Dziennikarze dostrzegli go, gdy zaczął bronić osób urodzonych dzięki zapłodnieniu in vitro. Ale prawdziwym bohaterem stał się dopiero, gdy boleśnie ukąsił swojego biskupa, informując całą Polskę o jakichś jego obrzydliwych słowach, co zabrzmiało jak oskarżenie o molestowanie seksualne. Potem zmienił zdanie i oskarżył biskupa o antysemityzm.
Sprawa Lemański versus Hoser zaczęła żyć własnym życiem, a arcybiskupa osadzono w roli czarnego charakteru. Reporterzy koczowali pod drzwiami plebanii, niczym przed szpitalem w Londynie, w którym księżna Kate ma urodzić królewskiego potomka. Kto się temu oprze? Uległ więc urokowi mediów także ksiądz Wojciech Lemański. Fajny i lubiany kapłan, który nagle stał się sławny. Ciężaru sławy nie uniósł, brnął coraz dalej, mówiąc to, co szukający sensacji dziennikarze chcieli usłyszeć. Wreszcie urządził spektakl przed kamerami, gdy zjawili się u niego w Jasienicy przedstawiciele kurii.
A zwierzchnik księdza, arcybiskup Henryk Hoser, pallotyn? To człowiek dobrze wykształcony, zanim został duchownym był lekarzem specjalizującym się w medycynie tropikalnej. Przez ponad dwadzieścia lat przebywał na misjach w Rwandzie (podobno jednak nie w czasie ludobójstwa), występując w podwójnej roli: misjonarza i lekarza, potem pracował w Belgii i we Francji (odpowiadał za Centre du Dialogue pod Paryżem - miejsce spotkań intelektualistów, bywali tam m.in. Miłosz i Giedroyc). Teraz stoi na czele diecezji warszawsko-praskiej i przewodniczy kościelnemu zespołowi ekspertów ds. bioetycznych. Przeciwnik zapłodnienia in vitro, a także filozofii gender, którą uważa za groźniejszą od marksizmu. Jego prawo.
Natomiast zachowanie arcybiskupa w sprawie księdza Lemańskiego nie budzi zaufania. Robi uniki, nie chce rozmawiać ani z księdzem, ani z dziennikarzami i z urlopu we Włoszech wydaje spóźnione oświadczenia, które niczego nie wyjaśniają.
Papież Franciszek powiedział niedawno, że "biskup to nie człowiek z mentalnością księcia, ale brat, ojciec, człowiek cierpliwy i miłosierny". Brat każdego człowieka, a więc zwykłego księdza też. Nawet, a może przede wszystkim, swojego podwładnego. W postępowaniu arcybiskupa tej braterskiej miłości nie widać.
Medialne pięć minut księdza Lemańskiego właśnie się kończy. Za tydzień media znajdą sobie nowy temat, a on ma zostać emerytem. Ciekawe tylko, kto pięćdziesięcioletniemu mężczyźnie będzie tę emeryturę płacił? Może arcybiskup Hoser podzieli się z nim swoimi dochodami? Jak to brat.
Czytaj więcej felietonów i komentarzy Barbary Szczepuły
CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?