Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Królewskie rozdanie prezydenckiej Nagrody

Dorota Abramowicz, Jarosław Zalesiński
Nagroda została przyznana przez kapitułę, w której zasiadali, obok samego Lecha Wałęsy, Vaclav Havel, były prezydent Czech, Stanisław Szuszkiewicz, polityk związany z białoruską opozycją, były przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi, Jan Krzysztof Bielecki, były polski premier, Bernard Kouchner, minister spraw zagranicznych Republiki Francuskiej, Władysław Bartoszewski, były szef polskiego MSZ.

Decyzja, podjęta w tak znakomitym gronie, spotkała się jednak z wieloma głosami krytycznymi. - To dobry werdykt - przekonuje jednak prof. Janusz Danecki, arabista, znawca świata islamu. - W Polsce król Abdullah kojarzony jest głównie dzięki jego działalności dobroczynnej. Pozytywnie należy oceniać także jego działalność polityczną.

W obszernym uzasadnieniu swojej decyzji kapituła nagrody wskazuje, po pierwsze, starania władcy Arabii Saudyjskiej o dialog między największymi monoteistycznymi religiami świata. W lipcu król Abdullah był gospodarzem międzynarodowej konferencji w Madrycie, na którą zjechało 200 przedstawicieli chrześcijaństwa, islamu i judaizmu. Miesiąc wcześniej w Mekce król zwołał wewnątrzmuzułmańską konferencję, przygotowującą świat islamu do tego spotkania.

Uznanie członków kapituły obudziła także prowadzona przez saudyjskiego władcę działalność polityczna. Uzasadnienie przypomina m.in. uchwaloną w 2002 roku przez Ligę Arabską, z inicjatywy króla Abdullaha, deklarację, która określiła możliwe dla świata arabskiego warunki trwałego pokoju mięzy Izraelem i sąsiadującymi z nim państwami. Inną inicjatywą króla Abdullaha było przyjęcie przez szczyt Organizacji Konferencji Islamskiej planu działań, które miałyby ograniczyć terroryzm i wpływy ekstremistycznych organizacji.

Dla decyzji przyznania królowi Abdullahowi Nagrody Lecha Wałęsy duże znaczenie miała także działalność charytatywna saudyjskiego władcy. Od tej akurat strony król Abdullah jest bardzo dobrze kojarzony na Pomorzu i sąsiednich Kujawach. Informacja o przyznaniu mu wyróżnienia największy entuzjazm wywołała zapewne w miasteczku Janikowo w województwie kujawsko-pomorskim. To właśnie z Janikowa pochodzą najsłynniejsze polskie bliźniaczki syjamskie Olga i Daria Kołacz, rozdzielone w styczniu 2005 r. w szpitalu w Rijadzie.

- Nikt tu się nie dziwi, że król Abdullah dostał nagrodę za działalność dobroczynną - mówi wzruszona Wiesława Dąbrowska, mama bliźniaczek. - Tylko dzięki niemu i wspaniałym saudyjskim chirurgom moje córeczki żyją i chodzą.
Przed czterema laty pani Wiesława usłyszała od polskich lekarzy, że po operacji rozdzielenia - jeśli operacja się powiedzie - jej dzieci będą kalekami. W październiku 2004 roku kuzyn dziewczynek zamieścił w internecie ogłoszenie "Syjamskie bliźniaczki z Polski błagają o pomoc". Po dwóch tygodniach przyszła odpowiedź z Arabii Saudyjskiej. Pieniądze na podróż, badania i zabieg dał obecny władca, a wówczas następca tronu książę Abdullah. Sfinansował także następną wizytę dzieci w Rijadzie.

- Dziewczynki kilka razy spotkały się potem z królem - wspomina ich mama. - Uwielbiają Arabię Saudyjską.

Po udanym zabiegu radni Janikowa uchwalili nadanie księciu Abdullahowi tytułu Honorowego Obywatela Miasta, a dzieci ze szkoły podstawowej rozpoczęły starania o przyznanie mu Orderu Uśmiechu.

Król Abdullah odwdzięczył się i za te honory, przekazując łącznie 600 tys. dolarów na utworzenie Międzynarodowego Centrum Promocji Dialogu, Współpracy Kulturalnej i Edukacji. W sierpniu tego roku uroczyście otwarto nowoczesną placówkę.

- Nazywamy je w skrócie Centrum Abdullaha - opowiada Andrzej Brzeziński, burmistrz Janikowa. - Powstało w wyremontowanej, starej, stuletniej szkole. Jest świetnie wyposażone, zamierzamy organizować w nim spotkania dla młodzieży, poświęcone kulturze, geografii poszczególnych kontynentów i regionów świata. W centrum prowadzone są już lekcje języka angielskiego dla dzieci i dorosłych z miasta i gminy. U nas szkolna nauka języka kończy się na gimnazjum, potem młodzież jeździ już do szkół w Inowrocławiu. To nie są żadne korepetycje, ale profesjonalne kursy, a ci, którzy je skończą, będą biegle posługiwać się angielskim.

Burmistrz, pytany o przestrzeganie praw człowieka (a zwłaszcza kobiet) w Arabii Saudyjskiej, stwierdza ostrożnie, że przed królem stoi niełatwe zadanie. - Słyszała pani, że po zorganizowaniu międzyreligijnego forum muzułmańscy fanatycy wydali na króla wyrok śmierci? - mówi z niepokojem. - Na zmiany potrzebne są lata. Dlatego uważam, że Nagroda Lecha Wałęsy powinna być traktowana jak zachęta.
Głosy polemiczne, jakie podniosły się po decyzji kapituły Nagrody Lecha Wałęsy, dotyczyły właśnie sytuacji i praw człowieka w samej Arabii Saudyjskiej. Religią panującą w tym kraju jest wahabityzm, nurt islamu powstały w XVIII stuleciu, który postawił sobie za cel powrót do źródeł islamu i oczyszczenie go z wszelkich obcych naleciałości. Publiczne praktykowanie jakiejkolwiek innej religii czy wyznania jest w tym kraju zabronione.

Profesor Piotr Czauderna, gdański chirurg dziecięcy, szef Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży, przed czterema laty pracował w klinice w Rijadzie. Zapamiętał Arabię Saudyjską jako gościnny, ale równocześnie bardzo ortodoksyjny kraj muzułmański.

- Nad przestrzeganiem restrykcyjnych norm czuwała Komisja Promocji Cnoty i Zapobiegania Występkom wspomina prof. Czauderna. - W jej imieniu działała policja religijna, czyli tzw. mutawowie. Kobiety nie miały prawa wyjść z domu bez chusty okrywającej głowę, bez męskiej opieki lub towarzystwa innych kobiet albo przynajmniej własnych dzieci. Nie mogły prowadzić samochodu ani siadać obok obcego kierowcy. Nie mogliśmy całą rodziną wybrać się np. do zoo, bo obowiązywały tam osobne dni zwiedzania dla mężczyzn i kobiet. Na lotnisku w Rijadzie przeszkoleni pracownicy oglądali przywożone filmy (zabrano nam m.in. kasetę z "Moim pięknym greckim weselem" ze względu na leżących w łóżku bohaterów) i zagraniczne czasopisma. Cenzura obejmowała nawet książki medyczne. Zdjęcie kobiety leżącej na stole operacyjnym zamalowano... pisakiem.

Profesor z uwagą obserwuje zmiany zachodzące w Arabii Saudyjskiej po objęciu władzy przez obecnego króla.

- Pojawiają się pierwsze oznaki wprowadzenia większych praw dla kobiet, król Abdullah otwiera się też na dialog z innymi religiami, powstał parlament, który ma na razie funkcję doradczą - wylicza. - Sporo jednak zostało do zrobienia.

- Wielu chciałoby zapewne - komentuje profesor Janusz Danecki - aby Arabia Saudyjska była takim krajem, jak Stany Zjednoczone Ameryki. Jednak o tym, jaka jest Arabia Saudyjska, decydują nie tylko Saudowie, ale także obywatele tego kraju. W Arabii Saudyjskiej od dłuższego czasu narasta konflikt między tradycyjnym religijnym establishmentem, a samymi władcami, którzy dążą do reform i zmian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki