Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuba Wojewódzki - telewizyjny kuglarz, czyli... dłuższe spodnie na 50. urodziny

Ryszarda Wojciechowska
Kuba Wojewódzki
Kuba Wojewódzki Przemek Świderski
Budzi podziw albo niechęć graniczącą z nienawiścią. Są tacy, którzy za zaproszenie do jego programu oddaliby wiele - i tacy, którzy nigdy nie chcieli się z nim spotkać. Na swoją twarz i sławę pracuje nieprzerwanie od kilku lat. O Kubie Wojewódzkim - showmanie,aktorze, ale przede wszystkim skandaliście - pisze Ryszarda Wojciechowska

Złośliwi mówią, że jest najstarszym dzieckiem polskiego show-biznesu, takim wiecznym Piotrusiem Panem. Ma własną ligę fanów i całą armię hejterów, którzy go szczerze nienawidzą. Dla pierwszych jest królem ciętej riposty i mistrzem telewizyjnej kreacji. Dla tych drugich jest mistrzem głównie autokreacji, chamstwa i arogancji. On sam nazwał siebie w wywiadzie dla "Polityki" wesołym bulterierem. Kuba Wojewódzki 2 sierpnia skończył 50 lat.

Można o nim powiedzieć, że jest człowiekiem orkiestrą. Showmanem, publicystą, felietonistą, perkusistą, dziennikarzem muzycznym, a w porywach także aktorem. Na swoją twarz i sławę pracuje w telewizji już od lat. Często podkreśla, że nie czuje się w żaden sposób obdarzony niezwykłymi talentami, poza dużą odwagą, tupetem i chęcią spróbowania. Twierdzi, że zna smak odrzucenia i niedocenienia. Ale też smak takiej celebryckiej sławy.

Idol z "Idola"

Prawdę powiedziawszy, Kuba Wojewódzki telewizyjną karierę zbudował na "Idolu" - pierwszym programie, który miał wyławiać muzyczne talenty. Był jednym z trzech jurorów, tym najbardziej wyrazistym. Z tamtego czasu pozostało hasło: "gnoję, więc jestem". To on był prekursorem tych, którzy z upokarzania innych zrobili sobie znak rozpoznawczy. Stanął na czele idoli... chamstwa.

Mało już kto pamięta te jego perełki, skierowane do młodych wykonawców, którzy marzyli o piosenkarskiej karierze: "obrzygałeś mnie swoją inteligencją", "masz tylko jedną wadę - brak ci zalet" albo: "widziałeś »Milczenie owiec«? Co robiły owce? Milczały, czego i tobie życzę".

Już w kolejnych tego typu programach: "Mam talent" czy "X Factor" nieco złagodniał w materii obrażania ludzi. Chwilami można było odnieść wrażenie, że stał się łagodny jak owieczka. Tyle, że on nie milczał.

Jeśli jurorowanie dało mu popularną twarz, to jego różne maski mogliśmy zobaczyć dopiero w telewizyjnym show, do którego zaprasza gwiazdy i tak zwaną gwiezdną posypkę. Osobowości wybitne, ale też czasami beztalencia, znane tylko z tego, że są znane. Albo, że się pojawiły w jakimś programie TVN i trzeba je podlansować.

Drwiny z samego siebie

Kiedy przed sześcioma laty Kuba Wojewódzki udzielił mi wywiadu, jego show w TVN osiągał szczyty oglądalności. Do programu przychodzili m.in. najważniejsi politycy. Sam Wojewódzki mówił wtedy, że nie lubi się dosiadać do banału.

Na pytanie - czy kiedy czyta o sobie w internecie "wojewódzka wesz" albo "szkielet szklanego humoru", to też zachowuje poczucie humoru i dystans? - odpowiedział: - Mnie jednak ciężko dotknąć. Ja naprawdę mam mięśnie jak żonkil albo inny storczyk, więc się tym nie przejmuję. Drwię z tego, utrudniając tym samym zadanie moim wrogom.

Na stwierdzenie, że przypisuje mu się czapkę błazeńską, a błaznom, jak wiadomo wolno więcej, odparł: - Czapką błazeńską człowiek się nie kłania. To już go obliguje do pewnej estetyki. A poza tym, unikając słowa błazen, zawsze uważałem, że idiocie się więcej wybacza. W polskich mediach jest bardzo dużo ludzi, którzy cierpią na brak dystansu do siebie, do swojej medialności, popularności. Strasznie się pysznią. Każdy chce być ładniejszy, młodszy, wyższy i mądrzejszy. A ja jestem kuglarzem telewizyjnym, który potrafi dokonywać sztuczek na swojej inteligencji.

Człowiek demolka

Do swojego telewizyjnego show Kuba Wojewódzki ostatnio już raczej polityków nie zapraszał. Bardziej go pociągają teraz, na przykład, Grycanki (to był jeden z gorętszych odcinków i mocno komentowanych) czy kandydatki na celebryckie komety, które pragną choćby przy pomocy biustu zaistnieć. Kuba zaprosi, ale też niemiłosiernie takie osoby wychłoszcze.
Kiedy przed paroma laty do programu zaprosił Aleksandrę Kwaśniewską, jej nalewanie wody do szklanki skomentował tak: "Leje sobie jak jej stary w Charkowie".

Pytany o to przeze mnie, odparł: - No... pamiętam. Ale ja się nie lubię dosiadać do banału. Jeśli w pewnym momencie media lansują i kreują skądinąd bardzo sympatyczną postać Aleksandry Kwaśniewskiej, to myślę, że powinien być wreszcie ktoś, kto ją nie tylko potraktuje jak damę, ale też spróbuje się pośmiać z tego, że jest obciążona pewnym dziedzictwem. Z tym że ja to robię, moim zdaniem, pogodnie. Ten program ma przyzwyczajać ludzi do tego, że jest takim lotem nad kukułczym gniazdem. Z tym że to jest moje gniazdo i mój lot - przekonywał.

Jego sposób na rozmowę? Zdemolować ją. - Jestem człowiekiem demolką. Ludzie lubią, kiedy rozmowa jest spacerem po polu minowym, na którym ciągle wybuchają nowe ładunki - tłumaczył.

Ojciec "Wodzianek"

Niektórzy żartują, że Wojewódzki to człowiek, który stał się ojcem paru celebryckich narodzin. Ma kilka córek. Tyle że każda z nich ma na imię Wodzianka (od przynoszenia gościom w studiu wody). Jedna z nich - Dominika Zasiewska - stała się nawet rozpoznawalna z imienia i nazwiska. Chwaliła się, że to Kuba Wojewódzki robił jej nagie zdjęcia, potem opublikowane w "Playboyu".
Sam Wojewódzki ma łatkę playboya, który lubi kobiety czy może raczej dziewczyny o krótkiej metryce i bardzo długich nogach. Najgłośniejszy był jego związek z aktorką Anną Muchą.

On sam nie mówi wiele o swoim życiu prywatnym. W wywiadzie dla "Polityki" stwierdził, że owszem, jest człowiekiem popkultury, ale do momentu, kiedy gasną światła w studiu. Potem zakłada kaftan bezpiecznej normalności.

Paradoks polega na tym, że im ciaśniej próbuje się obwiązać tym kaftanem, tym silniej go śledzą paparazzi. Wystarczy, że publicznie pojawi się z jakąś nową dziewczyną, a już pisma typu "życie na szczycie" wydzierają sobie tego newsa.

Z łatką skandalisty

Wojewódzki to nie tylko telewizyjna twarz, ale też radiowy głos. W Esce Rock prowadzi audycję "Poranne zwolnienie z WF". Kiedyś robił to w duecie z Michałem Figurskim, ale po żarcie z Ukrainek, w którym obaj się naśmiewali ze sprzątających w Polsce kobiet zza wschodniej granicy, Figurski musiał odejść. Potem, jak pamiętamy, skarżył się, że nie ma nawet na sushi.

Poważny skandal wybuchł też po jednym z telewizyjnych show Wojewódzkiego, kiedy rysownik Marek Raczkowski włożył polską flagę w psią kupę. W efekcie stację telewizyjną ukarano finansowo dość boleśnie.

Kuba Wojewódzki to także aktor. Chociaż to pewnie na wyrost powiedziane. Bo kilka razy zagrał siebie, czyli rolę, którą najbardziej lubi. Tak było w serialach: "Miodowe lata" i "Samo życie" oraz w filmie "Testosteron".

Zadebiutował też w Teatrze 6 Piętro, w dużej roli, w sztuce "Zagraj to jeszcze raz, Sam" Woody' ego Allena. I recenzje jego gry były pochlebne.

Jak dwudzielna szafa

Jak na gwiazdę przystało, doczekał się niedawno książki na swój temat. No, prawie na swój, bo o innych celebrytach też była w niej mowa. Medioznwca, profesor Wiesław Godzic w publikacji "Kuba i inni. Twarze i maski popkultury" spróbował określić, na czym polega jego fenomen trwania i popularności.

Dlaczego akurat Wojewódzki? Profesor tłumaczył, że chciał opowiedzieć o polskich mechanizmach popkultury, używając jakiejś błyskotki. Ale ani Anna Mucha, ani Doda czy Szymon Majewski nie nadawali się do tego tak bardzo jak Kuba, jego zdaniem. "Był jak dwudzielna szafa. Otworzysz jedno skrzydło, a tam fekalia i rechot. Otworzysz drugą połowę, a tam landszafcik skrzący się dowcipem" - tłumaczył.

Zdaniem profesora jednak teraz showman ma problem. Bo ostatnio nie potrafi właściwie kreować postaci i chyba przestał lubić swoje role. Na pytanie - co powinien zrobić? - profesor stwierdził, że przeobrazić się z klauna w Stańczyka. Założyć nieco dłuższe spodnie i stać się cynicznym mędrcem.

Tylko co wtedy taki cyniczny mędrzec miałby zrobić z tymi wszystkimi Wodziankami?

Ale na 50. urodziny sen z powiek może mu spędzać coraz słabsza oglądalność jego programu. W ostatnim czasie stracił niema połowę widzów. Co prawda ta tendencja dotyczy też innych tego typu programów, ale jednak...

On sam pytany o to w urodzinowym wywiadzie mówi, że jest człowiekiem spełnionym. Ojcem swojego sukcesu. I czuje, że jest ciągle na niego zapotrzebowanie.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki