Wieczorna msza święta, a po niej różaniec - tak w poniedziałek tłumy mieszkańców żegnały się z księdzem Janem Kaczkowskim, który po ciężkiej chorobie zmarł w Sopocie.
Czytaj: Ks. Jan Kaczkowski nie żyje
W Pucku nie brakuje powodów do płaczu, bo we wtorek pożegnano bardzo popularnego nauczyciela i trenera wschodnich sztuk walki Marka Wełpę, który ponad 2,5 roku przeleżał w śpiączce. A teraz miasto szykuje się do pogrzebu ks. Jana. Kapłana, który zabraniał płakać po sobie, za to prosił wszystkich o modlitwę.
- Proszę zwrócić uwagę, rozpacz nas rozwala - mówił podczas kazania w trakcie mszy zadusznej dwa lata temu ks. Jan Kaczkowski. - Nie możemy dopuścić do sytuacji, że ta paskudna choroba, która się przydarzyła waszym najbliższym, będzie miała dwa sukcesy: raz, że ich zwyciężyła, a dwa, że nas zniszczy. I tak naprawdę musimy uwierzyć Panu Bogu, pomimo naszych emocji, że On jest prawdomówny.
We wtorek w gimnazjum imienia Macieja Płażyńskiego w Pucku - szkole, którą pomógł utworzyć kapłan - wyłożono księgę kondolencyjną. A w środę młodzież, którą tak sobie cenił ks. Kaczkowski, pożegna go na specjalnym apelu.
Ślady pamięci o wyjątkowym duchownym są także przy hospicjum, gdzie ksiądz Jan miał swoje puckie mieszkanie. Tu przed drzwiami, już w poniedziałek, ustawiono dziesiątki zniczy, a co chwilę dostawiano nowe.
Zobacz: Pogrzeb ks. Jana Kaczkowskiego odbędzie się w Sopocie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?