Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Gospodarka na Pomorzu przeżywa załamanie nerwowe. Nastroje przedsiębiorców najgorsze od dekady, a wskaźniki pikują

wie
fot. Pixabay.com/Zdjęcie ilustracyjne
Cięcia tegorocznych inwestycji w stosunku do planów w budownictwie nawet o ponad 50 procent, oczekiwany bilans zamówień za kwiecień niższy o blisko jedną trzecią niemal we wszystkich branżach oraz rosnąca obawa, że skutki koronawirusa mogą zagrozić stabilności firmy. To tylko niektóre z wniosków płynących z najświeższej, piorunującej publikacji Urzędu Statystycznego na temat sytuacji gospodarczej na Pomorzu.

Cykliczny raport dotyczący tzw. wskaźników ogólnych klimatu koniunktury został tym razem rozszerzony o aneks zawierający informacje na temat odpowiedzi, jakich pomorscy przedsiębiorcy udzielili na pytania dotyczące wpływu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 na ich biznesy.

- We wszystkich badanych obszarach przedsiębiorcy w kwietniu br. oceniają koniunkturę gorzej niż w marcu br. Największy spadek ocen w tym zakresie odnotowano w sekcji budownictwo oraz transport i gospodarka magazynowa –

czytamy na wstępie dokumentu, z którego płyną bardzo pesymistyczne konkluzje.

Warto wiedzieć, że badanie prowadzone według standardów państwowej instytucji, opiera się na szczegółowych ankietach prowadzonych regularnie wśród przedsiębiorców z reprezentatywnej grupy zakładów podzielonych na kategorie takie jak np. przetwórstwo przemysłowe, budownictwo, handel hurtowy czy detaliczny albo zakwaterowanie i gastronomia. Najświeższe oparte jest na odpowiedziach na pytania udzielanych w dniach 1-10 kwietnia.

Co ciekawe, wbrew powszechnemu przeświadczeniu, to nie właściciele firm z najbardziej turystycznej branży widzieli pandemiczną sytuację w najczarniejszych barwach. Ogólny klimat koniunktury w „zakwaterowaniu i gastronomii” oszacowany został „tylko” na minus 27,4, czyli na bardzo niskim poziomie, ale porównywalnym do wyliczonego w grudniu 2013 roku i niewiele niższym niż ten na koniec 2017 i 2018 r.

Dużo gorzej wyglądały oceny w transporcie i gospodarce magazynowej: 67,2 poniżej zera, podczas gdy w ciągu ostatniej dekady wskaźnik raz tylko, przed 7 laty zbliżył się do minus 30. Ujemne 45,6 zanotowano obecnie w handlu detalicznym, a minus 35,8 - w hurtowym, minus 46,9 – w budownictwie oraz minus 35,5 w przemyśle. W żadnej z wymienionych kategorii tak źle nie było od dekady. Stosunkowo dobrze na tym tle wypada wskaźnik dla informacji i komunikacji (minus 10,3 – choć to także najmniej od 7 lat).

Minorowe nastroje przedsiębiorców przekładają się na ich bardziej precyzyjne odpowiedzi w sprawie skutków pandemii. Aż 38,4 procent ankietowanych „budowlańców” obawiało się, że wpływ wirusa może zagrażać stabilności firmy, gdy w pozostałych badanych gałęziach gospodarki podobny lęk deklarowało od 13,2 proc. do 27,3 proc. właścicieli i zarządców spółek. Niemal wszyscy deklarują, że wprowadzili rozwiązania mające zniwelować negatywny wpływ epidemii, a w handlu i usługach praca zdalna objąć miała nawet około 40 procent personelu.

Najmroczniej przedstawiają się jednak przewidywania dotyczące kwietniowego bilansu zamówień klientów na towary i usługi. Minus odpowiednio: 31,2 procenta w budownictwie, 29,3 proc. w handlu detalicznym czy 32,3 proc. w usługach.

Wszystkie branże przewidują też cięcia w inwestycjach na poziomie od 20,7 proc. w handlu detalicznym do 53,2 proc. w budownictwie. Nie licząc detalicznych sprzedawców, wszędzie już ponad połowa spółek notuje i spodziewa się także rosnących zatorów płatniczych.

- Rozumiem ostrożność przedsiębiorców, którzy nie wiedzą czego się spodziewać, w ocenach i wstrzymywanie ambitniejszych, zwłaszcza inwestycyjnych planów w najbliższej przyszłości, chyba że mówimy o bardzo specyficznych branżach i wyjątkowych gałęzi działalności. Wszędzie jest ciężko i będzie ciężko w dającej się przewidzieć przyszłości – komentuje dr hab. Henryk Ćwikliński, ekonomista i profesor Uniwersytetu Gdańskiego.

I dodaje: - W mediach słyszymy o „odmrażaniu” czy „luzowaniu” obostrzeń, ale w mojej opinii to ogólne hasła mające wpłynąć na nastroje obywateli. Chodzi o wrażenie, że ktoś się troszczy o gospodarkę i już osiąga dobre rezultaty bo można pewne rygory poluzowywać. Owszem bardzo lubię spacerować po lesie, ale to nie jest najważniejsze. Poza tym chodzi o zbyt krótki okres by oprzeć się na twardych liczbach i realnych skutkach dla biznesu, a tym bardziej dopatrywać się jakichś długofalowych prawidłowości czy wyrokować na temat realnych skutków dla gospodarki w szerszej perspektywie. Wszystko zależy od tego jak długo potrwa epidemia i jaki będzie jej przebieg oraz jak zmieniać się liczba zakażeń czy ofiar. Dziś jesteśmy wciąż u progu wielkiej niewiadomej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki