Chojnicki Koszyk. Kozia mama z Lichnów przystępuje do zrzeszenia rolników
Emilia i Cyprian Czaplewscy z Lichnów mają gospodarstwo ponad 80-hektarowe. Jeszcze trzy lata temu zajmowali się przede wszystkim produkcją roślinną – głównie siali zboża i warzywa. Była też plantacja truskawek. Kiedy jednak koszty pracy, nawozów, nasion i pielęgnacji wzrosły, postanowili zmienić trochę swoje gospodarstwo. I od trzech lat mają całkiem spore stadko kóz.
- Kiedy rozpoczęła się pandemia i zaczęło nam brakować zdrowia, a doskwierać zaczęło wypalenie zawodowe, trafiłam na artykuł o mleku kozim. Jego właściwości są bardzo zbliżone do mleka matki. Choć jest bardziej tłuste od krowiego, to nasz organizm łatwiej je przyswaja. Po prostu jest zdrowsze. Najpierw chciałam zadbać o siebie i swoją rodzinę. Pojawiła się pierwsza koza – wspomina Emilia Czaplewska, przedstawiając kozę babcię o imieniu Fela. - Początki były trudne, bo Fela dostała depresji. Koza jest zwierzęciem stadnym, a ona była sama. Przestała nam jeść, była osowiała. Kupiliśmy więc drugą kozę Melę. Fela odżyła. Potem pojawiła się Figa i już jakoś tak samo poszło do około 60 sztuk dzisiaj – mówi pani Emilia, a mąż Cyprian podpowiada, że gospodarstwo daje możliwość uniezależnienia się od produktów z masowej skali. - Pomyśleliśmy, że mamy możliwości, żeby to wykorzystać – dodaje pan Cyprian.
Przy powiększającym się stadzie kóz pojawił się kolejny problem – nadprodukcja mleka, choć te zwierzęta dają go 10 razy mniej niż krowy. Co z nim zrobić? Przerobić na sery!
- Byłam na dwóch kursach, przeczytałam książki o warzeniu sera i cały czas myślałam o tym, że to trudna sztuka. Z czasem jednak, im więcej wiedziałam, im więcej próbowałam, okazało się że nawet mi to wychodzi. Nie jestem jeszcze w pełni zadowolona ale powoli, metodą prób i błędów poprawiam receptury. Wychodzę z założenia, że najpierw to musi mi smakować – mówi Emilia Czaplewska i zdradza, że na produkcje serów wpływ ma absolutnie wszystko – od temperatury powierza, przez deszcz, a nawet nastrój serowara. - Podczas burzy jest ryzyko, że cały proces się odwróci – zaznacza pani Emilia.
Nikt nie wie, dlaczego panuje przekonanie, że kozie mleko i przetwory z niego… śmierdzą. Są na ten temat różne teorie. Pani Emilia z Lichnów, ma też swoją.
- To nie jest prawda, że kozie mleko śmierdzi. Jeśli kozy są porządnie karmione i mają czystą ściółkę, to mleko nie ma prawa mieć nieprzyjemnego zapachu – kwituje Czaplewska i zaznacza, że produkty z mleka koziego zawsze będą droższe ze względu na charakter tych zwierząt. - Koza daje dziennie od 0,5 do 3 litrów mleka. Krowa z kolei do 30, nawet 40 litrów. Dlatego mleko kozie u producenta kosztuje 1,5 zł za litr, a koziego 8 zł – wyjaśnia.
Kozie sery od Koziej Mamy spod Chojnic będzie można kupować od czerwca na stronie internetowej Chojnickiego Koszyka. To inicjatywa siedmiu rolników, którzy pod egidą Spółdzielni Socjalnej Lobella, która z kolei jest pod skrzydłami Wdzydzko-Charzykowskiej Lokalnej Grupy Rybackiej Morenka, założyli grupę producencką.
ZOBACZ TAKŻE:
Rolnicy z gminy Chojnice zrzeszyli się i sprzedają swoje produkty. Rusza Chojnicki Koszyk | ZDJĘCIA, WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?