Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korupcja w gdańskim magistracie. Będą kolejni podejrzani

Jacek Wierciński
Michał Pawlik
Zamiast stać w kolejce z ponad 2 tysiącami osób i rodzin czekających na przydział mieszkania komunalnego lub socjalnego w Gdańsku można było posmarować i dostać „własne M” poza kolejnością. Proceder, który w magistracie trwać miał od 2007 do 2011 roku i dotyczyć dziesiątek lokali.

- Postępowanie zostało przedłużone do końca 2016 roku ze względu na fakt, że docieramy do kolejnych osób, które wręczały korzyści majątkowe w celu uzyskania nielegalnego przydziału mieszkania - mówi Mariusz Marciniak - prokurator ds. kontaktów z mediami z Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.

Prokurator Marciniak przypomina, że prokuratura apelowała do tych, którzy wręczali łapówki, by dobrowolnie się zgłosili i opowiedzieli swoje historie, tym samym unikając kary. Jednak odzewu nie było, więc funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji kolejno rozpracowywali poszczególne osoby. Przed tymi, do których śledczy sami dotarli i którym w sądzie udowodnią wręczenie pieniędzy za mieszkanie, nieciekawa perspektywa od 6 miesięcy do lat 8 za kratami. Dlatego, choć na zupełną bezkarność dziś już liczyć trudniej, prokuratura wciąż zachęca tych, którzy uczestniczyli w procederze, by sami zgłosili się do prokuratury, bo to oznaczać może np. niższy wyrok lub karę w zawieszeniu.

45 podejrzanych śledczy podzielili na grupy: 27 osób miało wręczać łapówki pośrednikom, a 4 bezpośrednio urzędniczkom, 2 osoby - wręczać łapówki, by potem samemu zostać pośrednikami, 3 - powoływać się na wpływy i pośredniczyć w transakcjach, 5 przyjmować łapówki, 2 dopuścić się fałszerstwa dokumentów lub poświadczyć nieprawdę. Co ciekawe, śledczym udało się również wskazać 2 osoby, które miały oszukiwać chętnych, by otrzymać przydział mieszkania, i przyjmować pieniądze, w praktyce nie załatwiając niczego.

- Sprawa nadal jest rozwojowa, , mimo, że od wykrycia afery mijają niebawem dwa lata, a kolejnych kilka osób jest poszukiwanych w celu ogłoszenia zarzutów - zastrzega prok. Marciniak.

Jaki obraz wyłania się z dotychczasowej pracy śledczych? Bardzo nieciekawy: w magistracie po cichu funkcjonował biznes, w którym dwie pracownice w zamian za łapówki regularnie załatwiały mieszkania, a o to, żeby sprawa nie wyszła na jaw, równie regularnie dbała dwójka pośredników. O kwotach prokuratura mówić nie chce. Cała czwórka oprócz korupcyjnych zarzutów usłyszała również zarzut działania w „zorganizowanej grupie przestępczej”, co przed sądem wydłużyć może dodatkowo ich wyroki, które za samo przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za „zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa” wynosi do 10 lat więzienia.

Jak się dowiedzieliśmy, część podejrzanych złożyła wnioski o samoukaranie i - jeśli sąd zdecyduje się je uwzględnić - może liczyć na wyroki wydane bez rozprawy i „tradycyjnego procesu” i bez konieczności stawiennictwa w sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki