Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Koronawirus to absurd". Mieszkańcy Kartuz i okolic koronowirusem się nie przejmują, mimo że powiat jest w czerwonej strefie

Lucyna Puzdrowska
unsplash.com/zdjęcie ilustracyjne
Czy sens ma dzielenie na strefy? Patrząc na przykładzie powiatu kartuskiego, dla samych mieszkańców nic ta decyzja nie zmienia i nie wnosi niczego nowego. Ulice wyglądają jak wyglądały - sporadycznie trafić można na osobę w maseczce i to tylko w mieście.

Od 26 września powiat kartuski decyzją Sanepidu i władz znajduje się w strefie czerwonej, czyli tej, w której przyrost zakażeń koronawirusem jest największy.

Czy widać to na ulicach? Absolutnie, nie. Widać w kościołach? - tym bardziej nie. Ulice pełne są wolnych, szczęśliwych ludzi, którym nawet przez myśl nie przejdzie, że mogą stanowić zagrożenie dla drugiego człowieka.

Do autobusu bez maseczki nie wsiądziesz!

Do obostrzeń związanych ze strefą czerwoną praktycznie jako jedyni ustosunkowali się: starosta kartuski Bogdan Łapa, apelując do mieszkańców o rozsądek i przestrzeganie reżimu sanitarnego oraz Przewozy Autobusowe GRYF, obsługujące powiat kartuski.

Firma zareagowała natychmiast, publikując komunikat, w którym podkreśla, że bez maseczki nikt do autobusu nie wsiądzie. Co ważne, obowiązek zakrywania nosa i ust wymagany jest bezwzględnie i obowiązuje zarówno w pojazdach (podczas całego przejazdu), jak i w przestrzeni publicznej (na przystankach, w drodze do i z autobusu).

- W związku z zakwalifikowaniem powiatu kartuskiego do strefy czerwonej, maksymalna liczba osób mogąca jednocześnie podróżować środkami publicznego transportu zbiorowego na liniach, których trasa nie wykracza poza granice powiatu kartuskiego, wynosi 30 procent łącznej liczby miejsc siedzących i stojących – mówi Bartosz Milczarczyk z firmy GRYF. - Dlatego od poniedziałku uruchomiliśmy kilkanaście dodatkowych autobusów na liniach w granicach powiatu kartuskiego, równolegle do regularnych połączeń w stałym rozkładzie jazdy. Autobusy w formule tzw. autobusu dodatkowego „bis” jadą jeden za drugim na najbardziej obciążonych fragmentach tras linii 2, 4, 5, 11 i 12 w godzinach porannego i popołudniowego szczytu przewozowego do i z Kartuz.

Podkreślenia wymaga fakt, że spółka GRYF jest przedsiębiorstwem prywatnym, a wszystkie kosztowne, podejmowane aktualnie działania nie mają żadnego wsparcia oraz finansowania zewnętrznego. Organizacja publicznego transportu zbiorowego na terenie powiatu kartuskiego objętego strefą czerwoną od soboty 26 września br. ponownie nie była przedmiotem rozmów Centrum Zarządzania Kryzysowego powiatu kartuskiego, a sam zarząd powiatu nie wyraził woli zminimalizowania ewentualnych skutków związanych z brakiem możliwości skorzystania z transportu w codziennych podróżach do pracy, czy szkoły, jakie mogą mieć miejsce w związku z koniecznością limitowania miejsc w pojazdach - czytamy w opublikowanym przez GRYF komunikacie.

- Nasze zasoby nie są nieograniczone – kontynuuje Bartosz Milczarczyk. - Musimy też mieć na uwadze chociażby przepisy nadrzędne, stanowiące ustawą o czasie pracy kierowców, czy przede wszystkim niemały koszt uruchomienia każdego dodatkowego autobusu. Zwyczajnie też nie jesteśmy w stanie bezzwłocznie w każdym miejscu naszej sieci komunikacyjnej zapewnić dodatkowy autobus w wyniku niespodziewanego zapotrzebowania. Chcąc uniknąć niespodziewanych sytuacji związanych z zatłoczeniem autobusów, zwłaszcza w godzinach porannego szczytu przewozowego w dojazdach do szkół przed godziną ósmą, bardzo prosimy o zaplanowanie przejazdów z zachowaniem marginesu ewentualnego opóźnienia i w miarę możliwości wybór wcześniejszych połączeń przewidzianych w obowiązujących rozkładach jazdy naszych autobusów na dojazd do pracy, czy szkoły.

Podjęte działania przez GRYF są jak dotąd jedynymi, gdzie firma zareagowała natychmiast, a przede wszystkim stosuje się do obowiązujących obostrzeń i co istotne, egzekwuje ich przestrzeganie.

"Pociąg był pełen ludzi, nic się nie zmieniło"

Podobnych restrykcji nie widać zupełnie w transporcie kolejowym. Poza kilkoma wcześniejszymi akcjami kartuskiej policji w pociągach na trasie Kartuzy - Gdańsk Wrzeszcz, kiedy policjanci kontrolowali zakładanie maseczek, nie zmieniło się nic.

- Jeżdżę codziennie na tej trasie i pociągi jak były przepełnione, tak są nadal - mówi Martyna, nasza czytelniczka. - W samym składzie część pasażerów siedzi w maseczkach, inni trzymają je opuszczone na brodę, jeszcze inni w torbach, żeby w razie kontroli szybko móc je nałożyć. A przecież nie o sankcje w tym wszystkim powinno chodzić, a o zdrowie drugiej osoby, która nie ma innej opcji i musi siedzieć blisko. Że nie wspomnę o tym, co dzieje się po wyjściu z pociągu, kiedy jak jeden mąż wszyscy maseczki ściągają. Odkąd weszliśmy do strefy czerwonej, nic się nie zmieniło.

"Jak można chorować na coś, czego nie ma?"

Takie pytania słychać na ulicach Kartuz i okolicznych wsi coraz częściej, bez względu na to jaki kolor aktualnie obowiązuje. Jest wiele osób, które uważają, że koronawirus to absurd, wymyślony przez władze. Tylko nie umieją doprecyzować, czy to władze PiS go wymyśliły, bo przecież ten "absurd" pojawił się także w innych krajach i to w sposób o wiele bardziej dotkliwy niż w Polsce.

- Jak można chorować na coś, czego nie ma?

- śmieją się w odpowiedzi na pytanie dlaczego nie noszą maseczki.

I będą się tak długo jeszcze śmiać, wchodząc do sklepu, kościoła, urzędu. Będą się śmiać, dopóki ten "absurd" nie dotknie kogoś z najbliższych im osób.

Od minionej soboty powiat kartuski znajduje się w strefie czerwonej, czyli tej, w której przyrost zakażeń koronawirusem jest największy

Oznacza to szereg restrykcji, m.in. w kościołach. Jeśli wydarzenie religijne odbywa się wewnątrz świątyni, obowiązuje 50 proc. obłożenia budynku plus obowiązek zakrywania ust i nosa. Jeśli odbywa się na zewnątrz, obowiązuje limit 150 osób plus obowiązek zakrywania ust i nosa i co ważne, niezależnie od dystansu.

Obowiązuje zakaz organizacji imprez, a wydarzenia sportowe mogą się odbyć bez publiczności. Najważniejszy jest jednak obowiązek noszenia maseczek, również w przestrzeni publicznej – na ulicach, w parkach.

W weselach może brać udział wyłącznie 50 gości.

To tylko niektóre z obowiązujących restrykcji, do których stosują się wyłącznie samorządy, restauracje, sale weselne. Niestety, mieszkańcy powiatu kartuskiego już niekoniecznie.

Rekord zakażeń padł w niedzielę i wywindował powiat kartuski na niechlubne, pierwsze miejsce w Pomorskiem.
Tego dnia pojawił się też komunikat na stronie Sanktuarium w Sianowie. Zarażony jest proboszcz, a wikary przebywa w kwarantannie. Msze i nabożeństwa odprawiane są przez księży z sąsiednich parafii.

Jak widać dla "absurdu" zwanego koronawirusem nie ma rzeczy świętych, panoszy się wszędzie, tym bardziej jak napotyka na tak dużą przychylność wśród swoich potencjalnych "ofiar".

Najnowsze informacje z regionu o zagrożeniu koronawirusem!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki