Ale gdy głos zabiera ojciec Ludwik Wiśniewski, dominikanin, człowiek, który dawał dowody duchowej siły i odwagi w czasach, gdy nie było to takie łatwe, słucham uważnie. - Głosu ojca Wiśniewskiego nie można lekceważyć - mówi arcybiskup Gocłowski - bo on Kościół kocha.
Co takiego zawarł ojciec Wiśniewski w swoim liście do nuncjusza apostolskiego w Polsce, arcybiskupa Celestino Migliore? Czym wzbudził takie zainteresowanie? Przede wszystkim tezą, że polski Kościół jest podzielony. Niby widzą to wszyscy, może z wyjątkiem części biskupów, którzy chowają głowę w piasek, bo od lat mówi się o Kościele łagiewnickim i Kościele toruńskim i o tym, że te kościoły nie mogą się w żaden sposób porozumieć. Że nawet nie próbują. A to budzi zgorszenie. Co zaproponował ojciec Wiśniewski? Debatę. Tylko tyle i aż tyle.
Kilka dni temu ojciec Wiśniewski gościł w Salonie Młodopolaków im. Arama Rybickiego w Sopocie. Był najwyraźniej przygnębiony, jakby nie spodziewał się takiego ataku w reakcji na swój list. Tego, że jeden z jego współbraci powie do niego: - Zastanawiam się, czy jeszcze jesteśmy w tym samym zakonie.
- Nie chcę dzielić Kościoła polskiego na obskurancki i otwarty - tłumaczył ojciec Ludwik. - Nie używam takich określeń. Nie chcę nikogo wykluczać, ośmieszać ani lekceważyć. Ale faktem jest, że mamy w Polsce dwa Kościoły, które otoczyły się murami i ze sobą nie rozmawiają. Wiem, że debata nie będzie sprawą łatwą. Dlatego chciałbym, by któryś z biskupów zaprosił obie strony sporu, może księdza Bonieckiego i ojca Rydzyka. Na początek niech tylko wysłuchają wzajemnie swoich exposé. Niech spróbują zacząć kruszenie muru.
Z poparciem dla ojca Wiśniewskiego pospieszył Bogdan Borusewicz. Marszałek Senatu zauważył, że Kościół polski ma trudności z odnalezieniem się w demokracji. Jest zbyt upolityczniony. - A gdy słyszę jednego z senatorów, mówiącego w Telewizji Trwam, że Jan Paweł II wsparł akces Polski do Unii Europejskiej , bo był już stary i nie rozumiał, o co chodzi, to opadają mi ręce…
- Wszyscy szemrzą, bo widzą, że Kościół jest podzielony. Ale nikt nie krzyknie! - mówił ksiądz profesor Grzegorz Ryś z Krakowa, który także był gościem salonu. - Szemranie rozbija wspólnotę. Jest groźne.
Dobrze, że ojciec Ludwik Wiśniewski krzyknął.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?