Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Jackowski odpowiada na listy czytelników

zebrał Tadeusz Woźniak
Krzysztof Jackowski, jasnowidz z Człuchowa, co tydzień na naszych łamach odpowiada na listy Czytelników.

Barbara D.: - Mam 50 lat i poważny problem, z którym zwracam się do Pana. Bardzo Pana proszę o dobrą radę w mojej sprawie. Przesyłam Panu zdjęcia dwóch mężczyzn: pierwszy to mój mąż, a ten drugi to przyjaciel. Przez wiele lat doświadczałam w małżeństwie samych przykrości, byłam gnębiona i wyzywana przez męża, który pił i nigdzie długo nie zagrzał miejsca w pracy. W końcu, po 30 latach takiego byle jakiego życia, na nowo zakochałam się w mojej pierwszej miłości. Bardzo się kochamy, przyjaciel też jest żonaty, ale bardzo nieszczęśliwy. Gdy powiedziałam mężowi o tym, że kogoś mam, zmienił się niesamowicie, zaczął pracować i być dobrym mężem, i prosi o miłość. Nie wiem teraz ,komu zaufać - mężowi czy przyjacielowi, z którym bardzo dobrze się czuję? Proszę, niech Pan powie - jak zapowiada się moja przyszłość?

Krzysztof Jackowski: - Jest Pani w takim wieku i z takim bagażem doświadczeń życiowych, że sama Pani powinna ocenić, co każdy z tych mężczyzn reprezentuje i co Panią czeka, w zależności od podjętych kroków. Przyjaciel - niestety - Panią oszukuje, nie zamierza rozstać się z żoną i budować przyszłości z Panią. Wygodnie jest mu z żoną i kochanką. Czy Pani taka przyszłość odpowiada, czy na taki układ zgadza się Pani mąż? Radzę się opamiętać i odbudować swoje małżeństwo. Szczególnie że, jak Pani pisze, mężowi zależy na tym związku i po nauczce, jaką mu Pani zafundowała, radykalnie się zmienił. Skoro on wyciągnął wnioski ze swojego dotychczasowego życia, to i Pani powinna to zrobić. Zmienić to, co było złe i zacząć
nowe życie z mężem.

Zobacz także innePrzepowiednie Krzysztofa Jackowskiego

Magda B.: - Chciałam się dowiedzieć, jak zginął mój narzeczony - Krzysztof J. Stało się to w Wielką Sobotę. Rano poszedł ze święconką i wrócił z nią. O 10.30 wyszedł do pracy i już stamtąd nie wrócił. Co się tam wydarzyło?

Krzysztof Jackowski: - Nie czytając Pani listu, gdy tylko redaktor podał mi zdjęcie i zapytał - co sądzisz o tym przystojnym, młodym człowieku? - powiedziałem: ten człowiek nie żyje. Powiedziałem też, że tej śmierci towarzyszyło wielkie napięcie nerwowe. Stres wynikający ze świadomości umierania, tego, co się dzieje. Co się wydarzyło? Wypadek lub samobójstwo. Raczej jednak nieszczęśliwy wypadek. Wykluczam udział osób trzecich w tym tragicznym zdarzeniu. W momencie śmierci ten człowiek był sam, no i był bardzo pobudzony. Tak to poczułem, bez sugerowania się treścią listu.

Sylwia B.: - Piszę do Pana, bo ciekawość nie daje mi spokoju. Jestem młodą, kilkunastoletnią dziewczyną. Prosiłabym Pana o informacje na temat dalszych moich spraw sercowych, przyszłych związków, miłości, ślubu, dzieci. Interesuje mnie też, czy znajdę pracę oprócz tej u mojego taty. Z góry dziękuję i ślę pozdrowienia.

Krzysztof Jackowski: - Pani Sylwio, mam takie odczucie, że ma Pani w głowie romans z mężczyzną żonatym; młodym, energicznym facetem. Obawiam się, że Pani zaangażuje się w ten romans. To nie będzie dobra decyzja, zaowocuje poważnymi kłopotami. Szczególnie, że nie jest Pani do poważnego, samodzielnego życia przygotowana. Pani żyje w pewnym sensie pod kloszem, jaki stworzyli rodzice. U taty ma Pani dobrą pracę, którą powinna Pani szanować. Moja rada jest taka - niech Pani jak najszybciej zakończy romans z człowiekiem, który ma zobowiązania wobec innej kobiety. Jeszcze nie czas dla Pani na wielkie miłości. Niech Pani spokojnie czeka, zdobywa wiedzę i doświadczenie, za kilka lat spotka Pani odpowiednich mężczyzn. Do tego czasu powinna Pani wydorośleć, stać się kobietą bardziej wymagającą.

Weronika T.: - Wysyłam do Pana zdjęcie ślubne mojej bratanicy. Minęło już prawie dziesięć lat, a to małżeństwo nadal jest bezdzietne. Wiem, że oboje bardzo pragną mieć dzieci, a tymczasem nie udaje się im spełnić tych pragnień. Oboje pracują i są dobrze sytuowani. Zbudowali dom dla swojej rodziny, a w nim dwa pokoje są przygotowane i wyposażone dla dzieci, których - niestety - nie dane jest im mieć. Czy to się zmieni? Czy widzi Pan dzieci w tym małżeństwie?

Krzysztof Jackowski: - To bardzo dobre małżeństwo i w ogóle bardzo dobrzy ludzie. W tym małżeństwie widzę dziecko, córeczkę. Za kilka lat ta kobieta urodzi córeczkę, którą otoczą wielką miłością. Ich bardzo dobre małżeństwo stanie się jeszcze lepsze. Wszyscy będą z powodu tego dziecka bardzo szczęśliwi, rodzice i dalsza rodzina, dziadkowie. Na razie niech uzbroją się w cierpliwość i spokojnie czekają. Nie potrafię powiedzieć, czy będzie to za rok czy za dwa lata, w każdym bądź razie niedługo.

Wioletta J.: - Mój mąż od pięciu lat pracuje daleko od Polski. Tak się ułożyło, bo w kraju nie mógł znaleźć stałej pracy. Jest to dla nas bardzo trudne. Mąż w miarę dobrze znosił rozstanie, ja natomiast czuję się osamotniona i bezradna. W tych dniach okazało się, że prawdopodobnie będzie musiał zwolnić się z pracy i wrócić do kraju. Czy ma szansę na pracę w Polsce albo chociaż w Europie? Czy on sobie poradzi z nową porcją kłopotów? I jeszcze jeden ważny problem. Od dwóch lat jesteśmy współwłaścicielami kamienicy, która miała pomóc w rozwiązaniu rodzinnych problemów, a stała się źródłem kłopotów i biegania po urzędach z powodu konfliktowego współwłaściciela. Ponosimy też koszty doraźnych remontów, ekspertyz i porad prawnych. Co robić? Czy sprzedać swoją część kamienicy czy też spokojnie czekać na rozwój sytuacji? Podjęliśmy decyzję o przeprowadzeniu w kamienicy kapitalnego remontu. Czy jest to dobra decyzja? Czy zamieszkamy w tym domu po remoncie? Czy takie rozwiązanie będzie dla nas korzystne?

Krzysztof Jackowski: - Według mnie, najkorzystniejszym rozwiązaniem będzie sprzedaż tego domu. Ze współwłaścicielem nie uda się ułożyć normalnych stosunków i lepiej pozbyć się kłopotliwej własności.

Jeśli chodzi o powrót pani męża do Polski, to powiem tak - mąż głośno mówi o powrocie, a w głębi ducha nie chce wracać do kraju. Jeśli tu wróci, to na krótko. Coś mi się wydaje, że on tam gdzie jest nie cierpi samotności … Obym się mylił…

Zapraszamy do korzystania z naszego pośrednictwa - tel. 889 239 323 lub [email protected]
Adres do wysyłki: Tadeusz Woźniak, Urząd Pocztowy Gdynia 24, ul. 2 MPS 11, 81-624 Gdynia, skr. 21

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki