Gerhard Olter, zastępca przewodniczącego związku, stwierdza, że wizyta Eriki Steinbach jest czymś zupełnie normalnym.
- Przyjmiemy ją z radością jako członka Bundestagu. Spotkania naszej organizacji z niemieckimi politykami nie należą do rzadkości - mówi.
Jednak nie wydaje się, by Steinbach mogła liczyć na ciepłe powitanie na Pomorzu. Burmistrz Rumi Elżbieta Rogala-Kończak - jak już pisaliśmy - postawiła warunek szefowej Związku Wypędzonych: spotka się z Niemką, jeśli ona wcześniej "pochyli głowę nad mogiłami poległych we wrześniu 1939 roku polskich żołnierzy". Burmistrz Rumi zaproponowała spotkanie na tzw. starym cmentarzu o godz. 12.30.
Rumia: Burmistrz Rogala - Kończak stawia warunki Erice Steinbach
Tę propozycję, w odpowiedzi na wcześniejsze zapytanie, wysłała do niemieckiego konsulatu w Gdańsku.
- Decyzja z Berlina w tej sprawie od pani Steinbach jeszcze nie nadeszła - poinformował Joachim Bleicker, konsul generalny Niemiec, i dodał, że nie chce komentować wypowiedzi wskazujących, że Erika Steinbach nie powinna być goszczona w Polsce. - Mamy wolność podróżowania. Zawsze bardziej korzystne jest dzielenie się doświadczeniami niż zamykanie granic - dodaje.
We wtorek media doniosły, że ojcowie redemptoryści z Gdyni postanowili nie otworzyć kościoła, gdy Erika Steinbach przyjdzie, by złożyć kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary zatopienia w 1945 roku niemieckich statków pasażerskich "Wilhelm Gustloff", "Steuben" i "Goya". - Nie będziemy tego komentować. Nie zajmujemy się polityką - odpowiedział jeden z ojców w gdyńskiej parafii.
Erika Steinbach odwiedzi Rumię - miasto, w którym się urodziła
W tej sprawie zabrało też głos Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych. Organizacja wydała we wtorek oświadczenie, w którym czytamy: "Erika Steinbach może odwiedzić zakłady wodociągowe w Rumi jako przypadkowe miejsce swego urodzenia w czasie niemieckiej okupacji Polski, ale jako osoba prywatna. Odwiedzenie tego miejsca w imieniu »Niemców wypędzonych«, z odpowiednią oprawą medialną, nosi wszelkie znamiona prowokacji politycznej".
Dalej można przeczytać: "Przyjmowanie Eriki Steinbach przez jakichkolwiek przedstawicieli polskiej administracji (...) uważamy za przekroczenie ich kompetencji". Członkowie stowarzyszenia uważają, że powinna być ona traktowana jako persona non grata. To jednak jest niemożliwe.
- Nie ma takiej formuły prawnej. Sformułowanie takie dotyczy przedstawiciela służb dyplomatycznych, jest to pojęcie z zakresu prawa dyplomatycznego. Nie ma możliwości prawnych, żeby nie wpuścić obywatela kraju UE do Polski - tłumaczy gdański prawnik, mecenas Roman Nowosielski.
Tak komentują sprawę politycy:
Sławomir Neumann (PO): - Każdy ma prawo przyjechać do Polski. W rozmowach z Eriką Steinbach należy za każdym razem podkreślać, że w 1939 roku to Niemcy byli najeźdźcami. Zresztą dlatego tam się znalazła - jej ojciec był najeźdźcą.
Jolanta Banach (SLD):- Nie sądzę, żeby to była prowokacja szaleńca, zresztą Erika Steinbach na szaloną nie wygląda. Myślę, że w sposób wyrachowany chce w ten sposób przypomnieć o swojej obecności. Może liczy, że wzmocni swoją pozycję w niemieckiej polityce? To jednak się nie stanie. Nie spodziewam się po Niemcach, żeby zgłupieli.
Dorota Arciszewska- Mielewczyk (PiS): - To brzydka prowokacja. Ta pani powinna mieć w Polsce status persony non grata. Powinniśmy ją ignorować, o to też apeluję do wszystkich, również do mediów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?