Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kożuch: Za nami mały krok

Rafał Rusiecki
Małgorzata Kożuch uważa, że Atom Trefl stać na grę na wysokim poziomie
Małgorzata Kożuch uważa, że Atom Trefl stać na grę na wysokim poziomie K. Misztal
O nieudanym finale Pucharu Polski i zaskakującym zwycięstwie nad Rabitą Baku w 1/8 finału Ligi Mistrzyń rozmawiamy z Małgorzatą Kożuch, atakującą Atomu Trefla Sopot.

Wasz mecz z Rabitą Baku był podobny do finału Pucharu Polski. Tam też wskazywany był jeden faworyt, a wygrał ten zespół, na którego nie stawiano. Zgodzisz się z takim stwierdzeniem?

Nie, nie zgodzę się. Myślę, że siatkarki z Dąbrowy Górniczej zagrały bardzo dobry turniej. Tymczasem u nas szwankowały pewne siatkarskie elementy. Tauron MKS pokazał się z dobrej strony już w półfinale Pucharu Polski, kiedy to ograł Muszynę. Był więc pozytywnie nastawiony. Nam się nie udało. Dąbrowa zasłużyła na ten triumf.

Ale dąbrowianki były bardziej zmęczone. Miały mniej czasu na regenerację.

To był finał Pucharu Polski. Tam się daje 100 procent energii. Nie jest ważne, czy ktoś jest zmęczony, czy nie. Jest dodatkowa adrenalina. Puchar Polski chce zdobyć każda zawodniczka. Zmęczenie "przesuwa się" na później.

Jesteście na siebie złe za tamtą porażkę?

Myślę, że każda z nas jest zła. Byłyśmy blisko. Wiemy, że mogłyśmy zagrać lepiej. Niestety, tak to już bywa w sporcie. Dzisiaj już nic nie można zmienić. Trzeba iść na salę i pracować nad następnymi rzeczami, aby w kolejnych spotkaniach inaczej zareagować na wydarzenia na boisku.

Wróćmy do meczu z Rabitą. Wielu, my też, spodziewaliśmy się lania. Zaskoczyłyście na plus.

Widać było w pierwszym, przegranym secie, że byłyśmy jeszcze lekko przestraszone. Byłyśmy niepewne w niektórych, łatwych sytuacjach. Mimo to byłyśmy blisko wygranej w tej partii. Nie zagrałyśmy na 100 procent, a byłyśmy tuż za rywalkami. To znaczyło, że możemy wygrać. Mamy drużynę na wysokim poziomie. Powiedziałyśmy sobie, że jesteśmy w stanie pokonać Rabitę.

Podobno do tego meczu przygotowałyście się bardzo dobrze taktycznie. Jakie są więc słabe punkty azerskiego zespołu?

Drużyna z Baku jest bardzo mocna. Chciałabym się skupić na naszej grze. Ważne jest to, żebyśmy my stanowiły jedność, żebyśmy sobie pomagały w ciężkich sytuacjach. Inaczej się nie da. W czwartym secie musiałyśmy odrobić 4 punkty. Nie poddawałyśmy się. Bez tej wiary byśmy się nie cieszyły na koniec.

Wydawało się, że Rabita was zlekceważyła, że czasami grała z wami "na pół gwizdka".

Ja nie wiem. O to trzeba zapytać nasze rywalki. Myślę, że to my zagrałyśmy na wysokim poziomie. Wtedy nie jest łatwo zagrać po drugiej stronie siatki.

Czym zaskoczyłyście?

Dobrze spisywałyśmy się w obronie. Ryzykowałyśmy w zagrywce. Przytrafiały się nam oczywiście jakieś błędy, ale związane były z tym ryzykiem.

Megan Hodge zdobyła 28 punktów. Ta zawodniczka robi różnicę.

Każda z nas robi różnicę (śmiech).

Jaki jest plan na rewanżowy mecz w Baku?

Taki sam jak w pierwszym spotkaniu. Mam nadzieję, że utrzymamy wysoki poziom.

Czy o wszystkim zadecyduje tzw. złoty set? Dojdzie do niego, jeśli przegracie w regulaminowym czasie.

To gdybanie. Chciałybyśmy, aby możliwie najszybciej wszystko potoczyło się po naszej myśli. Będzie zapewne ciężko, tak jak to było dzisiaj.

Rabita w tej edycji Ligi Mistrzyń przegrała w Stambule, a teraz w Sopocie.

Mamy zrobiony mały krok, ale jeszcze nie ten większy. Będziemy pracować nad tym, żeby udało się ten drugi krok zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki