Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kredyty studenckie - brać czy nie?

Kalina Kielan
Pożyczka studencka jest nie tylko szansą dla osób niezamożnych, by podjąć naukę, ale też sposobem na życie bez wyrzeczeń.

Jak podołać wysokim opłatom za czynsz i wyżywienie, zakupowi potrzebnych książek, nie mówiąc już o osobistych wydatkach? Z pomocą przychodzi nam państwo, dopłacając do tzw. preferencyjnych kredytów studenckich. W porównaniu ze zwykłymi kredytami są one bardzo korzystne. Ich oprocentowanie jest najniższe na rynku i wynosi obecnie niecałe 2 proc. W trakcie roku akademickiego studentowi co miesiąc wypłacane są transze w wysokości 400 lub 600 zł (do wyboru). Co więcej, spłata kredytu rozpoczyna się dwa lata po zakończeniu studiów, a rata jest równa mniej więcej połowie otrzymywanej transzy. Istnieje również możliwość spłaty całej pożyczki za jednym razem.

Warto pamiętać, że ograniczenia są tu dużo mniej radykalne, niż w przypadku stypendiów socjalnych. W ubiegłym roku pierwszeństwo w przyznawaniu kredytu miały osoby, u których dochód na jednego członka rodziny nie przekraczał 2,5 tysiąca.

Kredyt może zostać częściowo lub całkowicie umorzony. Dotyczy to osób, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej, a także osób należących do 5 proc. najlepszych absolwentów swojej uczelni.
A zatem brać.

- Moja siostra też studiuje - mówi Kasia, studentka I roku na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego - Biorę więc kredyt, by pomóc rodzicom. Jeśli nie wykorzystam całej otrzymanej kwoty, oszczędności będę wpłacała na lokatę. Nie chcę wydawać pieniędzy na zbędne wydatki.

Są jednak i tacy, których zniechęca konieczność przebrnięcia przez papierkową robotę związaną ze staraniem się o kredyt: wypełnieniem wniosku o jego przyznanie, wystaraniem się o dokument potwierdzający status studenta, a także o zaświadczenie z urzędu skarbowego o dochodach własnych i rodziny.

- Za pożyczkami nie przepadam. - stwierdza Ola z Politechniki Gdańskiej - Boję się tzw. haczyków, o których dowiadujemy się dopiero po podpisaniu umowy.

Gdy zbierzemy wymagane dokumenty, musimy czekać na decyzję o przyznaniu kredytu, a pieniądze z wyrównaniem od października dostaniemy dopiero w nowym roku kalendarzowym. Trzeba więc sobie jakoś radzić przez te pierwsze miesiące. Ponadto co pół roku należy przedstawiać bankowi zaświadczenie potwierdzające kontynuację nauki. Jednak obalmy mit: starając się o pożyczkę w danym banku, nie musimy zakładać w nim konta. Po drugie, nieprawdą jest, że jeden kredyt studencki zamyka możliwość podjęcia następnego przez innego członka rodziny.

Zarobić na kredycie

Co sprytniejsi studenci wykorzystują dogodne oprocentowanie pożyczki i inwestują otrzymywane pieniądze. W zasobach internetu jest wiele stron-poradników, mówiących o tym jak zarobić na kredycie studenckim. Proponują ulokować pieniądze na bezpiecznej lokacie, funduszu inwestycyjnym, czy spróbować swoich sił na giełdzie, tak by zatrzymując część pieniędzy na bieżące wydatki, nadal mieć na koncie fundusze pozwalające na spłatę kredytu wraz z odsetkami . Pozostaje tylko pytanie, czy jest to w porządku wobec Państwa, które inwestuje w nas z myślą o naszej edukacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki