Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kredyt z Poczty Polskiej. Kto i jak wyłudzał pieniądze w Gdańsku?

Łukasz Kłos
Nawet 200 tys. zł mogło "wyparować" z kasy jednej z gdańskich placówek pocztowych.
Nawet 200 tys. zł mogło "wyparować" z kasy jednej z gdańskich placówek pocztowych. archiwum DB
Część kredytów pocztowych przyznawano w Gdańsku ... zmarłym. Czy doszło do celowego zawarcia fałszywych umów, by wyłudzić w ten sposób pieniądze?

Nawet 200 tys. zł mogło "wyparować" z kasy jednej z gdańskich placówek pocztowych. I to bynajmniej nie wskutek włamania czy napadu. Okazało się, że udzielone w niej kredyty regularnie nie są spłacane. Sprawą zainteresowali się "gospodarczy" z Komendy Miejskiej Policji i prokuratura.

Pierwszy niespłacany kredyt nie wzbudził jeszcze podejrzeń. Zdarza się przecież, że klient wpada w nagłe kłopoty finansowe. Zresztą nawet najlepiej skrojony proces weryfikacji wniosków czasem zawodzi i kredyt otrzymuje klient nierzetelny.
Pocztowa centrala zaczęła się poważnie niepokoić sytuacją w gdańskiej placówce, gdy problemy ze spłatą zaczęły pojawiać się masowo. Wszczęto wewnętrzne procedury sprawdzające. Wkrótce okazało się, że część kredytów przyznanych zostało... zmarłym.

Jak się dowiedzieliśmy, od kilku miesięcy śledztwo w tej sprawie prowadzi wydział gospodarczy gdańskiej Komendy Miejskiej Policji pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście. Według śledczych, mogło dojść do celowego zawarcia fałszywych umów, by wyłudzić w ten sposób pieniądze.

Śledczy zidentyfikowali co najmniej kilkanaście umów, które budzą poważne wątpliwości. Liczba ta nie jest jednak ostateczna, a funkcjonariusze wciąż ustalają skalę oszustwa.

- Jeszcze nie zakończyliśmy sprawdzania wszystkich z zakwestionowanych przez Pocztę Polską umów kredytowych - informuje prok. Renata Klonowska, szefowa śródmiejskiej prokuratury. Na czarnej liście znalazło się około 30 umów.

Kto stał za oszustwami kredytowymi? Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, wszystkie tropy wskazują na naczelniczkę osiedlowej poczty.

- Umowy zawierane były m.in. na zmarłych czy też osoby fikcyjne - tłumaczy jedna z osób znających kulisy śledztwa. - Część kredytów została też wypłacona na osoby z otoczenia naczelniczki poczty. Co więcej, nie miały one o tym zielonego pojęcia. Dowiadywały się dopiero, gdy na ich adresy przychodziły wezwania do zapłaty rat.

[email protected]

Jakie są straty Poczty Polskiej i jak wyłudzano kredyty z kasy CZYTAJ WIĘCEJ w piątkowym ( 18.10), papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego", gdzie zamieściliśmy pełną wersję tekstu.

TU kupisz e-wydanie "Dziennika Bałtyckiego"!

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki