Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras: Sukces Lechii Gdańsk cieszy, ale jest niedosyt [komentarz]

Krzysztof Juras
Na zdjęciu: zadowolony Dusan Kuciak
Na zdjęciu: zadowolony Dusan Kuciak Przemyslaw Swiderski
Zakończyły się piłkarskie rozgrywki, emocje już opadły. Rozdano medale i nagrody indywidualne. Gdańska Lechia osiągnęła historyczny wynik. W jednym sezonie zdobyła Puchar Polski i zajęła trzecie miejsce w ekstraklasie, co w dziejach wybrzeżowej piłki jeszcze się nie zdarzyło.

Jeżeli chodzi o Puchar Polski, to jestem pełen podziwu dla ekipy trenera Piotra Stokowca. Drużyna grała wszystkie mecze na wyjeździe, a mimo to potrafiła zdobyć trofeum. Za ten wyczyn czapki z głów dla zawodników z Gdańska. Z kolei, jeżeli chodzi o postawę w lidze, to mam kłopot z oceną gdańskiej drużyny. Gdańszczanie mieli tak dużą przewagę nad resztą stawki, że wydawało się niemożliwe, by ją stracić. Słyszę zewsząd, że Lechia mimo to, osiągnęła wynik ponad stan i zastanawiam się ponad który stan. Ten z zeszłego sezonu, kiedy to gdańszczanie bronili się przed spadkiem? Czy ten sprzed dwóch lat, kiedy to do mistrzostwa zabrakło jeszcze mniej. Przypomnę, że wówczas w składzie Lechii byli: Kuciak, Nunes, Stolarski, Wojtkowiak, Borysiuk, Flavio, Haraslin, Peszko, Wolski oraz Chrzanowski, Fila, Mak, Makowski i Vitoria czyli razem 14 zawodników, którzy przystępowali do gry w biało-zielonych barwach także w bieżącym sezonie.

Najlepsze MEMY o Lechii Gdańsk po sezonie 2018/2019 Lotto Ekstraklasy!

Dla mnie po prostu nie ma czegoś takiego jak wynik ponad stan. Nie słyszałem w latach 70. ubiegłego stulecia, żeby drużyna Kazimierza Górskiego osiągała wyniki ponad stan. A przecież pamiętam jak dziś, że przed wyjazdem na Wembley nikt nie dawał naszej kadrze żadnych szans. Przed niemieckim mundialem w 1974 r. wielu twierdziło, że jedziemy tam się skompromitować. To samo z ekipą Piechniczka w Hiszpanii. Na siedem meczów finałowego turnieju, tak właściwie kadra zagrała dobrze tylko dwa i pół spotkania.

Lechia od 1 kwietnia br. do końca rozgrywek, rozegrała w lidze 10 spotkań i zdobyła ledwie 11 punktów, co w tabeli ekstraklasy za ten okres dało jej dopiero 12 miejsce. Gdyby w tym samym czasie zdobyła tyle samo oczek, jak choćby Jagiellonia to byśmy świętowali dublet. Stało się inaczej. Dlaczego? Tłumaczenie sztabu szkoleniowego było proste, krótka ławka i nadmiar meczów. Według mnie coś się jednak nie udało z przygotowaniem drużyny do spotkań na wiosnę. Czy ktoś zmuszał trenera Stokowca do oddania na wypożyczenie Chrzanowskiego, Borysiuka czy Peszkę? Kadra szkoleniowa uznała, że nie będzie przewlekłych kontuzji (Wolski, Lipski, Haraslin) i się pomyliła. A nikt mi nie powie, że ta wcześniej wymieniona przeze mnie trójka oddana do innych klubów, nie przydałaby się w końcówce rozgrywek, kiedy to co niektórzy z lechistów „oddychali rękawami”. W sporcie często najważniejszy jest finisz. Tym razem gdańszczanie go nie zaprezentowali. Być może wpływ na to miało też, zbyt wczesne fetowanie najlepszego sezonu w historii. Dosyć szybko lechiści zapewnili sobie medal, a kiedy dołożyli zwycięstwo w Pucharze Polski, to być może ogólna atmosfera radości nie pozwoliła, co niektórym, wrócić na odpowiedni poziom koncentracji. Ligowy sukces Lechii cieszy, ale mam niedosyt i poczucie nie wykorzystanej szansy.

Dusan Kuciak: Mamy Puchar, ale w lidze chcieliśmy osiągnąć więcej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki