Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras o Lechii Gdańsk: Gdzie był „Generał”?

Krzysztof Juras
Fot. Wojciech Matusik
W jednym z najnudniejszych meczów ekstraklasy, gdańska Lechia zdołała przegrać w Krakowie z Cracovią. I trzeba otwarcie przyznać, że było to wyczynem wysokiej klasy, bowiem spotkanie na stadionie przy ul. Kałuży stało na żenująco słabym poziomie i naprawdę trzeba umieć taki mecz przegrać.

Niestety, Lechii się to udało i trzy punkty zostały pod Wawelem. Trzeci raz z rzędu gdańszczanom rywale wbili gola w końcówce spotkania i tym samym stracili oni kolejne punkty. Przypomnę tylko, że w derbach Trójmiasta, gdyńska Arka strzeliła Lechii bramkę w 10 minucie doliczonego czasu gry tym samym ratując remis. Tydzień temu Górnik Zabrze trafił na 8 minut przed końcem meczu i też wywiózł z Gdańska punkt, a teraz Cracovia wygrała strzelając zwycięską bramkę już w doliczonym czasie gry. Patrząc na to wszystko można stwierdzić, że coś złego dzieje się z gdańskim zespołem.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Na pomeczowej konferencji trener lechistów Piotr Stokowiec stwierdził, że: Sztab szkoleniowy Lechii nie jest głuchy, ani ślepy, ale nie potrafi znaleźć przyczyny tego stanu rzeczy. No, cóż jedno jest pewne, co też już dotarło do trenera Piotra Stokowca, że Lechia nie ma tyle piłkarskiego szczęścia, ile w ubiegłym sezonie.

Z zeszłorocznym fartem zapewne lechiści mieliby kilkanaście punktów więcej w tabeli PKO Ekstraklasy i na pozostałych rywali patrzyliby z pozycji lidera. Teraz karty, niestety dla gdańszczan, się odwróciły i jest im trudniej o punkty.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne polskie WAG's

Rozbawił mnie trochę trener Stokowiec, który stwierdził po sobotnim meczu, że „to chyba naturalne, że na końcówkę meczu z Cracovią, która jest drużyną wysoką, wstawia się wysokiego stopera. To nie był sygnał, że będziemy się bronili, bo cały czas graliśmy odważnie”. No i fajnie trenerze, mam tylko pytanie, czy Mario Maloca pomógł? Wydaje mi się, że nie. Wszak bramkę gdańska drużyna straciła po strzale głową. Gdzie był wówczas „Generał”?

Na zakończenie chciałbym wrócić do mojego komentarza sprzed tygodnia. Wiceprezes Lechii Robert Krupski, oburzył się i twierdzi, że to nie on, a inny Robert K. był nagrany przez dziennikarzy Superwizjera TVN. Jeśli jest to prawdą to nie pozostaje mi nic innego jak uderzyć się w piersi i przeprosić pana prezesa.

Złoty but: Robert Lewandowski i Kamil Wilczek w czołówce

Press Focus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki