Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus na Pomorzu. Pielęgniarki i ratownicy medyczni żądają od premiera wyższych wynagrodzeń za pracę w czasie epidemii

Ministerstwo musi sobie zdawać sprawę, że do wprowadzenia oficjalnego zakazu podejmowania pracy w kilku podmiotach leczniczych jest nas po prostu za mało. Wszyscy pracujemy w kilku miejscach – mówi Roman Pluta, ratownik medyczny z Trójmiasta ( zdj. ilustracyjne)
Ministerstwo musi sobie zdawać sprawę, że do wprowadzenia oficjalnego zakazu podejmowania pracy w kilku podmiotach leczniczych jest nas po prostu za mało. Wszyscy pracujemy w kilku miejscach – mówi Roman Pluta, ratownik medyczny z Trójmiasta ( zdj. ilustracyjne) 123rf
Pracujemy na okrągło, kilkanaście godzin na dobę. Nierzadko ponad siły, w ogromnym stresie - mówią pielęgniarki i ratownicy medyczni. - Ponadto ze względu na duże zagrożenie epidemiologiczne minister zdrowia wydał zarządzenie zakazujące pielęgniarkom i ratownikom równoległej pracy w kilku placówkach ochrony zdrowia, co sprawiło, że wiele z nas zostało pozbawionych dodatkowych dochodów. Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych wysłał list do premiera z wnioskiem o natychmiastowe zwiększenie wynagrodzenia na czas walki z epidemią koronawirusa.

Sytuacja jest bardzo trudna - mówi Renata Dębkowska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych na Pomorzu. - Obciążone walką z epidemią pielęgniarki straciły dodatkowe źródła dochodów. Konieczna jest natychmiastowa rekompensata.

Anna Czarnecka, szefowa Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku przypomina, że wśród krajów UE w Polsce najmniej pielęgniarek i położnych przypada na tysiąc mieszkańców.
- A na Pomorzu najmniej w Polsce - dodaje z goryczą. - Jesteśmy w ogonie ogona. Nie jesteśmy pod tym względem przygotowani na epidemię.

Pielęgniarki, którym ograniczono liczbę etatów, nie są w stanie z jednej pensji utrzymać się i spłacać zaciągnięte kredyty. Wskazują również, że decyzja ministra zdrowia - choć uzasadniona ze względów epidemiologicznych - sparaliżuje pracę wielu szpitali, uzależnionych od pielęgniarek kontraktowych.

Przewodnicząca OIPiP uważa, że niezbędne i natychmiastowe podwyżki powinny objąć wszystkie pielęgniarki, nie tylko te pracujące w szpitalach zakaźnych, a także inne zawody medyczne - np. ratowników, salowe...

W sytuacji, gdy wypisuje się pacjentów ze szpitali i zamyka przychodnie, ogromna praca spada na barki pielęgniarek środowiskowych - podkreśla. - To one chodzą od domu do domu, zdejmują szwy, opatrują odleżyny. Bez nich sytuacja pacjentów byłaby tragiczna.

Zmiany na SOR-ach od 1.10.2019 roku. Segregacja pacjentów na oddziałach ratunkowych będzie obowiązkowa. First look w gdańskim szpitalu

Zmiany na SOR-ach od 1.10.2019 roku. Segregacja pacjentów na...

Nowe zalecenia Ministerstwa Zdrowia, dotyczące ograniczenia liczby miejsc wykonywanej pracy, martwią też ratowników medycznych. Choć z jednej strony przyznają, że intencje resortu są dla nich zrozumiałe, z drugiej – tłumaczą, że system takich ograniczeń po prostu nie udźwignie.

Ministerstwo musi sobie zdawać sprawę, że do wprowadzenia oficjalnego zakazu podejmowania pracy w kilku podmiotach leczniczych jest nas po prostu za mało. Wszyscy pracujemy w kilku miejscach – mówi Roman Pluta, ratownik medyczny z Trójmiasta. - Jeśli ratownicy, dyżurujący na SOR-ach, nie będą mogli pracować w tym samym czasie w stacjach pogotowia, to za chwilę w karetkach zabraknie obsady i nie będą mogły wyjeżdżać do pacjentów.

I dodaje: - Wiem, że władze Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku prowadzą już rozmowy ze swoimi ratownikami i zaczynają stawiać ultimatum, czy decydują się na pracę u nich, czy w pogotowiu. Powtarzam więc, jeśli zalecenia resortu przekształcą się w kategoryczny zakaz, to tak jak teraz służba zdrowia jest na kolanach, to wtedy będzie po prostu leżała.

W rozmowie z nami Lidia Metel-Czarnowska z Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku zapewnia, że "władze szpitala nie wywierają jakiegokolwiek nacisku na podległy mu personel w zakresie ograniczenia miejsca pracy do jednej placowki".

- Dopóki wytyczne Ministerstwa Zdrowia nie zostaną wprowadzone do systemu prawa i nie staną się obligatoryjne, nie będziemy ich odgórnie egzekwować. Jest to dla nas zrozumiałe, że takie działania, bez dodatkowego wsparcia finansowego kadry medycznej, w konsekwencji mogą doprowadzić do paraliżu pracy w szpitalach - mówi Lidia Metel-Czarnowska. - Po apelu Ministerstwa Zdrowia, który został rozesłany do podmiotów ochrony zdrowia, wystosowaliśmy do naszych pracowników pismo, w którym przekazane zostały zalecenia resortu oraz prośba cyt. "o indywidualne przemyślenie dalszego postępowania w przypadku pojawienia się norm prawnych zakazujących świadczenia pracy w więcej niż jednym podmiocie".

KOLORYW chaosie wojny, w natłoku pacjentów zwożonych z linii frontu personel szpitali polowych musi szybko decydować kogo się jeszcze da uratować, kogo nie, kto może czekać, a kto musi natychmiast trafić na stół operacyjny. Na SORze zamiast numerków oznaczony zostaniesz kolorem. Ten system wywodzi się z medycyny pola walki. Jak widzisz na SORze trwa „wojna”, a ty będziesz jej elementem.ps. Najkrócej czekają czerwoni – ale oni w większości już nie są tego świadomi.PRZEGLĄDAJ KOLEJNE ZDJĘCIA

Jak przeżyć na izbie przyjęć? Poradnik dla pacjentów powstał...

Ratownicy zwracają też uwagę na luki w wydawanych przez Ministerstwo Zdrowia zaleceniach.
- Z jednej strony zalecenie Ministerstwa Zdrowia o pracy w jednym podmiocie leczniczym rzeczywiście ma uzasadnienie epidemiologiczne, natomiast z drugiej, co dziwne, nie ma w nim mowy np. o tym, czy ratownicy mogą wykonywać drugą pracę, ale niezwiązaną z sektorem ochrony zdrowia. Bo część z nas oprócz tego, że pracuje w ratownictwie, ma też drugi, inny zawód. Np. prowadzi własną firmę, pracuje na magazynie czy w biurze. Zdrowy rozsądek podpowiada, żeby w czasie epidemii tych dodatkowych zajęć nie wykonywać, ale w przepisach nie jest to doprecyzowane. Na pewno rozporządzenie, o którym mówimy, godzi w interes finansowy sporej części personelu medycznego. Ale bardziej niż to boli brak jasnych procedur, według których działałby cały system – podsumowuje Roman Pluta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki