Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec tzw. godzin karcianych w szkole. Na zmianach ucierpią nauczyciele?

Anna Mizera-Nowicka
Zwiększenie czasu pracy nauczycieli oburza związkowców. 18 godzin to podstawa, która ma zostać
Zwiększenie czasu pracy nauczycieli oburza związkowców. 18 godzin to podstawa, która ma zostać 123rf.com
To już pewne - od 1 września zostaną zniesione tzw. godziny karciane. Pomimo protestów związkowców prezydent podpisał ustawę w tej sprawie. Ale to nie koniec zmian. W stosunku do nauczycieli wprowadzono także wymóg niekaralności. Przepisy przewidują także stworzenie centralnego rejestru, w którym znajdą się nauczyciele mający na swoim koncie najwyższe kary dyscyplinarne. Ma to ułatwić pracę dyrektorom, którzy dziś nie mają jak weryfikować, kogo zatrudniają.

Pracownicy resortu edukacji tłumaczą, że zniesienie „godzin karcianych” to ukłon w stronę nauczycieli. Dotąd byli bowiem zmuszeni, by pracować tygodniowo o godzinę lub dwie więcej. Musieli się z tego rozliczać.

- Celem tej zmiany jest racjonalizacja ich czasu pracy i dostosowanie go do realnych potrzeb uczniów konkretnej szkoły - tłumaczy Justyna Sadlak z biura prasowego MEN. - Ważne jest także, że dzięki zapisom ustawy mają zostać wyeliminowane nadużycia polegające na zastępowaniu wychowawców świetlic szkolnych przez innych nauczycieli w ramach tychże „godzin karcianych”.

Godziny karciane dla nauczycieli znikną. Co je zastąpi?

Zastrzeżenia do nowych przepisów zgłasza jednak zarówno Solidarność, jak Związek Nauczycielstwa Polskiego. Związkowcy boją się, że MEN wyświadcza im niedźwiedzią przysługę, bo znosząc godzinę lub dwie godziny pracy, dokłada nawet 22. Dziś nauczyciele pracują bowiem 18 godzin „tablicowych”, tzn. w klasie z uczniem, oraz jedną lub dwie „godziny karciane”, np. na zajęciach wyrównawczych. Resztę, czyli 20 lub 21 godzin, poświęcają m.in. na sprawdzanie sprawdzianów, spotkania z rodzicami, przygotowywanie lekcji itp. Zdaniem związkowców, po zmianie przepisów dyrektorzy będą mogli wymagać od nauczycieli, by tylko w szkole spędzali nawet 40 godzin.

- Nowe przepisy nie są precyzyjne, więc budzą obawy, że będą wykorzystywane na niekorzyść nauczycieli. Nie może być czegoś takiego jak niepłatne nieetatowe godziny - wskazuje Wojciech Książek, przewodniczący gdańskiej sekcji oświaty i wychowania NSZZ Solidarność.

Sławomir Broniarz, prezes ZNP, twierdzi, że już są gminy, gdzie nowe prawo wykorzystano na niekorzyść belfrów.

- Jeszcze przed podpisem prezydenta dostaliśmy sygnały, że wiele samorządów już podjęło uchwały, które zwiększyły wymiar czasu pracy nauczycieli - informuje Broniarz. - Minister obiecywała, że w takich sytuacjach będzie interweniowała, ale to powinno być jasno i precyzyjnie uregulowane przepisami.

[email protected]

Cały artykuł na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 9.05.2016 r. albo kupując e-wydanie gazety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki