Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjne "potrzeby mieszkaniowe" prokuratora Dariusza Różyckiego?

Tomasz Słomczyński
Prokurator okręgowy Dariusz Różycki wraz z żoną, która również jest prokuratorem, w 2010 roku pożyczyli od Skarbu Państwa 400 tys. zł. Kwota ta - zgodnie z zasadami korzystania ze specjalnego funduszu dla prokuratorów w Polsce, miała zostać przeznaczona na "zaspokojenie potrzeby mieszkaniowej". Jednak państwo Różyccy mieli już mieszkanie, potrzebowali drugiego, a "stare" postanowili wynająć. Sam prok. Różycki przyznaje, że "stare" lokum czeka teraz, aż zamieszka w nim jego dorosłe dziecko.

Publikujemy tylko 5 proc. treści. Resztę, 95 proc. przeczytasz po zalogowaniu się.

Pożyczki, których udziela się w Polsce prokuratorom, nie od dziś wzbudzają kontrowersje, również wśród polityków. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin uważa nawet, że należy tego rodzaju przywileje zlikwidować. Tymczasem, jak się okazuje, taki sposób "zaspokajania potrzeb mieszkaniowych" w Polsce jest powszechny.

Pożyczki przyznają kolegia, które mają obowiązek sprawdzania stanu majątkowego wnioskujących o wsparcie. Jednak żaden przepis nie wskazuje, kiedy sytuację materialną należy uznać za na tyle dobrą, żeby odmówić udzielenia bardzo korzystnej pożyczki z kieszeni podatnika.

- Uważam zachowanie prokuratora za naganne. Jeśli ktoś chce brać pożyczkę, żeby wzbogacać się na wynajmie mieszkania, niech idzie do banku - stwierdził jeden z prokuratorów i dodał, że pożyczki są niedostępne dla szeregowych śledczych, są przeznaczone dla tych, którzy piastują wysokie urzędy.

Jarosław Zalesiński: Legalny, ale jednak szwindel

***

Prokurator okręgowy Dariusz Różycki wraz z żoną Danutą Różycką w maju 2010 roku otrzymali od Skarbu Państwa pożyczkę w wys. 400 tys. zł na zakup mieszkania.

To jeden z prokuratorskich przywilejów - śledczy w Polsce mogą brać nisko oprocentowane pożyczki na "zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych". Jednak w tym przypadku "potrzeba" była szczególna - szef pomorskich śledczych miał gdzie mieszkać, gdyż był właścicielem trzypokojowego mieszkania na Chełmie. Chciał jednak "poprawić" sobie warunki mieszkaniowe. Kupił więc większe i droższe mieszkanie, ale starego nie sprzedał. Przeznaczył je na wynajem.

- Mam dwudziestoparoletnie dziecko, któremu chcę pozostawić mieszkanie, chcę zapewnić mu jakąś przyszłość - tłumaczy prokurator Dariusz Różycki.

Jak się okazuje, sformułowaną w ten sposób "potrzebą mieszkaniową" można uzasadnić wniosek o nisko oprocentowaną pożyczkę z publicznych pieniędzy, udzielaną prokuratorom "na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych".

Przyznającym wsparcie nie przeszkadza to, że w ten sposób z pieniędzy podatnika finansuje się zakup drugiego mieszkania dla prokuratora, który dotychczasowe mieszkanie przeznacza dla rodziny, na wynajem lub po prostu sprzedaje je.

***

Przywilej, zgodnie z którym Skarb Państwa udziela pożyczek śledczym na zakup mieszkania, funkcjonuje od wielu lat.

- Nigdy nie było problemów ze zdobyciem pożyczki. Sam też przed laty skorzystałem z takiej możliwości poprawienia mojej sytuacji mieszkaniowej. Praktycznie każdy prokurator mógł wystąpić z wnioskiem, nie słyszałem też o odmowach. Nie wiem, jak jest obecnie, ale w czasie, gdy dostałem pieniądze na "zabezpieczenie potrzeb mieszkaniowych" nikt nie sprawdzał poziomu dochodów prokuratora i jego sytuacji mieszkaniowej. Dodatkowo była to pożyczka nieoprocentowana. Krążyły wówczas plotki o prokuratorach, którzy mieli brać np. 500 tys. złotych, wpłacać je na oprocentowane konto i zarabiać na odsetkach. Były to jednak tylko plotki, więc o nazwiskach nie mogę mówić - powiedział nam anonimowo jeden z trójmiejskich prokuratorów. Miał na myśli okres przed 2007 rokiem. Co ważne, nasz rozmówca jest prokuratorem pracującym na kierowniczym stanowisku.

***

Przed czterema laty Ministerstwo Sprawiedliwości rozpoczęło pracę nad zmianą przepisów - o uzyskanie pożyczki miało być jeszcze łatwiej.

- Chcemy związać dobrych prokuratorów z zawodem, gorzej płatnym w porównaniu z adwokatami czy radcami prawnymi - tłumaczył ówczesny rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Grzegorz Żurawski.

Natomiast ówczesny wicepremier Grzegorz Schetyna nie mógł uwierzyć, że takie rozporządzenie jest przygotowywane. - To byłby zapis potwierdzający myślenie korporacyjne. Nie wierzę, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski bierze w tym udział - mówił ówczesny szef MSWiA.

- Państwo to nie bank - grzmiała wówczas opozycja.

Ostatecznie nowe rozporządzenie w tej sprawie weszło w życie przed dwoma laty. Wynika z niego, że śledczy starający się o pożyczkę musi wnieść wkład własny w wysokości min. 10 proc. oraz złożyć wniosek wraz z udokumentowaną charakterystyką m.in. dotychczasowych warunków mieszkaniowych, stanu rodziny, majątku i dochodów.

Podobnie jest z sędziami. Ta grupa zawodowa również może brać pożyczki na takich samych zasadach jak śledczy. Te przywileje stały się obiektem krytyki ze strony obecnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, który w maju br. stwierdził, że "był zbulwersowany" faktem, że prokuratorzy i sędziowie mogą brać takie pożyczki od państwa. Stwierdził, że przywileje takie należy zlikwidować.

***

Propozycja, jaką otrzymują prokuratorzy od Skarbu Państwa, jest bardzo atrakcyjna. Pozwala zaoszczędzić nawet kilkaset tysięcy złotych.

Dariusz i Danuta Różyccy wzięli w sumie 400 tys. pożyczki, po 200 tys. każde z nich. Koszty uzyskania takiej pożyczki wyniosły kolejne 200 tys. Tak więc do zwrotu w ciągu 20 lat mają łącznie 600 tys. zł.

Zwróciliśmy się do analityka finansowego o przedstawienie oferty kredytowej banku. Podaliśmy analogiczne dane, tak jakbyśmy chcieli wziąć pożyczkę na zakup nieruchomości państwa Różyckich.

Jak się okazało, gdybyśmy otrzymali kredyt na 400 tys. zł, musielibyśmy w ciągu 20 lat zwrócić bankowi dwukrotność tej kwoty - 800 tys. zł.

W tym przypadku pożyczka od Skarbu Państwa pozwala zaoszczędzić 200 tys. zł.

***

Decyzje o przyznaniu pożyczki podejmuje specjalnie powołane w tym celu kolegium, złożone z prokuratorów Prokuratury Okręgowej i Apelacyjnej. Kolegium swojej decyzji nie uzasadnia.

W przypadku pożyczki dla państwa Różyckich kolegium było ośmioosobowe, z prokuratorem apelacyjnym Ireneuszem Tomaszewskim na czele. Reszta członków kolegium to głównie prokuratorzy Prokuratury Apelacyjnej (w której pracowała i nadal pracuje Danuta Różycka).

Z pytaniem o to, czym powinno kierować się kolegium przy przyznawaniu pożyczki, zwróciliśmy się do Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który był jednym z twórców rozporządzenia.

- Kolegium przyznające pożyczkę bierze pod uwagę stan majątkowy prokuratora, który się o nią ubiega. I jeśli o pożyczkę stara się prokurator, który np. mieszka z żoną i dwójką dzieci w trzydziestometrowym mieszkaniu, to powinien otrzymać ją w pierwszej kolejności, dopiero potem ten, który mieszka sam z żoną na stu metrach kwadratowych - stwierdził były minister sprawiedliwości, który przygotowywał rozporządzenie z 2010 roku.

***

W 2010 roku Dariusz Różycki pełnił już funkcję prokuratora okręgowego w Gdańsku, zaś jego małżonka pracowała na stanowisku prokuratora w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku. Mieszkali w 68-metrowym trzypokojowym mieszkaniu na gdańskim Chełmie.

- Na Chełmie mieszkałem od ok. 20 lat. Postanowiłem poprawić swoją sytuację mieszkaniową. Za środki uzyskane z pożyczki kupiłem nowe mieszkanie, trochę większe, w nowym budownictwie - stwierdził w rozmowie z nami Dariusz Różycki.

Prokurator okręgowy zarabia ponad 10 tys. zł brutto, nie licząc dodatków. Prokurator Dariusz Różycki ma ok. 2 tys. zł dodatku. Jego żona, prok. Danuta Różycka, w Prokuraturze Apelacyjnej zarabia podobnie. Mają więc razem ok. kilkanaście tysięcy złotych dochodu. Na sugestię, że przy takich dochodach stać by go było na kredyt mieszkaniowy zaciągnięty na rynku komercyjnym, prokurator Dariusz Różycki odparł:

- Czy moja sytuacja materialna wynikająca z faktu, że jestem prokuratorem okręgowym, a moja żona prokuratorem prokuratury apelacyjnej, dyskredytuje nas jako pożyczkobiorców? Moim zdaniem nie.

***

Jak ustaliliśmy, mieszkanie na Chełmie jest obecnie wynajmowane. Informację tę potwierdził sam prokurator Różycki.
Zapytaliśmy Zbigniewa Ćwiąkalskiego, jak ocenia sytuację, w której prokurator chce zamieszkać w nowym, większym mieszkaniu, a stare przeznaczyć na wynajem.

- W takiej sytuacji prokurator ten powinien otrzymać pożyczkę w ostatniej kolejności - odpowiedział Ćwiąkalski.

***

Wiele wskazuje na to, że przypadek zaspokojenia "potrzeby mieszkaniowej" państwa Różyckich nie jest odosobniony.

W latach 2010 - 2011 w tzw. apelacji gdańskiej (obszar działania Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku) udzielono w sumie 42 pożyczek, w kwotach od 20 do 300 tys. zł. Dwudziestu pięciu wnioskujących o wsparcie prokuratorów spotkało się z odmową.

Nie spełnili przyjętych kryteriów.

- Były to kryteria formalne, np. wnioskodawca nie dysponował wymaganym 10-proc. udziałem własnym, nie posiadał pozwoleń na budowę. Wśród odrzuconych wniosków zdarzały się takie, w których proszono o pomoc na to samo zadanie inwestycyjne, na które w przeszłości pomoc była już udzielona. Był też przypadek, że wnioskujący o pożyczkę prokurator posiadał już dom jednorodzinny, a wystąpił o pomoc na budowę kolejnego domu o pow. całkowitej 463 metrów kw. - poinformowała prok. Barbara Sworobowicz, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Tylko jednemu z prokuratorów odmówiono wsparcia ze względu na sytuację materialną - to wspomniany powyżej śledczy, który chciał wybudować sobie drugi dom na Kaszubach. Z tego wynika, że prokuratorskie pożyczki udzielane są przy dość dowolnej interpretacji pojęcia "potrzeba mieszkaniowa". A przecież jest w rozporządzeniu zapis: "Przyznanie i wysokość pomocy finansowej jest uzależniona od (…) sytuacji mieszkaniowej, majątkowej i rodzinnej prokuratorów ubiegających się o jej [tzn. pożyczki - przyp. red.] przyznanie". Jednak brak jest w rozporządzeniu szczegółowych kryteriów zamożności. Czyli, przy tak ogólnie sformułowanym przepisie, okazuje się, że w praktyce jest on martwy.

