Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki: Co warto przeczytać o wojnie?

Mariusz Leśniewski
Książek poświęconych kampanii wrześniowej i drugiej wojnie światowej jest bez liku. Nikt nie jest ich w stanie wszystkich ogarnąć, przeczytać, zanalizować.

Jednak w ostatnim czasie na naszym rynku wydawniczym pojawiło się wiele pozycji, które rzucają nowe światło na genezę i przebieg wojny polsko-niemieckiej, a ich autorzy inaczej - niż nas do tego przyzwyczajono - interpretują dramatyczne wydarzenia z roku 1939 i kolejnych lat wojny. Na ogół w swoich ocenach rozmijają się z powszechnie przyjętymi sądami, ale ważne jest, że wywołują dyskusję i pobudzają czytelników do myślenia.

Na uwagę zasługuje w tym kontekście Richard Hargreaves, który w "Blitzkrieg w Polsce. Wrzesień 1939" na kampanię wrześniową, m.in. na Pomorzu, patrzy nie przez pryzmat doświadczeń polskich, ale niemieckich. Dla polskiego czytelnika, przyzwyczajonego do mitologizowania Września i walczących w nim naszych żołnierzy, może to być lektura szokująca, a miejscami nader bolesna.

Nie zmienia to faktu, że polski Wrzesień był epopeją nie tylko dla naszego narodu tragiczną, ale i fascynującą. Wiele jej zagadek czeka jeszcze na wyjaśnienie. Pokusił się o to Eugeniusz Guz w książce "Zagadki i tajemnice kampanii wrześniowej", gdzie podaje m.in. nieznane szczegóły tyczące obrony Warszawy czy pisze o kłopotach III Rzeszy z Westerplatte. Autor patrzy na wrześniowe, a także inne wojenne wydarzenia, nieszablonowo. Wyciąga swoje wnioski. Czy słuszne?

Z kolei Leszek Moczulski w "Wojnie polskiej 1939" w przekonujący sposób tłumaczy przyczyny wrześniowej klęski. Zawiodła nie tylko polityka sanacyjnych władz - twierdzi- ale też zarzucenie idei Józefa Piłsudskiego o federacji polsko-litewsko-ukraińskiej. Warto podkreślić, że choć przyczyny wojny, jej przebieg i skutki badano już wielokrotnie - to interpretacje tych samych faktów na ogół bardzo się różnią. Na dodatek, co szczególnie widać w ostatnim czasie, na historię się nakłada polityka, a to prowadzi nie tylko do nadinterpretacji faktów, ale też do ich zafałszowywania.

Dlatego wszyscy myślący ludzie, a tacy są właśnie czytelnicy "Dziennika Bałtyckiego", powinni sami sięgnąć po książki poświęcone Wrześniowi 1939 roku, aby samemu wyrobić sobie zdanie na temat zdarzeń, które zmieniły dzieje naszego kraju.

Bić Polaków, czyli Wrzesień 1939 z niemieckiej perspektywy

Richard Hargreaves, "Blitzkrieg w Polsce. Wrzesień 1939", wyd. Bellona

W książce "Blitzkrieg w Polsce. Wrzesień 1939" (wyd. Bellona) Richard Hargreaves, brytyjski dziennikarz specjalizujący się w tematyce wojskowo-historycznej, przedstawia wojnę polsko-niemiecką z perspektywy tej drugiej strony. Już tylko z tego powodu to lektura, po którą warto sięgnąć, choć autor się nie ustrzegł nieścisłości czy denerwujących uproszczeń. Proporcje wymierzył jednak odpowiednio: to Polacy byli ofiarami hitlerowskiej agresji, a Niemcy, w tym żołnierze Wehrmachtu, po wielekroć sobie plamili ręce krwią cywili. Tak było m.in. na Pomorzu.
Hargreaves przedstawia genezę konfliktu, jego skutki, ale się skupia na przebiegu Września 1939. Stosując szybką, kalejdoskopową metodę opisu, pokazuje, na czym polegało nowatorstwo taktyki Blitzkriegu (wojny błyskawicznej) w Polsce i jaka była reakcja polskiej armii. Na szczęście, nie powiela mitów, że ułani atakowali czołgi szablami, ale też - z jego punktu widzenia - nasi żołnierze nie byli godnymi przeciwnikami dla Wehrmachtu.

Czytelnikowi, przyzwyczajonemu do patrzenia na kampanię wrześniową przez polski pryzmat, trudno będzie pewnie zaakceptować brak opisów zwycięskich dla nas potyczek czy bohaterstwa naszych żołnierzy. W zamian dostajemy wyczerpujący i pasjonujący, choć nierzadko bolesny, opis tego, jak konflikt, Polaków, ich kraj oraz armię postrzegali niemieccy dowódcy i żołnierze. Uderza pogarda, z jaką wielu spośród nich patrzyło na "słowiańskich podludzi", "naród bez kultury". W ich oczach usprawiedliwiało to mordy czy brutalne pacyfikacje wsi.

Ci którzy zdawali sobie sprawę ze skali popełnianych zbrodni, byli w mniejszości - tak jak oberstleitnant Heinrich von Nordheim, który pisał: "Widzieliśmy - a także przeżywaliśmy - tragiczne sceny: niemieccy żołnierze palili, podpalali, rabowali bez zastanowienia".

Z wojskowego punktu widzenia, jak pisał m.in. generał Heinz Guderian, taktyka Blitzkiergu, oparta na szybkich i zaskakujących atakach czołgów i samolotów, się sprawdziła. Udoskonalona została i zastosowana z wiadomym skutkiem w wojnie z Francją w 1940 roku. Potęgę III Rzeszy była w stanie zdławić dopiero Rosja Sowiecka, przy pomocy Brytyjczyków i Amerykanów. Pamiętając o tym, nie musimy mieć kompleksów z powodu klęski wrześniowej.

Twierdza Westerplatte, czyli nieznane wątki polskiego Września

Eugeniusz Guz, "Zagadki i tajemnice kampanii wrześniowej", wyd. Bellona

Obrona Westerplatte stała się mitem. Przez lata nikt nie kwestionował bohaterstwa majora Sucharskiego czy tego, że "do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte". Dopiero obecnie na te walki patrzymy trzeźwiej, dostrzegając, że toczyli je nie polscy herosi, ale zwykli ludzie. Kłopot z Westerplatte mieli też hitlerowcy, który musieli propagandowo usprawiedliwić, dlaczego boje ze skromną polską załogą toczyli przez cały tydzień. Stąd się utarło, że Polacy przekształcili Westerplatte w potężną twierdzę, która jednak bohaterskiemu Wehrmachtowi nie zdołała się oprzeć. To oczywiste kłamstwo o potędze Westerplatte było powtarzane długo po zakończeniu wojny.

Takimi właśnie zagadkami i mitami Września 1939 zajął się Eugeniusz Guz, dziennikarz i historyk, w książce "Zagadki i tajemnice kampanii wrześniowej" (wyd. Bellona). W luźnej formie, nie pretendując do dzieła naukowego, autor ukazuje nie tylko najbardziej fascynujące momenty tamtych walk, ale też złożoność wydarzeń, które doprowadziły do wojny, jak i jej późniejsze skutki. Jednocześnie Guz przywraca pamięć o zdarzeniach, które się nie zapisały w narodowej pamięci. Jeden z rozdziałów poświęca wydarzeniom z Tczewa, gdzie strzały we wrześniu 1939 roku padły przecież wcześniej niż na Westerplatte. Autor przypomina też o innym praktycznie nieznanym epizodzie z Pomorza - nieudanym zamachu na most w Grudziądzu. Mieli go zdobyć niemieccy spadochroniarze.
Takich "smacznych" szczegółów jest w książce Guza zdecydowanie więcej. Dla przeciętnego czytelnika, który historią sie nie interesuje lub po prostu jest z nią na bakier, jest to książka szczególnie polecana. Nie męcząc naukową formą, nie wymagając znajomości szczegółowych faktów, pokazuje bowiem solidny kawałek naszej historii. Warte podkreślenia jest też to, że opisywane przez Guza zdarzenia nadal pozostają aktualne i się wpisują we współczesną politykę.

Jeszcze przed 1 września Rosjanie, prowadzący swoją politykę historyczną, oskarżali, że Józef Beck, szef polskiego MSZ w 1939 roku, był niemieckim agentem. Eugeniusz Guz pisze nie tylko o prowadzonej przez niego polityce zagranicznej, ale też o próbach zwerbowania lub porwania Becka przez III Rzeszę. To wydarzenia mało znane, a warte uwagi.

1939 r., czyli narodowa epopeja

Leszek Moczulski, "Wojna polska 1939", wyd. Bellona

"Wojna polska 1939" Leszka Moczulskiego to książka imponująca, i to nie tylko swoimi gabarytami, lecz także bogactwem zebranego materiału. Pierwsze wydanie tego dzieła ukazało się w 1972 roku. Po interwencji ambasady radzieckiej wycofano je jednak z księgarń. Obecne wydanie zostało uzupełnione przez autora i właściwie ta edycja to nowa książka.

