Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrakty NFZ, jak co roku jesienią zostały przekroczone. W 2013 lepiej nie będzie

Barbara Kawińska
Barbara Kawińska
Barbara Kawińska Grzegorz Mehring/Archiwum DB
Z Barbarą Kawińską, dyrektor pomorskiego oddziału NFZ rozmawia Dorota Abramowicz

Jak zwykle pod koniec roku pojawiają się alarmujące wieści ze szpitali. Kontrakty przekroczone, brakuje pieniędzy, pacjenci się boją. Jest źle, będzie jeszcze gorzej?
Nie wiem, jak będzie. Robimy wszystko, by nie doszło do sytuacji zagrożenia życia i zdrowia pacjentów. Od początku roku otwarcie mówiłam, że sytuacja finansowa nie jest dobra. Przyczyną jest algorytm podziału środków finansowych na poszczególne oddziały NFZ. Pomorskie znalazło się na 15., czyli przedostatnim miejscu w kraju. Za nami jest tylko województwo warmińsko-mazurskie.

Od kiedy jesteśmy traktowani po macoszemu?
Ustawa algorytmowa, podpisana w 2009 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, weszła w życie w 2010 r. Przy przyznawaniu środków bierze się pod uwagę wiele czynników, między innymi dochód na gospodarstwo domowe, liczbę mieszkańców. Wyszło, że powinniśmy dostawać mniej niż do 2010 r.

Za to Pomorze zajmuje jedno z czołowych miejsc w kraju pod względem zachorowań na nowotwory, czego w algorytmie już nie uwzględniono. Dziś trzy nasze placówki onkologiczne przekroczyły kontrakty z NFZ. Najgorzej jest na hematologii w UCK. Co stanie się z pacjentami?
Z programami lekowymi nie powinno być problemu - kontrakty podpisaliśmy w lipcu, w razie potrzeby będziemy renegocjować. Z naszych wyliczeń wynika, że na hematologii nie ma nadwyżek przeszczepów, czyli za zabiegi wykonane zapłacimy. Kłopot jest z hospitalizacją. Musimy dojść do porozumienia z UCK w tej sprawie.

Dostaliście dodatkowe pieniądze z centrali NFZ. Przeznaczycie je na onkologię?
Nie tylko na onkologię. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że 8,13 mln zł z funduszu zapasowego to kwota dramatycznie mała. Nasze potrzeby są ponad dziesięć razy większe. Część tych pieniędzy trafi na hematologię, ale mamy także inne zobowiązania. Musimy zapłacić za procedury z 2011 roku ratujące życie. Reszta zostanie przeznaczona na procedury wykonywane w tym roku.

Czyli trochę tu, trochę tam, a nikomu tyle, ile się należy. Szpitale dopłacają do oddziałów ratunkowych...
SOR-y są opłacane ryczałtem, więc otrzymują stałą stawkę dobową, niezależnie czy są pacjenci, czy ich nie ma.

Przeważnie karetki przywożą kilka razy więcej pacjentów, niż przewiduje kontrakt z NFZ!

Po pierwsze pacjent przeważnie nie jest przywożony, ale przychodzi tam na własnych nogach. Badaliśmy przepływ pacjentów, okazuje się, że spora grupa korzystała wcześniej z pomocy ambulatoryjnej, skąd była skierowana na SOR.

Jak to zbadaliście?

Po numerach PESEL. Przed dwoma laty, zmieniając rozliczanie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, liczyliśmy na odciążenie oddziałów ratunkowych. Nie wyszło.

Czy w 2013 roku dostaniemy więcej pieniędzy?
Nie. Tyle samo, co w tym roku. Ponadto z tej kwoty będę musiała odjąć 18 mln zł, by wyrównać szpitalom tegoroczne ograniczenia. W pozostałych województwach za punkt płacono 52 zł, u nas - 51,51 zł. Zobowiązałam się, że w 2013 r. oddam te 49 groszy razy liczba punktów. Słowo się rzekło, więc muszę zapłacić...

Długi szpitali narastają, NFZ nie ma pieniędzy. Czy nic się nie zmieni?
Być może poprawi się w 2014 r. Jest szansa, że wtedy ustawa algorytmowa przyniesie większe środki dla Pomorza. Na razie jednak jest ciężko.

Rozmawiała Dorota Abramowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki