- Jest to drugi wniosek o ogłoszenie upadłości - mówi Jarosław Banasik, likwidator spółdzielni. - Pierwszy złożył jeden z wierzycieli Kaszuba. Teraz oba wnioski są rozpatrywane w jednym postępowaniu. W połowie marca powinna zapaść decyzja.
Okazuje się, że postępowanie upadłościowe może być dla Kaszuba lepszym rozwiązaniem niż likwidacja.
- Wszystkie wierzytelności Kaszuba są krótkoterminowe i spółdzielnia nie jest w stanie ich spłacić od razu - dodaje Jarosław Banasik. - Postępowanie upadłościowe pozwoliłoby rozłożyć w czasie spłatę wierzycieli i dzięki temu udałoby się ocalić majątek Kaszuba.
Pracownicy z coraz większą niepewnością patrzą w przyszłość. Wielu z nich obawia się, że może powtórzyć się sytuacja sprzed kilku lat. Wówczas wielkie trudności przeżywały Zakłady Mięsne w Kościerzynie. Tam również wszedł syndyk masy upadłościowej. Na szczęście tę firmę udało się uratować, ponieważ znalazł się chętny do jej kupna. Pracownicy nie narzekają, ale do optymizmu raczej im daleko.
- Kiedy istniało widmo zamknięcia zakładu i utraty pracy, wielu z nas bardzo się obawiało - mówi jeden z pracowników zakładów mięsnych. - Na szczęście możemy pracować nadal. Jednak, czy zarobki są zadowalające? Opinie mogą być różne. Od wielu lat pensje są na podobnym poziomie, który nie jest oszałamiający. Musimy jednak pracować, bo sytuacja na rynku jest bardzo trudna, a bezrobocie wciąż rośnie. Będzie jeszcze gorzej, jeśli spółdzielnia upadnie.
Niestety, pracę w Kaszubie straciło już kilkadziesiąt osób, które zarejestrowały się w Powiatowym Urzędzie Pracy. Sytuacja jest tym bardziej trudna, że spółdzielnia jest jednym z największych pracodawców w powiecie kościerskim. Zatrudnia ok. 200 osób.