Izabela Żukowska jest radiową dziennikarką, wywodzącą się z Gdańska, już tego powojennego, polskiego, po prawie całkowitej wymianie ludności. Jej powieść jest próbą odtworzenia tamtej, nieprzeżytej osobiście rzeczywistości, obrazu miasta, które choć nieodległe w sensie historycznym, całkowicie odmieniło swoje oblicze i charakter. Od pierwszych stron lektury jest jasne, że autorkę pasjonuje najbardziej samo miasto w dawnej, bezpowrotnie utraconej formie oraz jego mieszkańcy i ich codzienne życie. Byty jeszcze bardziej ulotne i nietrwałe w porównaniu z murami i siatką ulic. Książka naładowana jest szczegółami z historii politycznej, gospodarczej, historii sztuki, kultury i obyczaju. Nic nie jest tak po prostu, wszystko ma swoje uzasadnienie, każdy przedmiot ma swoją markę, każdy wiktuał na stole ma swą regionalną nazwę. Dlaczego autorka, posiadając taką pasję dokumentacyjną i taką wiedzę historyczną, nie stworzyła powieści historycznej czy historyczno -obyczajowej, tylko kryminał? Trudno znaleźć motywacje inne niż rynkowe, podyktowane sukcesem Marka Krajewskiego i jego Mocka.
Ale odpowiednika Mocka w książce Żukowskiej nie ma. W zamian mamy dwóch bohaterów. Początkowo głównym wydaje się być przygotowujący się do przejścia na emeryturę komisarz gdańskiej policji Franz Thiedtke, ale w miarę rozwoju akcji centralną postacią staje się Lotte Meier, sekretarka z gestapo, młoda członkini partii nazistowskiej, ukrywająca pewne niezwykle niebezpieczne i wstydliwe (w rozumieniu narodowego socjalizmu) fakty ze swojej przeszłości. Komisarz zostaje wezwany na molo w Glettkau, gdzie znaleziono zmasakrowane zwłoki młodej topielicy. Nieoczekiwanie na miejscu pojawia się także samochód tajnej policji, a Lotte rozpoznaje w zwłokach swoją dawną pracodawczynię, bogatą gdańską Polkę Mariannę Walewicz.
Intryga kryminalna jest w "Teufel" niestety bardzo wątła, zresztą z czasem przybiera bardziej szpiegowski niż kryminalny charakter. Zbyt dużo wiemy z samej narracji, a zaskoczenia i zwroty akcji wydają się albo mało zaskakujące, albo mało prawdopodobne. Główne postaci, choć opisane drobiazgowo do ostatniego guzika, nie angażują uwagi, nie wzbudzają emocji. Tak więc Krajewski stworzył wizję, a Żukowska tylko obrazek. Dla początkujących entuzjastów historii Gdańska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?