Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras: Towarzysze z PZPN-u [komentarz]

Krzysztof Juras
Nasze drużyny ze zmiennym szczęściem rywalizowały na boiskach ekstraklasy. Mecze w wykonaniu trójmiejskich jedenastek miały jeden wspólny mianownik, oba zespoły „nie dojechały” na pierwsze połowy spotkań.

O ile Lechia zdołała odwrócić losy meczu (mając przy tym chyba więcej szczęścia niż w całym zeszłym sezonie) to Arce ta sztuka, niestety, się nie udała. Obiektywnie trzeba przyznać, iż gdynianie mieli dużo trudniejszego przeciwnika. Korona, która pokonała Arkę i tym samym od czterech spotkań jest w ekstraklasie niepokonana, przyjeżdża teraz do Gdańska. Piątkowy mecz zapowiada się smakowicie, tym bardziej, że lechiści zapewne będą chcieli zrewanżować się kielczanom za zeszłoroczną porażkę 0:5.

Chciałbym się jeszcze odnieść do posiedzenia Najwyższej Komisji Odwoławczej przy PZPN, która w środku tygodnia rozpatrywała odwołanie Sławomira Peszki od kary nałożonej przez Komisję Ligi. Mimo 11-stronicowego odwołania, popularny „Peszkin”, nic nie wskórał i najwyższy sąd piłkarski karę bezwzględnej dyskwalifikacji na 3 miesiące utrzymał w mocy. Nie będę w tym miejscu przypominał wydarzeń ze spotkania Jagiellonia - Lechia. Wina Peszki jest oczywista, ale czy tak wysoka kara jest słuszna? Osobiście nie jestem przekonany, a po uzasadnieniu przez NKO jestem wręcz przekonany, że Peszko padł ofiarą nagonki. Bo jakże inaczej interpretować słowa Włodzimierza Głowackiego przewodniczącego NKO, który na łamach „Przeglądu Sportowego”, powiedział o sprawie Peszki: „Nie uznaliśmy tego za recydywę, tylko na podstawie obserwacji piłkarza, bardzo rozpoznawalnego w ekstraklasie i jego wpływu na środowisko, stwierdziliśmy, że ten wymiar prewencji indywidualnej uzasadnia utrzymanie kary”. Z tej wypowiedzi wynika, że Peszko zapłacił za to, że jest rozpoznawalny na każdym piłkarskim stadionie w Polsce. Jednocześnie można odnieść wrażenie, że gdyby tego czynu dokonał kto inny, to odwołanie od kary byłoby skuteczne. Ta wypowiedź przewodniczącego NKO, dyskredytuje tę komisję jako formę piłkarskiego sądu (przed którym przecież każdy winien mieć równe prawa!), a jej działanie w przypadku Peszki przypomina czasy minione, kiedy to towarzysze mówili sądom jakie mają być wyroki.

Podczas meczu futbolu australijskiego w Adelajdzie kłótnia fanów przerodziła się w bójkę
STORYFUL/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki