Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krystian Chrzanowski - Sołtys pomorza. Młody, więc mu się chce

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Krystian Chrzanowski, sołtys Tawęcina i Bąsewic, udowadnia, że chcieć znaczy móc. Ma 22 lata i tylko rok sołtysuje. To wystarczyło, żeby zyskać szacunek i tytuł Sołtysa Pomorza.

Jeszcze półtora roku temu nie tylko nie spodziewał się, że zostanie wybrany Sołtysem Pomorza, ale że w ogóle zostanie sołtysem. - Mieszkańcy od jakiegoś czasu próbowali mnie wypchnąć na radnego, potem przychodzili, namawiali, żebym został sołtysem - wspomina Krystian Chrzanowski, sołtys Tawęcina i Bąsewic. - Zdecydowałem się tuż przed wyborami. To była ostatnia chwila, żeby podjąć decyzję...

Czytaj: Siłą jest lokalność. Najlepsze sołectwa i sołtysi nagrodzeni [ZDJĘCIA]

- Ja nie chciałam, żeby Krystian został sołtysem, część jego rodziny też - wtrąca Patrycja, dziewczyna Krystiana. - Baliśmy się, że sobie nie poradzi z ludźmi, bo wie pan, na wsi jest trochę inaczej...

Dlaczego? Być może dlatego, że we wsi szacunek budzi dorobek, siwe włosy, doświadczenie. Nie 21-latek, choćby i gospodarz klasy, członek samorządu szkolnego czy lider wolontariatu, bo z takich funkcji Krystian znany był, zanim stał się szefem wioski. A raczej dwóch wiosek. - Do sołectwa Tawęcino należą również Bąsewice - zaznacza.

- Ma „mleko pod nosem”, co on wie, co może załatwić jak nie ma znajomości, nie zna układów... - mówili przed wyborami ci, którzy widzieli w nim przede wszystkim niedawnego ucznia lęborskiego „Rolniczaka” i chłopaka zza lady sklepu, który od wielu lat prowadzą w Tawęcinie jego rodzice.

Inaczej patrzyli ludzie, którzy go wybrali na to stanowisko i wiedzieli, na co go stać. - Młody, inteligentny, zaradny. Ma smykałkę do tego. Wykazywał już jako dziecko zdolności organizacyjne - powie pani Elżbieta Sadło z Tawęcina.

Jednak pierwsza „krytyka” tuż po wyborach przyszła, jeszcze zanim Krystian cokolwiek zdążył zrobić. - Tuż po wyborze na sołtysa, ktoś rzucił jajkiem w mój dom. Słyszałem tylko, jak samochód odjechał z piskiem opon - wspomina. Możliwe, że jego zwycięstwo kogoś zakłuło w oczy.

Potem Krystian zakasał rękawy i pokazał, na co go stać.

W sołectwie jest co robić

Na pierwszy rzut oka w szczupłym blondynie nie widać charyzmy lidera. Ale wystarczy dłużej porozmawiać, żeby się przekonać, że lubi stawiać na swoim, że się nie poddaje i ciągnie sprawy do końca.

- Przed wyborami powiedziałem do ludzi podczas zebrania, że jeśli tu się nic nie zmieni, to Tawęcino wymrze. Zapowiedziałem zmiany - mówi Krystian. - Na pierwszym zebraniu sołeckim było trochę chaosu. Na drugim powiedziałem, że wypracujemy stanowisko, nawet jeśli będziemy mieli siedzieć i 5 godzin. Teraz jest merytoryczna dyskusja.

Położone na północnych rubieżach gminy Nowa Wieś Lęborska wioski Tawęcino i Bąsewice razem liczą koło 800 mieszkańców. Typowe popegeerowskie wsie, które pomału otrząsają się z zapaści.

- Panie, tu bociany zawracają... - rzuca żartem mieszkanka Tawęcina, kiedy przyjechałem tam porozmawiać z Krystianem Chrzanowskim, zwycięzcą plebiscytu Sołtys Pomorza, organizowanego przez „Dziennik Bałtycki”.

Pod sklepem trzech mężczyzn okupuje ławeczkę, grzeje się w słońcu i pije piwko. Wokół kilka zabudowań i pola. Wypisz-wymaluj: ranczo Wilko-wyje.

- Jak tam wasz nowy sołtys? Zadowoleni? - podpytuję.

- A co, nie widać? - rzuca jeden z siedzących na ławeczce mężczyzn. - Plac jest robiony, będzie scena... bardzo dobrze sobie radzi. Głosowaliśmy na niego w plebiscycie i cieszymy się, że wygrał.

Za chwilę ze sklepu wychodzi Krystian. - Ten sklep to nasz rodzinny biznes - tłumaczy. - Cała rodzina w tym sklepie pracuje. Rodzice jeżdżą po towar, my po południu zamówienia realizujemy, księgowością ja się zajmuję, siostra z bratem jakąś obsługą - mówi, po czym zabiera mnie na sentymentalną przejażdżkę po swoim terenie.

Pierwszy przystanek - szkoła podstawowa. Nie wytrzymała demograficznego niżu. Po likwidacji przed niespełna trzema laty pusta placówka straszy zachwaszczonym boiskiem, zdziczałym żywopłotem, odpadającym ze ścian tynkiem. Wygląda jak jeden z opuszczonych budynków w Czarnobylu. Młody sołtys jest z nią szczególnie związany. - Urodziłem się w Lęborku, ale przeprowadziliśmy się, chodziłem do tej szkoły od drugiej klasy podstawówki - wspomina. - Powstało stowarzyszenie, które miało przejąć szkołę, początkowo radni byli za, a potem się wycofali... Z tym budynkiem koniecznie trzeba coś zrobić. Być może spółdzielnię, żeby ludzie mieli pracę. Zależy mi też, żeby powstało tu boisko. Młodzież i dzieci muszą mieć gdzie grać.

Dziś cetrum kultury stanowi świetlica wiejska. Po wyborze Krystiana Chrzanowskiego na sołtysa, sprawy ruszyły z miejsca. Na nowym placu leży kostka brukowa. Obok stanie scena. Powstała nowa droga do kościoła.

- Do festynu rodzinnego, jeszcze przed wakacjami, chcemy, żeby stanęła tu scena - mówi Krystian. - Wykorzystujemy fundusz sołecki.

Duże nadzieje wiąże z lokalizacją siłowni wiatrowych na terenie Tawęcina. - Liczymy, że dzięki temu będziemy mogli zrealizować ważne inwestycje, jak chociażby drogi.

Zawsze blisko ludzi
- Wie pan, to taki młody chłopak, chce mu się chcieć - nie może nachwalić Krystiana pani Ola Woźniak, mieszkanka Tawęcina. - Wszystkich do pracy chce zachęcić, mobilizuje i zawsze jest pod telefonem - mówi i wspomina, jak nowy sołtys zareagował na awarię prądu we wsi. - Wyłączyli prąd, a tu ludzie mają pompy, bez prądu ani rusz. Krystian zadzwonił do Energi, potem rozesłał do wszystkich mieszkańców sms-y, że przewidywany czas dostawy prądu to godz. 22. Żebyśmy się nie martwili.

Mieszkańcy otrzymywali również sms-owe podziękowania od sołtysa za głosy oddane na niego.

- Wszyscy na niego głosowaliśmy - mówi Teresa Hinc, prowadząca świetlicę w Tawęcinie. - Wreszcie młody chłopak się wziął za nasze sołectwo i od razu są efekty.

Przekładają się nie tylko na inwestycje w sołectwie, ale też pomagają w lepszej integracji lokalnej społeczności.

Sołtys lubi tańczyć

Krystian jest technikiem technologii żywności. Ukończył Zespół Szkół Gospodarki Żywnościowej i Agrobiznesu. - Masowa produkcja żywności, nie taka gastronomia jak w restauracjach - wyjaśnia. Po szkole szybko złapał pracę jako kontroler jakości w zakładzie w Gniewinie. Teraz jest koordynatorem handlowców, ale przestaje mu się tam podobać. - Nie lubię siedzieć w domu - podkreśla.

Chociaż skończył gastronomik, to nie rządzi w kuchni. Niemniej korona króla kuchni w domu, w którym mieszka, należy do mężczyzny.- U nas w domu gotuje tata. Mama praktycznie nie wchodzi do kuchni. Pada hasło: chcemy mieć na obiad to czy to i taki obiad tata gotuje - opowiada Krystian.

W szkole poznał swoją dziewczynę, Patrycję. Oboje lubią tańczyć. Krystian trzy lata w podstawówce trenował taniec w Młodzieżowym Domu Kultury w Lęborku.

Ostatnio w Tawęcinie okazji do tańca nie brakuje. - U nas w sołectwie jest dużo takich imprez - mówi Krystian. - Sylwester, zabawa andrzejkowa, karnawałowa. To wszystko z inicjatywy mieszkańców. Zrobiliśmy zabawę sylwestrową, a dwa dni po pytali już, kiedy będzie zabawa karnawałowa. Nie mamy DJ-ja. Muzykę „ogarniamy” sobie sami.

Kupili nowy sprzęt grający, oświetlenie dyskotekowe, głośniki. - Z każdej zabawy coś dokupujemy. Pieniądze zawsze przeznaczamy na jakiś cel. Na przykład z zabawy andrzejkowej przeznaczyliśmy pieniądze jeszcze na zabawę mikołajkową dla dzieci - mówi.

- Nie tylko zorganizuje zabawę, namówi mieszkańców, by wspólnie przy niej pracowali, to jeszcze potrafi na niej zarobić pieniądze dla sołectwa -mówi Ola Woźniak.

Młodość wygrywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki