Korsarskie dziedzictwo
Nazwa nowego klubu to nie przypadek - zawodnicy koszykarskiej sekcji Wybrzeża przed laty znani byli w całej Polsce właśnie jako "Gdańscy Korsarze". Koszykarze GKS byli idolami krajowych kibiców i filarami reprezentacji narodowej, która w tamtych czasach zaliczała się do europejskiej czołówki. Pośród nich mnóstwo było nietuzinkowych osobowości, znanych nie tylko fanom basketu.
Urodzony w 1948 roku w Pruszczu Gdańskim Edward Jurkiewicz do dziś bywa nazywany największym talentem rzutowym w historii polskiej koszykówki. W jednym z ligowych spotkań zdobył 84 punkty, co dziś wydaje się być wynikiem wręcz niewiarygodnym. Już w wieku 20 lat uchodzący za tytana pracy zawodnik był jednym z najważniejszych koszykarzy reprezentacji Polski na igrzyskach olimpijskich w Meksyku w 1968 r. W sumie w barwach narodowych rozegrał 195 meczów, w których uzbierał 4114 "oczek"!
Po zakończeniu kariery Jurkiewicz zamieszkał we Francji. Tak samo uczyniła inna legenda Wybrzeża, Zbigniew Dregier. Swego czasu zaliczany do najlepszych rozgrywających w Europie zawodnik nie miał postury typowego koszykarza - zaledwie 180 cm wzrostu czyniło z niego zwykle jednego z niższych graczy na boisku, jednak Dregier nadrabiał to boiskową inteligencją, wolą walki, a także dynamiką. W 1963 roku 28-letni wówczas gdański Korsarz przyczynił się do największego sukcesu w historii polskiej koszykówki - srebrnego medalu mistrzostw Europy, rozgrywanych we Wrocławiu.
Postacią znaną nie tylko z parkietów koszykarskich jest profesor Jerzy Młynarczyk, skrzydłowy Wybrzeża w latach 1960-1971. Słynący z eleganckiej i inteligentnej gry koszykarz bez problemu godził wyczynową grę z karierą akademicką. Po zakończeniu przygody z koszykówką był cenionym w kraju i za granicą specjalistą w dziedzinie prawa morskiego, angażował się również w działalność społeczną i polityczną - w latach 1977-81 był prezydentem Gdańska, sprawował też mandat posła na Sejm IV kadencji, z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Smutny koniec potęgi
Największe sukcesy Wybrzeża to cztery tytuły mistrza kraju (1971, 1972, 1973, 1978), a także trzy puchary Polski (1976, 1978, 1979). Założony w 1949 roku zespół działał do 1995 roku, kiedy to z powodu problemów finansowych sekcja koszykarska Wybrzeża została zlikwidowana. Co było przyczyną upadku potęgi?
- Źle zaczęło dziać się od chwili, kiedy w polskiej koszykówce pojawiły się większe pieniądze, a tak zwani fachowcy zaczęli szukać sposobu na życie przy sporcie. Powstał mocny rynek kupowania i sprzedawania graczy. Postawiono na ostre współzawodnictwo, a zapomniano jednocześnie o programach nauczania i realnej ocenie możliwości młodzieży. W ten sposób doszło do dewastacji kas klubowych, które najpierw - aby uniknąć zagłady - pozbywały się trenerów i zawodników, a w efekcie same padały. Tak samo swój żywot kończyły inne gdańskie drużyny, czyli Spójnia i Start - tłumaczy Andrzej Kwaśniewski, były koszykarz GKS, który niedługo po zakończeniu kariery zawodniczej postanowił rozpocząć odbudowę gdańskiego basketu.
Odbudowa poprzez szkolenie
W założonym w 2004 roku klubie Korsarz Kwaśniewski pełni rolę człowieka orkiestry, zajmującego się zarówno kwestiami organizacyjnymi, jak i czysto szkoleniowymi. Jak sam mówi, pracuje przez siedem dni w tygodniu w "wariackim" tempie. Prowadzona przez niego organizacja to nie tylko seniorski zespół (niedawno zakończył sezon na szóstym miejscu grupy A II ligi), lecz także szeroko zakrojony system szkolenia młodzieży. Właśnie wszechstronne wychowywanie młodych adeptów to główny cel Korsarza.
- Od samego początku głównym zamiarem była kontynuacja tradycji Wybrzeża Gdańsk. Naszym podstawowym założeniem jest nowoczesne spojrzenie na sport dzieci i młodzieży i wdrażanie systemu obejmującego wielopłaszczyznowe wychowanie młodego człowieka. Staramy się zaszczepić dzieciom nawyki usportowienia, nauczając jednocześnie podstaw umiejętności technicznych z koszykówki. Inny element to zdobywanie wykształcenia. Współzawodnictwo sportowe wprowadzane jest w odpowiednim czasie - mówi Kwaśniewski.
Prezes Korsarza zastrzega jednak, że jego klub nie będzie dążył do sukcesów sportowych za wszelką cenę. - Na bazie dzieci i młodzieży uczestniczących w systemie naszą ambicją jest osiągnięcie tytułu mistrza Polski w każdej kategorii wiekowej, jednakże nie za cenę kaperowania młodych graczy z innych klubów. Nie będziemy również tworzyć tzw. sztucznych wyników sportowych, budując zespół dziecięcy lub młodzieżowy na zasadzie armii zaciężnej na kilka miesięcy przed rozgrywkami. Takie zagrywki pozwoliłyby nam zdobywać tytuły i ubiegać się o wyższe dotacje, jednak charakter byłego sportowca nie pozwoliłby mi na to.
Odbudowa koszykarskiej potęgi w Trójmieście może być trudna, biorąc pod uwagę obecność silnych klubów w Sopocie i Gdyni. Prezes Kwaśniewski liczy jednak, że duch Wybrzeża i wspomnienia dawnych sukcesów skłonią gdańszczan do wspierania Korsarza.
- Bardzo szanuję osiągnięcia naszych sąsiadów. Oczywiście, medialność klubów z Gdyni i Sopotu jest nieporównywalnie większa, co z pewnością przekłada się na sytuację finansową. Jednak jeśli chodzi o kibiców, to myślę, że są zmęczeni jeżdżeniem i szukaniem " swojej drużyny". Uważam, że grający na zapleczu ekstraklasy Korsarz jest w stanie przyciągnąć pokaźną grupę fanów - kończy Kwaśniewski.
I faktycznie, drugoligowe mecze gdańskich koszykarzy cieszyły się w zeszłym sezonie zainteresowaniem wiernej grupy kibiców. Patrząc na ambitne projekty spod znaku Korsarza, można uznać, że gdańska koszykówka znów żyje i powoli rośnie w siłę.
Choć do sławy z czasów "oryginalnych" Korsarzy wciąż daleko, sprawy wydają się iść w dobrym kierunku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?