Kościół św. Barbary w Orłowie odzyskuje dach. Zabytkowa konstrukcja została zniszczona jesienią ubiegłego roku

Pożar pochodzącej z XIV wieku gotyckiej budowli w Orłowie nazwano na Pomorzu, mniejszą wersją tragedii paryskiej katedry Notre Dame. Świątynia na Żuławach straciła w ogniu dach, zawaliła się też charakterystyczna wieżyczka pośrodku dachu, tzw. sygnaturka (jej płonące szczątki runęły do wnętrza kościoła).

Dziś rano konstrukcja wieżyczki została ponownie zainstalowana na dachu kościoła. W kopule wieżyczki umieszczono tzw. kapsułę czasu.

Umieściliśmy w niej specjalny list, szkaplerz Matki Bożej, monety oraz regionalną gazetę z 30 lipca 2020 r. - mówi ks. Arkadiusz Dekański, proboszcz parafii św. Elżbiety Węgierskiej w Lubieszewie, któremu podlega kościół św. Barbary w Orłowie. - To ważny dzień.

Zaznaczmy, już kilkanaście godzin po pożarze ks. Arkadiusz Dekański zadeklarował: "Odbudujemy kościół św. Barbary". Prace rozpoczęły się w tym roku. Budżet odbudowy to około 900 tys. zł (znaczną część przekazało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego).

Kończą się właśnie prace przy odbudowie drewnianej więźby dachowej zabytkowej świątyni - odtworzono tzw. konstrukcję storczykową. Wkrótce dach pokryją specjalne dachówki, wzorowane na historycznych pierwowzorach. Jednocześnie ruszyły prace we wnętrzach świątyni (zabytki ruchome, które zostały uszkodzone w czasie pożaru są obecnie poddawane procesowi konserwacji).

Zaznaczmy, pożar wybuchł późnym wieczorem, w październiku ub. roku. Ekspertyza policji wykazała zwarcie w instalacji elektrycznej. Po remoncie budowla zostanie wyposażona w przeciwpożarowe zabezpieczenia.

Ksiądz Dekański podkreśla ogromne znaczenie zabytkowej świątyni dla społeczności wsi. Postępujący remont cieszy mieszkańców. Pierwsza msza św. w odbudowanym kościele może się odbyć w przyszłym roku.

- W kapsule czasu zawarliśmy informację, że odbudowa została zaplanowana na lata 2020-21 i tego terminu się trzymamy - podkreśla.