Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras: Niechlubny rekord już blisko [KOMENTARZ]

Krzysztof Juras
Na początek wróćmy do ubiegłego tygodnia. Nie wiem kto wpadł na pomysł, aby w trakcie spotkania Lechii pokazać na telebimach oglądającego mecz z trybun trenera Arki Leszka Ojrzyńskiego. W każdym razie było to przyczynkiem do kilkuminutowego lżenia szkoleniowca. Z pewnością ta sytuacja nie wystawia dobrej oceny gdańskiemu klubowi.

Co innego zatrudnienie indonezyjskiej gwiazdy młodego pokolenia, czyli Egy Maulana Vikriego. Jak dla mnie jest to marketingowy majstersztyk, który powinien gdańskiemu klubowi przynieść realne korzyści, niekoniecznie sportowe.

Gdańszczanie zbliżają się do niechlubnego rekordu kolejnych meczów bez wygranej w ekstraklasie. Piątkowa porażka to już dziesiąte takie spotkanie, a przypomnijmy, że rekord z przełomu sezonów 1952-53 wynosi 14. Zapewne nikt z kibiców gdańskiej drużyny nie wyobrażał sobie, że będzie drżeć ze strachu, niczym Pinokio w tartaku, o los zespołu. Wspomniana seria spowodowała obsunięcie się Lechii w tabeli na miejsce tuż nad strefą spadkową.

Zgoła inaczej prezentują się piłkarze gdyńskiej Arki. W sobotę byli bardzo blisko sprawienia sensacji. Jeszcze w doliczonym czasie gry prowadzili na boisku lidera 2:1. Niestety, nie zdołali utrzymać wyniku, choć można mieć wrażenie, że arbiter tego spotkania Mariusz Złotek ze Stalowej Woli, pozwolił tak długo grać, by Jagiellonia mogła zdobyć zwycięskiego gola. Zresztą to nie pierwszy mecz gdzie arkowcy tracą punkty w ostatnich minutach. Tak było choćby z Górnikiem w Zabrzu, w Krakowie z Wisłą i Cracovią czy też w derbach. Koncentracja do poprawy.

Teraz dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach i przed oboma zespołami mnóstwo pracy. Cięższe zadanie stoi przed trenerem Lechii, Piotrem Stokowcem. Jego zespół na chwilę obecną jest tylko namiastką drużyny o ekstraklasowym poziomie. Świadczy o tym choćby sobotnia sparingowa porażka 0:1 z III-ligową Kotwicą Kołobrzeg. Lechia przegrała mimo że, w składzie byli m.in.: Wojtkowiak, Gérson, Vitória, Wawrzyniak, Krasić, Borysiuk, Augustyn, Mladenović i Flávio Paixão.

Szwoch: Myśleliśmy, że już wygraliśmy ten mecz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki