Kościerzyna: Kłótnie o handel przy cmentarzu

W ub. roku płacili 4 zł dziennie za metr kw. Teraz muszą zapłacić nawet 10 razy więcej za metr kw. placu handlowego.
- Ceny są kolosalne i nie ma szans, żeby wyjść na swoje - mówi nasza Czytelniczka. - Za miejsce trzeba zapłacić nawet 5 tys. zł. To nierealne, abyśmy przez cztery dni zarobili taką sumę. Mam wrażenie, że władze chcą na nas zarobić za wszelką cenę.

Zainteresowani zarzucają też władzom miasta, że dzierżawione miejsca przed cmentarzem nie są nawet oznakowane.

- Nikt z nas nie wie, które miejsce należy do niego - dodaje Czytelniczka. - Poza tym kierowcy nie wiedzą o sprawie i parkują na rzekomo wyznaczonym pod handel terenie. Bałagan, który powstał, sprawia, że wszyscy się tylko kłócą i nie wiadomo, jak rozwiązać problem.

Przedsiębiorcy nie mają zbyt wiele czasu, aby zarobić. Ich sezon trwa bardzo krótko, zaledwie od piątku do poniedziałku.

- W ubiegłym roku miało miejsce zamieszanie w związku z dzierżawą - mówi Ewa Aleksandrowicz, zastępca burmistrza Kościerzyny. - Sprzedawcy nie mogli się dogadać między sobą w sprawie miejsc pod handel. Dlatego też już wówczas poinformowaliśmy ich, że w tym roku odbędzie się licytacja na każde konkretne miejsce. Tak też się stało. Ceny są różne, w zależności od usytuowania i metrażu. Wyjściowa wynosiła 8 zł za metr kw. plus VAT. W niektórych przypadkach licytacja sięgnęła 40 zł za metr.

Władze miasta od nas dowiedziały się o zamieszaniu przy cmentarzu.
- Jeszcze dziś problem zniknie - dodaje Ewa Aleksandrowicz. - Nie wiedzieliśmy, że ma miejsce taka sytuacja. Z każdym ze sprzedawców podpisywaliśmy umowę i jego miejsce jest ściśle określone. Nasi pracownicy ze Strażą Miejską wyjaśnią sytuację.

1 zł - tyle - dla porównania - dziennie kosztuje dzierżawa m kw. placu przy cmentarzu w Bytowie.