Moczulski analizuje nie tylko przebieg kampanii, ale się też skupia na genezie klęski. Dochodzi do ciekawych wniosków - jej podstawowa przyczyna sięga lat 1918-1920 i leży w upadku proponowanej przez Piłsudskiego koncepcji utworzenia państwa federacyjnego: Polski, Litwy i Ukrainy. Do tego trzeba dodać słabość układów Polski z Francją i Wielką Brytanią, które nie były sojuszami wojennymi, oraz... pogodę, która ułatwiła Niemcom podbicie Polski. Wrzesień, wedle autora, choć tragiczny, pozwolił jednocześnie na pełną porozbiorową integrację narodu.

Książka, z racji obszernego materiału i drobiazgowości jego analizy, to rzecz dla miłośników historii.

1939 r., czyli narodowa epopeja

Leszek Moczulski, "Wojna polska 1939", wyd. Bellona

"Wojna polska 1939" Leszka Moczulskiego to książka imponująca, i to nie tylko swoimi gabarytami, lecz także bogactwem zebranego materiału. Pierwsze wydanie tego dzieła ukazało się w 1972 roku. Po interwencji ambasady radzieckiej wycofano je jednak z księgarń. Obecne wydanie zostało uzupełnione przez autora i właściwie ta edycja to nowa książka.
Moczulski analizuje nie tylko przebieg kampanii, ale się też skupia na genezie klęski. Dochodzi do ciekawych wniosków - jej podstawowa przyczyna sięga lat 1918-1920 i leży w upadku proponowanej przez Piłsudskiego koncepcji utworzenia państwa federacyjnego: Polski, Litwy i Ukrainy. Do tego trzeba dodać słabość układów Polski z Francją i Wielką Brytanią, które nie były sojuszami wojennymi, oraz... pogodę, która ułatwiła Niemcom podbicie Polski. Wrzesień, wedle autora, choć tragiczny, pozwolił jednocześnie na pełną porozbiorową integrację narodu.

Książka, z racji obszernego materiału i drobiazgowości jego analizy, to rzecz dla miłośników historii.

Wehrmacht, czyli szlak zbrodni

Jochen Böhler, "Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce", wyd. Znak

Niemcy to cywilizowany naród, nawet za okupacji będzie porządek - takie m.in. opinie formułowano po klęsce kampanii wrześniowej. Jednak niemiecki porządek nie miał nic wspólnego z cywilizacją, lecz okazał się barbarzyństwem. Mordy na cywilach były codziennością Września 1939. Głośnych masakr ludności cywilnej dokonano m.in. w Bydgoszczy, Częstochowie.

Jak doszło do tego, że Wehrmacht w Polsce był zdolny do popełniania zbrodni? Co kierowało ludźmi, którzy strzelali do cywilów? Na te pytania stara się odpowiedzieć niemiecki historyk Jochen Böhler w monografii "Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce". Dotarł do listów żołnierzy, rozkazów i innych wojskowych dokumentów. Nikt przed nim się o to w Niemczech nie pokusił, a sam Wehrmacht był wybielany i przeciwstawiany zbrodniczym formacjom SS.

Prawda była jednak inna, a krwawe wydarzenia w Polsce stanowiły zapowiedź tego, jaki los w kolejnych latach czeka Żydów i "słowiańskich podludzi".

Wojna, czyli obrona z honorem

Bellona od wielu lat wydaje popularną serię "Historyczne bitwy". W tej serii, z okazji 70. rocznicy wybuchu wojny, ukazały się właśnie dwie pozycje poświęcone polskiemu wrześniowi. To "Warszawa 1939" Lecha Wyszczelskiego oraz "Westerplatte - Oksywie - Hel 1939" Piotra Derdeja.

Obie te pozycje kierowane są nie tylko do miłośników historii, ale do wszystkich tych którzy mają aspiracje do zapoznania się z wrześniowymi wydarzeniami. Syntetyczna forma, skrótowość opisów, jasna analiza - to zalety obu książek.

Obrona Oksywia, Helu czy Warszawy były fenomenem w polskim wysiłku zbrojnym. Walki o stolicę były wielką improwizacją, jej załogę tworzono początkowo z oddziałów nieliniowych, z dużym udziałem ochotników. W końcowym etapie garnizon się rozrósł do ok. 100 tys. żołnierzy, chociaż nadal przeważał w nim element wojska nieliniowego i oddziałów wcześniej rozbitych w polu, sfrustrowanych i zdemoralizowanych.

Mimo to obrona Warszawy i miast na Pomorzu to piękna, pełna honoru karta Września 1939, z którą się trzeba zapoznać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki