Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Bąk, piłkarz Lechii: Żona czasami ma wszystkiego dość

Paweł Stankiewicz
Krzysztof Bąk nie lubi tak długich wyjazdów
Krzysztof Bąk nie lubi tak długich wyjazdów Tomasz Bołt
Rozmowa z Krzysztofem Bąkiem, obrońcą Lechii Gdańsk.

- Przed wami trzy mecze wyjazdowe i na ponad tydzień opuścicie Gdańsk. Lubi Pan takie wyjazdy?

- Zdecydowanie nie. Trzeba zostawić rodzinę w domu i jechać w Polskę. Lepsze rozwiązanie to mecz i następnego dnia powrót. W zaistniałej sytuacji to jednak mijałoby się z celem.

- Ostatnio często wyjeżdżaliście na dłużej, bo za wami przecież dwa zimowe zgrupowania.

- To jest taki okres i trzeba się na to przygotować. Po to trener i kierownik załatwiali obozy w jak najlepszych miejscach, żebyśmy osiągnęli jak najlepszą formę. Wszystko mieliśmy podane jak na tacy. Trochę dłużej nas nie było, ale to jest wpisane do naszego zawodu.

- Ciągła rozłąka z rodziną nie jest łatwa.

- To prawda, ale pocieszam się tym, że to ostatni taki dłuższy wyjazd. Teraz będzie trochę więcej spokoju aż do czerwca i lipca.

- A jak radzą sobie z tym Pana najbliżsi?

- Dzieci jakoś sobie radzą. Gorzej żona, bo sama musi się zajmować dwójką dzieci i czasami ma już tego wszystkiego dość. Ale jest dzielna.

- Co robicie podczas takich wyjazdów, oczywiście poza treningami i meczami?

- Każdy ma swoje zainteresowania. Jedni oglądają filmy, których nie widzieli, inni przesiadują w necie lub czytają książki. Ważne to dobrze wypocząć. Nie jest się z rodziną to minus, ale z drugiej strony jest więcej czasu, by poleżeć i odpocząć. Są zatem plusy i minusy. Ja na pewno nie gram w karty, bo nie lubię i nawet nie zaczynam. Wolę playstation i gry sportowe.

- Jaki jest plan minimum na te trzy spotkania?

- Awansować w Pucharze Polski. Możemy zremisować, byle zagrać w półfinale. W lidze chcemy zdobyć komplet sześciu punktów, a jak będzie, to się okaże. Jeśli zdobędziemy cztery punkty, to też powinniśmy być zadowoleni. Utrzymalibyśmy kontakt z czołówką, z dużymi szansami na grę o miejsce w czołowej trójce ligi.

- Kluczem do sukcesu będzie defensywa, bo na wiosnę gola jeszcze nie straciliście?

- Gra całego zespołu w obronie jest dobra. Bedi Buval, który jest napastnikiem, też wywiera presję na rywali. Ten element nam wychodzi dobrze. Możemy się cieszyć, że nie straciliśmy bramki w trzech meczach, ale cały czas musimy pracować nad poprawą naszej gry.

- W meczu pucharowym, po bezbramkowym remisie, musicie jednak w Białymstoku coś strzelić.

- W ostatnim meczu z Polonią tych sytuacji było zdecydowanie więcej. Forma zespołu, jeśli chodzi o grę do przodu, już się poprawiła. To dobry prognostyk. Na wyjeździe można mieć jedną, dwie sytuacje i trzeba to wykorzystać.

- Jak układa się Panu współpraca na środku obrony z Luką Vućko?

- Na razie bardzo pozytywnie, choć nie mamy wielu godzin wspólnych treningów za sobą. Rozmawiamy po angielsku, choć język boiskowy jest taki sam. Bez problemu sobie radzimy i to widać. To jest człowiek, który zagrał ponad 60 meczów w Turcji, a także zadebiutował w reprezentacji Chorwacji. To jedna z ważniejszych postaci w drużynie.

- Nową osobą w formacji defensywnej jest też Lewon Hajrapetjan.

- Nie chciałbym oceniać. Hajrapetjan i Vytautas Andriuskevicius, nasi lewi obrońcy, to są podobni zawodnicy. Obaj są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, potrafią grać lewą i prawą nogą. Nie brakuje im wytrzymałości i ciągu na bramkę rywala. Mamy dwóch zawodników bardzo solidnych i na którego trener nie postawi, to powinien być zadowolony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki