Kościerzyna: Kaszub już bez szans. Załoga została zwolniona

Przed kilkoma dniami Sąd Rejonowy Gdańsk Północ ogłosił upadłość kościerskiej spółdzielni meblarskiej. To, zdaniem wielu, miało być światełkiem w tunelu. Przede wszystkim dlatego, że roszczenia pracowników będą zabezpieczone, a ewentualny inwestor mógłby przejąć zakład bez zobowiązań.

Sąd już ogłosił upadłość Kaszuba

Teraz jednak wśród pracowników Kaszuba zawrzało.
- Nie dostaliśmy wypłat, więc trudno nam zachować spokój - mówi jeden z pracowników spółdzielni. - Zaległości są naprawdę różne. To będą chyba najgorsze święta w naszym życiu. Nie dość, że bez pracy, to jeszcze bez pieniędzy. Chyba nikt z nas nie spodziewał się takiego finału. Jeszcze do niedawna łudziliśmy się, że ten zakład przetrwa. Wydawało nam się niemożliwe, że po ponad pięćdziesięciu latach może nastąpić koniec. Teraz nie mamy już złudzeń. Zresztą wypowiedzenia w kieszeni mówią o wszystkim.

Z naszych informacji wynika, że na kontach bankowych Kaszuba pozostało zaledwie 2,8 tys. zł. Syndyk masy upadłościowej, którym została Grażyna Ossowska-Mazurek, robi wszystko, aby wypłacić pracownikom pieniądze. Będą one pochodziły z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jest to instytucja gwarancyjna, która ma chronić roszczenia pracownicze w razie niemożności ich zaspokojenia przez niewypłacalnego pracodawcę. To jednak wiąże się z uruchomieniem specjalnych procedur, opracowaniem list, nad czym pracuje już kadrowa Kaszuba.

Będą zwolnienia w kościerskim Kaszubie

Przypomnijmy, że przed kilkoma tygodniami pracę w Kaszubie, w ramach zwolnień grupowych, straciło sto zatrudnionych osób. W maju nastąpi ich rejestracja w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kościerzynie.

Teraz wypowiedzenia wręczono pozostałej, kilkudziesięcioosobowej grupie pracowników. Na razie nie wiadomo, ilu konkretnie. Zdecydowana większość zwolnionych to osoby niepełnosprawne. Niektórzy będą mogli skorzystać ze świadczeń przedemerytalnych.