- Czym w rzeczywistości jest "potrzeba mieszkaniowa"? Jak się interpretuje to pojęcie?- zapytaliśmy Prokuraturę Generalną. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

***

W przypadku pożyczki udzielonej państwu Różyckim jest jeszcze jedna niejasność.

W rozporządzeniu czytamy: "Udzielenie pożyczki wymaga ustanowienia hipoteki, poręczenia lub innego zabezpieczenia przewidzianego obowiązującymi ustawami".

Państwo Różyccy wzięli pożyczkę na zakup nieruchomości wartej ok. 460 tys. zł. Ich dług wobec Skarbu Państwa wynosi w sumie 600 tys. zł. Jednak zabezpieczeniem spłaty tego długu nie jest "wpis na hipotekę" kupowanego mieszkania, a wpis na hipotekę starego mieszkania, tego, które znajduje się na Chełmie. Sęk w tym, że mieszkanie na Chełmie (które ma być zabezpieczeniem kwoty wynoszącej 600 tys. zł) warte jest... 300 tys. zł.

- Żaden bank by się na to nie zgodził. Takie zabezpieczenie jest iluzją - informują doradcy kredytowi.

***

W 2010 r. na pożyczki mieszkaniowe dla prokuratorów apelacji gdańskiej przeznaczono 2,1 mln zł, zaś w roku 2011 - 1,6 mln zł. Dla porównania - budżet Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wynosił w 2010 roku 67 mln zł, zaś w 2011 roku - 72 mln zł.
W tych latach w całej Polsce na pożyczki dla śledczych przeznaczono 18,9 mln zł (2010 r.) oraz 13,7 mln zł (2011 r.).

***

Do jednego ze znanych w Polsce prokuratorów w czynnej służbie, który nie jest związany zawodowo z Trójmiastem, zwróciliśmy się z prośbą o komentarz. Opisaliśmy sytuację, w której pieniądze na pożyczkę są przeznaczone na zakup nowego mieszkania, podczas gdy stare jest wynajmowane i "czeka" na dorosłego członka rodziny prokuratorów. Śledczy obiecał udzielić komentarza "pod nazwiskiem". Jednak, kiedy dowiedział się, że sprawa dotyczy prokuratora okręgowego w Gdańsku Dariusza Różyckiego, którego zna osobiście, poprosił o zachowanie anonimowości. Odpisał w mailu:

- Pożyczki na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych nie są dostępne dla wszystkich. Obowiązuje zasada - najpierw prokuratorzy funkcyjni, a potem liniowi. Ci ostatni - tylko wtedy, jeżeli wystarczy środków, a tych nie zawsze starcza. Uważam, że pożyczki powinny być dla prokuratorów, którzy nie mają mieszkania i powinny służyć zaspokajaniu ich realnych potrzeb. Z moralnego punktu widzenia naganne jest korzystanie z nich po to, by zwiększyć swój miesięczny dochód poprzez wynajem jednego z mieszkań. Poza tym mają służyć zaspokajaniu potrzeb prokuratora, a nie dorosłych członków jego rodziny. Jeżeli ktoś chce zarabiać na wynajmie, niech bierze kredyt na warunkach komercyjnych, jak każdy obywatel.

Czy zgadzasz się z ministrem J. Gowinem, że prokuratorskie pożyczki należy zlikwidować?

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki