Nasze kryzysowe życie zaczyna przypominać egzystencję konia z Zakopanego, który codziennie przemierza tę samą trasę, by na końcu dostać od pijanego Górala trochę owsa. Trudno się z takich realiów wyrwać. Niektóre jednostki próbują szczęścia w totolotku. Przez kilkadziesiąt lat wysyłają kupony z tymi samymi liczbami. Łudzą się, że kiedyś ślepy los pokaże tę dobrą twarz. A krnąbrny los w stronę skromnego zjadacza chleba przeważnie wypina tyłek.
Ci, którzy wierzą, że urodzili się pod dobrą gwiazdą, nie czekają na mannę z nieba, tylko pakują manatki i szukają swego miejsca na obczyźnie. Tu także los potrafi pokazać gest Kozakiewicza. Przykładem są nasi aktorzy i piosenkarze próbujący zawojować ojczyznę hamburgerów. Okazało się, że kiepski akcent pozwala naszym filmowym gwiazdom jedynie na role rosyjskich szpiegów i agentów Mosadu. Z kolei znani muzykanci byli nieatrakcyjni dla wymagającego amerykańskiego odbiorcy. W finale słabsi psychicznie artyści dramatycznie się rozchlali, a ci bardziej odporni wylądowali na budowach prowadzonych przez polonusów.
Ten tak przeważnie wredny los miewa niekiedy cudowne chwile. Kiedyś uśmiechnął się do Barbary Piaseckiej, która zaczynała za oceanem jako pokojówka i kucharka, aby zostać trzecią żoną założyciela koncernu Johnson&Johnson. Kiedy mąż odszedł w zaświaty, pani Barbara otrzymała w spadku 350 milionów dolarów. Młodszym Czytelnikom warto uświadomić, że nasza rodaczka, która niedawno zmarła, ujęła majętnego partnera znajomością sztuki, a nie tylko feromonami, które potrafią wyrwać ze ściany gniazdko natynkowe.
Niestety, historia Barbary Piaseckiej Johnson zapewne szybko się nie powtórzy, aczkolwiek ma sympatyczny wydźwięk dydaktyczny - Kopciuszek niekiedy rozkochuje w sobie królewicza.
Czasami trzeba sprawy wziąć we własne ręce i pokazać losowi, że nie zawsze będzie nami rządzić. Tu ciekawym przykładem są portale kojarzące pary. Jeszcze do niedawna traktowano je z przymrużeniem oka. Wydawało się, że staną się jedynie okazją do dobrej zabawy i nic ponadto. Bo jak tu uwierzyć ogłoszeniu mówiącym o czułym, przystojnym mężczyźnie, z atrakcyjną pracą i ogromnym poczuciem humoru. Przecież tacy już dawno nie są wolni. Tymczasem okazało się, że kryzysowe czasy wykreowały potężną falę samotnych, którzy goniąc za groszem nie mieli czasu, aby kogoś poznać. Znam kilka internetowych związków. Część z nich doczekała się nawet potomstwa.
Ponoć nasz los określony jest w momencie narodzin. Układ planet i gwiazd ma determinować naszą krótką egzystencję. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy wróżbici. Gdy patrzę na przedziwny świat, w którym przyszło nam bytować, zamiast kosmicznych teorii wolę prostą dewizę Nikodema Dyzmy:
- Życie trzeba łapać za grzywę i walić w mordę!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?