Koronawirus na Pomorzu. Pasażerowie komunikacji i klienci sklepów boją się o swoje zdrowie. Wielu mieszkańców nie stosuje się do restrykcji

Po publikacji artykułów opisujących incydenty nieprzestrzegania przez pasażerów restrykcji sanitarnych w pojazdach komunikacji zbiorowej, a także przez klientów sklepach, otrzymaliśmy szereg kolejnych zgłoszeń. Wszystko wskazuje na to, że nie są to przypadki odosobnione i mieszkańcy Trójmiasta coraz częściej rezygnują z noszenia maseczek i za nic mają respektowanie dystansu społęcznego.

- Komunikacją miejską podróżuję jako pasażer codziennie , zazwyczaj nr 24 ,31 , oraz 150,152 - napisał Pan Robert, mieszkaniec Gdyni. - Kursy dłuższe, krótsze poranne i wieczorne. Rzekłbym, że mało kto masek używa, a jak już ją nosi to na brodzie z odsłoniętym nosem. Ani razu od czasu częściowego zniesienia nakazu nie spotkałem się z jakąkolwiek reakcją kierującego pojazdem, ani razu nie widziałem straży miejskiej. Ludzie siadają jak chcą i gdzie chcą , w moim osobistym odczuciu na kilkanaście osób tylko kilka nosi maski poprawnie i stosuje się do przepisów oraz obostrzeń.

Ponadto Pan Robert zwrócił uwagę, że obecnie nie wiadomo czy kierowcy powinni interweniować w podobnych sytuacjach. Kwestie te wyjaśniają przedstawiciele Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni.

- Żaden kierowca nie jest zobowiązany do weryfikacji, czy pasażerowie korzystający z komunikacji miejskiej posiadają maseczki. Nie ma bowiem wymogu, aby kierowcy np. wychodzili z kabiny i sprawdzali, czy wśród pasażerów są osoby z niezasłoniętymi ustami i nosem. - informuje Marcin Gromadzki, rzecznik prasowy Zarządu Komunikacji w Gdyni. - Kierowcy zostali natomiast zobligowani do zwracania uwagi pasażerom niezakrywającym ust i nosa, o ile zauważą takie zachowanie, przy czym mogą to zrobić zarówno osobiście – np. przez mikrofon – jak i odtwarzając informację foniczną o obowiązku zakrywania ust i nosa poprzez system głośnomówiących zapowiedzi przystanków.

Coraz radziej nosimy maseczki. "Strach chodzić po zakupy"

Niestety wszystko wskazuje na to że, jeżeli pasażerowie nie zrozumieją jak istotnie wzrasta zagrożenie przy braku stosowania maseczek - zwłaszcza w przypadku seniorów i pacjentów z obniżoną odpornością - to sytuacja nie ulegnie poprawie. Przy takiej skali zjawiska funkcjonariusze straży miejskiej czy policji nie dadzą rady interweniować we wszystkich przypadkach łamania reguł sanitarnych.
W podobnym, zatroskanym tonie wypowiadał się czytelnik, który wskazywał na brak maseczek u klientów jednego z gdańskich marketów. Do takich zdarzeń ma dochodzić regularnie, a ochrona w żaden sposób nie reaguje.

- Strach chodzić teraz na zakupy. Ludzie myślą chyba, że już zagrożenia nie ma i za nic mają zdrowie innych - denerwuje się Pan Jerzy.

"Personel nie ma prawa egzekwować noszenia maseczek"

Obecnie czekamy na komentarz ze strony kierownictwa sklepu, jednak problem wydaje się powszechny i nie dotyczy tylko jednego marketu. O noszenie maseczek apeluje również Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, która podkreśla, że sklepy poczyniły wielkie starania, aby zabezpieczyć pracowników i klientów.

- Personel placówek handlowych nie jest upoważniony do egzekwowania noszenia maseczek przez konsumentów na terenie sklepów - wyjaśnia Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. - Apelujemy do konsumentów o noszenie maseczek i tym samym poszanowanie pracy i zdrowia pracowników handlu i ich rodzin.

Eksperci wskazują, że pomimo stosunkowo opanowanej sytuacji w regionie, każdego dnia może dochodzić do wybuchu nowych ognisk epidemii. Warto nadmienić, w ostatnim czasie każdego dnia dowiadujemy się o nowych przypadkach zakażeń na Pomorzu.