Sytuacja jest bardzo trudna - mówi Renata Dębkowska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych na Pomorzu. - Obciążone walką z epidemią pielęgniarki straciły dodatkowe źródła dochodów. Konieczna jest natychmiastowa rekompensata.
Anna Czarnecka, szefowa Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku przypomina, że wśród krajów UE w Polsce najmniej pielęgniarek i położnych przypada na tysiąc mieszkańców.
- A na Pomorzu najmniej w Polsce - dodaje z goryczą. - Jesteśmy w ogonie ogona. Nie jesteśmy pod tym względem przygotowani na epidemię.
Pielęgniarki, którym ograniczono liczbę etatów, nie są w stanie z jednej pensji utrzymać się i spłacać zaciągnięte kredyty. Wskazują również, że decyzja ministra zdrowia - choć uzasadniona ze względów epidemiologicznych - sparaliżuje pracę wielu szpitali, uzależnionych od pielęgniarek kontraktowych.
Przewodnicząca OIPiP uważa, że niezbędne i natychmiastowe podwyżki powinny objąć wszystkie pielęgniarki, nie tylko te pracujące w szpitalach zakaźnych, a także inne zawody medyczne - np. ratowników, salowe...
W sytuacji, gdy wypisuje się pacjentów ze szpitali i zamyka przychodnie, ogromna praca spada na barki pielęgniarek środowiskowych - podkreśla. - To one chodzą od domu do domu, zdejmują szwy, opatrują odleżyny. Bez nich sytuacja pacjentów byłaby tragiczna.
Zmiany na SOR-ach od 1.10.2019 roku. Segregacja pacjentów na...
Nowe zalecenia Ministerstwa Zdrowia, dotyczące ograniczenia liczby miejsc wykonywanej pracy, martwią też ratowników medycznych. Choć z jednej strony przyznają, że intencje resortu są dla nich zrozumiałe, z drugiej – tłumaczą, że system takich ograniczeń po prostu nie udźwignie.
Ministerstwo musi sobie zdawać sprawę, że do wprowadzenia oficjalnego zakazu podejmowania pracy w kilku podmiotach leczniczych jest nas po prostu za mało. Wszyscy pracujemy w kilku miejscach – mówi Roman Pluta, ratownik medyczny z Trójmiasta. - Jeśli ratownicy, dyżurujący na SOR-ach, nie będą mogli pracować w tym samym czasie w stacjach pogotowia, to za chwilę w karetkach zabraknie obsady i nie będą mogły wyjeżdżać do pacjentów.
I dodaje: - Wiem, że władze Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku prowadzą już rozmowy ze swoimi ratownikami i zaczynają stawiać ultimatum, czy decydują się na pracę u nich, czy w pogotowiu. Powtarzam więc, jeśli zalecenia resortu przekształcą się w kategoryczny zakaz, to tak jak teraz służba zdrowia jest na kolanach, to wtedy będzie po prostu leżała.
W rozmowie z nami Lidia Metel-Czarnowska z Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku zapewnia, że "władze szpitala nie wywierają jakiegokolwiek nacisku na podległy mu personel w zakresie ograniczenia miejsca pracy do jednej placowki".
- Dopóki wytyczne Ministerstwa Zdrowia nie zostaną wprowadzone do systemu prawa i nie staną się obligatoryjne, nie będziemy ich odgórnie egzekwować. Jest to dla nas zrozumiałe, że takie działania, bez dodatkowego wsparcia finansowego kadry medycznej, w konsekwencji mogą doprowadzić do paraliżu pracy w szpitalach - mówi Lidia Metel-Czarnowska. - Po apelu Ministerstwa Zdrowia, który został rozesłany do podmiotów ochrony zdrowia, wystosowaliśmy do naszych pracowników pismo, w którym przekazane zostały zalecenia resortu oraz prośba cyt. "o indywidualne przemyślenie dalszego postępowania w przypadku pojawienia się norm prawnych zakazujących świadczenia pracy w więcej niż jednym podmiocie".
Jak przeżyć na izbie przyjęć? Poradnik dla pacjentów powstał...
Ratownicy zwracają też uwagę na luki w wydawanych przez Ministerstwo Zdrowia zaleceniach.
- Z jednej strony zalecenie Ministerstwa Zdrowia o pracy w jednym podmiocie leczniczym rzeczywiście ma uzasadnienie epidemiologiczne, natomiast z drugiej, co dziwne, nie ma w nim mowy np. o tym, czy ratownicy mogą wykonywać drugą pracę, ale niezwiązaną z sektorem ochrony zdrowia. Bo część z nas oprócz tego, że pracuje w ratownictwie, ma też drugi, inny zawód. Np. prowadzi własną firmę, pracuje na magazynie czy w biurze. Zdrowy rozsądek podpowiada, żeby w czasie epidemii tych dodatkowych zajęć nie wykonywać, ale w przepisach nie jest to doprecyzowane. Na pewno rozporządzenie, o którym mówimy, godzi w interes finansowy sporej części personelu medycznego. Ale bardziej niż to boli brak jasnych procedur, według których działałby cały system – podsumowuje Roman Pluta.
Najnowsze informacje z województwa
Jak uchronić się przed wirusem?
Niezbędne informacje
Czy technologie niszczą psychikę dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?