Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjne zakończenie gali w Rzeszowie. Różański uderzył klęczącego Ugonoha, sędzia nie zareagował [WIDEO]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Różański - Ugonoh
Różański - Ugonoh K_kapica_afk
W walce wieczoru sobotniej gali w Rzeszowie Łukasz Różański (11-0, 10 KO) znokautował w czwartej rundzie Izu Ugonoha (18-2, 15 KO). Faworyt miejscowej publiczności zdeklasował faworyzowanego rywala, nie obyło się jednak bez kontrowersji sędziowskich. Po walce promotor Ugonoha skrytykował podopiecznego na antenie TVP.

Stawką walki wieczoru sobotniej gali Knockout Boxing Night 7 w Rzeszowie był pas zawodowego mistrza Polski wagi ciężkiej. Zdecydowanym faworytem był Izu Ugonoh - pięściarz zdecydowanie bardziej doświadczony i mający w rekordzie lepszych rywali niż Łukasz Różański. Za tym ostatnim stała jednak publiczność na Stadionie Miejskim w Rzeszowie. Po walce jego kibice mieli powody do radości.

Ugonoh, który nie walczył od maja 2018 roku, mimo lepszych warunków fizycznych nie potrafił znaleźć sposobu na Różańskiego. Trafiał rzadko, jego obrona przed ciosami nie istniała, nie kontrował też odważnych szarż przeciwnika. W trzeciej rundzie Ugonoh przyklęknął, choć wydawało się, że nie przyjął wcześniej uderzenia, które mogło to spowodować. Po wyliczeniu do ośmiu pięściarz z Gdańska wrócił do walki. W czwartym starciu było już jednak po wszystkim. Różański dopadł rywala przy linach i kilkoma mocnymi prawymi posłał go na deski.

Tak zakończyła się walka Różański - Ugonoh:

Nie wszyscy zauważyli jednak, że ostatni cios Różański zadał, kiedy Ugonoh klęczał na deskach. Sędzia ringowy Robert Gortat nie wyłapał oczywistego faulu, wyliczył czarnoskórego Polaka i zakończył walkę. Według przepisów powinien odebrać Różańskiemu punkt i dać poszkodowanemu pięć minut na dojście do siebie.

Mimo takiego rozstrzygnięcia po walce nie protestował nawet promotor Ugonoha, Dariusz Michalczewski. Wręcz przeciwnie, "Tygrys" w studio TVP Sport... zrównał swojego zawodnika z ziemią.

- Myślę, że Izu powinien zakończyć karierę. On nie ma głowy do boksu, a to w tym sporcie najważniejsze. Nie trzeba mieć wielkich mięśni, być wysokim i pięknie poruszać się w ringu. W wadze ciężkiej każdy potrafi uderzyć. Żeby wygrywać walki trzeba jednak umieć przyjmować ciosy. Izu chyba tego nie potrafi - skrytykował Ugonoha były mistrz świata w dwóch kategoriach wagowych.

- Izu nie chciał moich rad. Próbowałem mu pomóc, ale wyszło, że on tego nie potrzebuje. Jeśli ja nie jestem dla niego autorytetem to kto jest? - dodał.

W studio temat faulu kończącego walkę podjęła tylko prowadząca. Promotor Andrzej Wasilewski oraz były pięściarz Albert Sosnowski uznali, że nie było to przewinienie decydujące o losach walki. "Było już po herbacie" - zgodnie skomentowali.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

ZOBACZ TEŻ:

Dariusz Michalczewski: Izu Ugonoh to diament, który trzeba oszlifować. W 2020 roku będzie walczył o tytuł mistrza świata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki