Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościerzyna: Właściciele ubojni mieli cztery lata na przystosowanie ich do wymogów UE

Edyta Okoniewska
W przepisach kładzie się nacisk na poprawę dobrostanu zwierząt
W przepisach kładzie się nacisk na poprawę dobrostanu zwierząt Edyta Okoniewska
Czy wraz z końcem roku ubojnie, które jeszcze nie spełniają warunków unijnych, będą musiały zamknąć interes? W grudniu kończy się okres przejściowy przewidziany dla tych zakładów.

- Kiedy staliśmy się członkami UE, wszystkie ubojnie musiały przejść modernizację i zdobyć niezbędne uprawnienia dające im możliwość funkcjonowania na rynku europejskim - mówi Edward Kowalke, powiatowy lekarz weterynarii w Kościerzynie. - Czas na to miały do 1 stycznia 2006 roku. Jednak nie wszystkim się udało dostosować do nowych warunków. Dlatego też wprowadzono dla nich okres przejściowy do końca 2009 roku.

Tylko w powiecie kościerskim dwie ubojnie mogą mieć spore problemy już na początku roku.

- Jedna z nich przedstawiła nam już projekt technologiczny przebudowy, rozbudowy i modernizacji zakładu i został on przez nas zatwierdzony - dodaje Kowalke. Z problemami się też boryka sześć rzeźni w powiecie kartuskim. Niektóre z nich mają już zatwierdzone projekty modernizacji.

Wraz z końcem roku tzw. ubojnie niezatwierdzone, czyli te które się nie dostosowały do wymogów, stracą prawo do dokonywania uboju. Mogą je odzyskać, gdy zmodernizują zakłady. Jak przyznają specjaliści, wymogi unijne nie są zbyt wygórowane. Główny nacisk kładzie się na poprawę warunków dobrostanu zwierząt, np. sposobu uboju czy też zapewnienia miejsca o odpowiednich wymiarach, w którym zwierzę przebywać będzie do czasu uboju.

- Od kilku lat korzystam z usług małej ubojni, bo ubój w gospodarstwie obwarowany jest wieloma ograniczeniami - mówi Adam Żakowski, rolnik z pow. kościerskiego. - Jeśli ją zamkną, będę musiał jechać kilkadziesiąt kilometrów dalej. To oznacza dodatkowe koszty.

Specjaliści przyznają, że każda z ubojni jest w innej sytuacji i boryka się z innymi trudnościami. - Za każdym takim zakładem są ludzie i ich indywidualne problemy - mówi Ryszard Kleinszmidt, przewodniczący Rady Powiatowej Pomorskiej Izby Rolniczej w powiecie kościerskim. - Źle się stanie, jeśli będą musiały zakończyć działalność, zwłaszcza że z ich usług korzystają też rolnicy. Poza tym sporo osób może stracić pracę. Wiele razy byliśmy za granicą i nasze ubojnie w niczym nie ustępują tym zachodnim.

Prace trwają

Włodzimierz Przewodzki, wojewódzki lekarz weterynarii:
Uważam, że jeszcze trochę musimy poczekać, zanim dokonamy ostatecznego podsumowania sytuacji. Wiele zakładów właśnie przechodzi modernizację, trwają w nich intensywne prace, aby zdążyć do końca grudnia. Trzeba dodać, że w naszym województwie zdecydowana większość obiektów dostosowała się do wymogów unijnych. Warunki te niewątpliwie są do spełnienia. Jednak na to potrzebne są też pewne nakłady finansowe, a panujący kryzys z pewnością nie ułatwia sytuacji. Muszę przyznać, że przez cały czas trzymamy rękę na pulsie. Wierzę, że zdecydowana większość poradzi sobie z modernizacją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki