązujących do aktualnych protestów i manifestacji” i nawoływała pedagogów, by uczyli „nasze dzieci, naszych uczniów oddzielać Światło od ciemności i Dobro od zła”.
Poproszone o komentarz w tej sprawie kuratorium potwierdziło jedynie, że takie listy na ich stronie się znajdują i odesłało do ich treści.
Tymczasem w podobnym tonie listy do dyrektorów i nauczycieli kierują kuratorzy oświaty także z innych części kraju: Katowic, Krakowa, Wrocławia, Rzeszowa, Bydgoszczy, Poznania. „Jakakolwiek forma agitacji politycznej na terenie szkoły lub placówki jest niedopuszczalna” - pisze dla przykładu Wielkopolski Kurator Oświaty, Robert Gaweł.
Dyrektorzy komentują
Elżbieta Zaręba, dyrektor II LO w Gdyni przyznała, że o liście dowiedziała się dopiero z naszego telefonu.
- Zgadzam się z wyrażoną przez kuratorium troską o bezpieczeństwo uczniów. Ale poza tym nie mamy środków prawnych, by blokować udział młodzieży czy nauczycieli w protestach. Jeżeli ucznia nie będzie na lekcjach, po prostu będzie mieć nieobecność, nauczyciel – który weźmie tego dnia bezpłatny urlop – nie dostanie za ten dzień wynagrodzenia. Więcej sankcji nie będzie. Mamy tu do czynienia z wolnymi ludźmi, część uczniów jest już dorosła – ja nie mogę zakazać im czy też nakazać udziału w protestach. To ich wolny wybór. Mogę jedynie podkreślić, żeby zadbali o swoje bezpieczeństwo – mówi dyrektor II LO. I dodaje: - Jeżeli uczniowie sobie zażyczą, nauczyciele mogą poruszyć temat strajków na godzinie wychowawczej. Jestem pewna, że nauczyciele II LO doskonale wiedzą, w jaki sposób przeprowadzać takie rozmowy.
W podobnym tonie wypowiada się dyrektor gdyńskiego III LO, Wiesław Kosakowski:
- Czytam listy swoich przełożonych i to wszystko. Jeżeli chodzi o szkołę, to nie ma prawa być tam żadnej agitacji politycznej. Ale każdy uczeń i każdy nauczyciel ma prawo do swoich prywatnych poglądów. Jeżeli ucznia nie będzie na lekcji, to po prostu ma nieobecność.
Rozmawialiśmy też z pomorskimi nauczycielami. Obawiali się jednak komentowania tej sytuacji pod swoim nazwiskiem. Podkreślali jednak, że młodzież ma prawo do swojego zdania, inni mówili o tym, że lepiej zająć się tematem zdalnego nauczania, które ciągle działa nie tak jak powinno ze względu np. na braki w sprzęcie.
Nauczyciele zbulwersowani wypowiedzią ministra
Anna Ostrowska, rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej informuje, że wysyłanie tych listów było inicjatywą własną kuratorów, a nie resortu.
- Listy są odpowiedzią na zaniepokojenie rodziców, nauczycieli i dyrektorów organizowanymi w całej Polsce demonstracjami, stwarzającymi zagrożenie epidemiologiczne. W trakcie tych demonstracji młodzi ludzie są świadkami zachowań agresywnych, wulgarnych, często również profanacji symboli narodowych i religijnych. Kuratorzy oświaty kierowali się troską o bezpieczeństwo młodych ludzi, nie tylko fizyczne, ale także psychiczne i emocjonalne. Obowiązkiem szkoły jest wychowywanie w poszanowaniu dla wartości i prawa, a także uczenie szacunku dla drugiego człowieka – tłumaczy kuratorów rzeczniczka MEN.
Nauczyciele ciągle jednak nie opanowali emocji po wypowiedzi ministra odnośnie strajku.
- Docierają do nas sygnały, na szczęście z niewielu miejsc, ale jednak każdy sygnał jest ważny, że niekiedy nauczyciele zachęcają uczniów do udziału w wydarzeniach ulicznych, wprowadzając niepokój, wprowadzając pewien chaos. Ale nade wszystko jest to postawa, którą należy nazwać postawą skrajnie nieodpowiedzialną – powiedział minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?