Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarki Lotos Gdynia pokonały Szeviep Szeged

Łukasz Bartosiak
T. Bołt
T. Bołt
Mistrzynie Polski w koszykówce pokonały w Gdyni w meczu Euroligii węgierski Szeviep Szeged

Lotos nie dał żadnych szans węgierskiemu debiutantowi Szeviep Szeged w meczu trzeciej kolejki Euroligi. Gdynianki dzięki dobrej, agresywnej grze w obronie oraz dobrej dyspozycji w ataku Magdaleny Leciejewskiej i Shameki Christon, wygrały 74:61.

Magdalena Leciejewska zapewniła wysokie prowadzenie Lotosowi w pierwszej kwarcie meczu z Szeviep Szeged, rozgrywanego w ramach trzeciej kolejce Euroligi. Smukła skrzydłowa dosłownie prześlizgiwała się pomiędzy mniej zwrotniejszymi rywalkami. Głównie dzięki jej akcjom pod oboma koszami Lotos wygrał pierwszą kwartę dziesięcioma punktami, choć początek nie należał do łatwych.
Szeged od pierwszego gwizdka postawił trudne warunki, przez co po niespełna trzech minutach gry gospodynie przegrywały już 4:10. Wtedy zaczęła rozkręcać się Leciejewska, której wszędzie było pełno. W sukurs poszła jej Shameka Christon, która w piątej minucie trafiła dwie "trójki" z rzędu. Na minutę przed końcem kwarty było już 24:18. Węgierki pudłowały niemiłosiernie, miały fatalną skuteczność i marnowały nawet czyste pozycje rzutowe. Pod koniec kwarty coraz bardziej dawała o sobie znać Erin Philips.

Gdyńska rozgrywająca aktywnie działała w obronie i co jakiś czas dziurawiła kosz rywalek. Z czasem zaczęła być jednak coraz bardziej niedokładna. Druga kwarta była najsłabsza w wykonaniu obu drużyn. W siedmiu minutach Lotos zdobył tylko sześć punktów, a Szeviep... 2! Węgierki trafiły pierwszy raz dopiero w piątej minucie, gdy było już 34:18 na korzyść gdynianek. W końcówce kwarty nareszcie obudziły się te, które powinny stanowić o sile zespołu z Szeged - obwodowe Bernadeth Nemeth i Iva Ciglar. Na dwie minuty przed przerwą trener Jacek Winnicki, widząc coraz bardziej niezrównoważoną grę swojego zespołu, wprowadził na parkiet Leciejewską. Tym razem "Lecia" jednak niewiele zdziałała. Dzięki dobrej końcówce przyjezdnych kwarta zakończyła się przewagą już tylko ośmiu punktów gospodyń i sprawa wyniku pozostała otwarta.

Trzecią kwartę w swoim stylu rozpoczęła Shameka Christon, która już w pierwszym rzucie zdobyła trzy punkty. Lotos pomału powiększał przewagę i po czterech minutach gry było 50:36. Trener Tamas Bencze poprosił o czas, a po powrocie na parkiet Christon trafiła kolejną "trójkę". Shameka szybko dorzuciła następne, piąte już trafienie z dystansu. Amerykanka zaczęła ciągnąć grę swojego zespołu, a na obwodzie szukała jej nawet Oliwia Tomiałowicz, która sama uwielbia "kąsać trójkami". Po pół godziny gry Lotos mógł być już pewny zwycięstwa, bo miał przewagę 19 punktów. Ostatnia odsłona była tylko formalnością.

Przyjezdne rzuciły się do odrabiania strat, ale nie potrafiły przekroczyć bariery 14 "oczek". Grę gospodyń uspokajała Paulina Pawlak, która długo rozgrywała i starała się szanować piłkę.

- Wiedziałyśmy przed meczem, że musimy zagrać twardo i to zaprocentowało. Oczywiście miałyśmy dużo błędów i pomyłek, ale gdyby ich nie było, wszystkie mecze kończyłyby się wynikiem 0:0 - skomentowała tuż po meczu Shameka Christon.

- W pierwszej połowie mieliśmy kiepski okres, kiedy Gdynia wypunktowała nad 0:14. Gdyby nie liczyć tego okresu w naszej grze, wyszłoby, że mamy spore serce do walki - powiedział Tamas Bencze, trener Szeviep.

Lotos Gdynia - Szeviep Szeged 74:61 (28:18, 11:13, 21:11, 14:19)
Lotos: Christon 17 (5x3), Leciejewska 17, Matovic 12, Tomiałowicz 6 (2), Pawlak 3 (1) oraz Philips 9 (1), Podrug 6, Beard 2, Sosnowska 2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki