Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu w sprawie zabicia żubra w Dąbrównie. Prokurator chce dwóch lat więzienia dla głównego oskarżonego

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Prokurator domaga się dwóch lat bezwzględnego więzienia dla Remigiusza C., oskarżonego o zastrzelenie żubra i 1,4 lata dla Przemysława P. który pomagał mu odciąć głowę zwierzęcia, które później próbowali sprzedać jako trofeum i kłusownictwo. Obrońcy wnoszą o jego uniewinnienie Remigiusza C. z najcięższego zarzutu. On sam od początku utrzymuje, że pomylił żubra z dzikiem. W sądzie przeprosił i wyraził skruchę. - Nie jestem złym człowiekiem, nie zrobiłem tego specjalnie - zapewniał Remigiusz C.

Proces w głośniej sprawie zastrzelenia żubra dobiegł końca. Strony wygłosiły mowy końcowe. Sąd przełożył ogłoszenie wyroku do 23 stycznia ze względu na skomplikowaną materię sprawy. W związku z nią oskarżonych było osiem osób.

Eksperyment procesowy

W czasie rozprawy odtworzono eksperyment procesowy z udziałem Remigiusza C. i policjantów. 23-latek na miejscu, w Dąbrównie, opisywał okoliczności, w których zastrzelił żubra.

- Oddałem dwa strzały, była 4 rano. Widziałem tylko ciemny zarys, byłem pewny że strzelam do dzika

- mówił na nagraniu Remigiusz C. Zwierzę miało spać na leżąco. To główny argument, który miał uzasadniać pomyłkę. - Jak podszedłem, to zobaczyłem, że to zwierzę większe niż dzik i zorientowałem się że to żubr.

Remigiusz C. podczas eksperymentu wskazywał też okoliczności i miejsca ukrycia odciętej głowy żubra i te w których kłusował na inną zwierzynę.

Prokurator: strzelał świadomie i wiedział do czego

Prokurator Marcin Wiczowski podkreślił, że zebrany w tej sprawie materiał dowodowy, w tym opinie i zeznania świadków potwierdzają winę oskarżonych. Domaga się 2 lat kary łącznej dla Remigiusza C., któremu poza zabiciem żubra i znaczną szkodą w świecie zwierzęcym, zarzuca także składanie fałszywych zeznań, kłusownictwo, handel bronią bez zezwolenia i jazdę bez uprawnień.

-Uśmiercił żubra nie posiadając żadnych uprawnień do odstrzału i używania broni myśliwskie

j - zaznaczył Marcin Wiczkowski, prokurator.

- Dokonał tego świadomie, wiedząc do czego strzela i w jakim celu te strzały oddaje, a celem było zabicie zwierzęcia.

Wiczkowski dodał, że Remigiusz C. użył do tego nieodpowiedniej broni zadając mu dodatkowe cierpienie.

- To zabite zwierzę nie uciekało, znane było w okolicy, miało imię i było ufne w stosunku do ludzi - argumentował. - Dla oskarżonego było to pociągnięcie za spust, a dla zabitego zwierzęcia chodziło o życie.

Prokurator dodał, że także pozostali oskarżeni zarzucanych im czynów dokonali umyślnie i z pełną świadomością. Domaga się 1,4 roku pozbawienia wolności dla Przemysława P., który miał pomagać Remigiuszowi C. w odcięciu głowy żubra, próbie sprzedaży jako trofeum i także kłusował. Natomiast dla Romana P., który udostępnił Remigiuszowi C. amunicję i naboje śrutowe, wiedział też o zabiciu żubra, był na miejscu i widział zwłoki zwierzęcia, prokurator zażądał 8 miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem kary na 2 lata oraz 1000 zł grzywny.

Remigiusz C. miałby też zapłacić 40 tys. zł na Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze z siedzibą w Szczecinie na cele związane z ochroną gatunku żubra, 6,9 tys. zł oraz solidarnie z Przemysławem P. 28,9 tys. zł na rzecz Skarbu Państwa w ramach naprawienia szkód.

Dla Łukasza S. oskarżonego o handel bronią myśliwską prokurator domaga się 1 roku więzienia z warunkowym zawieszeniem na okres próby na 2 lata oraz dozór kuratora.

Andrzej S., który miał kupować skłusowana zwierzynę, miałby zapłacić 1000 zł grzywny.

Mecenasi: nie chciał zastrzelić żubra

Obrońca Krzysztof Gaffke wnosi o uniewinnienie Remigiusza C. z oskarżenia o umyślne zastrzelenie żubra. Wskazuje też, że jest osobą zaangażowaną w lokalne życie. Przedstawił podziękowania i dyplomy za udział Remigiusza C. w społecznych akcjach. Mężczyzna pełnił także funkcję sołtysa Warcimina.

- W momencie popełnienia czynów jest młodym mężczyzną zasłużonym w społeczności lokalnej

- tłumaczył Krzysztof Gaffke, który dodawał, że Remigiusz C. mógł pomylić żubra z dzikiem. Podkreślił też, że padł on ofiarą medialnej nagonki.

- Media postawiły tezę, że Remigiusz C. strzelił do żubra i chciał to zrobić. W toku postępowania te cegły z aktu oskarżenia był pomału wyciągne.

Dodał też, że sąd przesłuchał blisko 30 myśliwych, których większość mówiła, że to niemożliwe, żeby pomylić żubra z dzikiem i myśliwy nie strzela do nierozpoznanego celu, ale...

- Jak wszyscy wiemy, że takie przypadki się zdarzają. Mamy przykład typowego błędu- tłumaczył Krzysztof Gaffke.- Kiedy myślimy nad tym, że rozpoznaliśmy cel, to okazuje się nie rozpoznaliśmy. Bywa, że spotkamy osobę, jesteśmy pewni, że to nasz znajomy, mówimy "cześć Krzysiu", a okazuje się że to ktoś inny.

Bartosz Rumiński, drugi z obrońców Remigiusza C. dodawał, że pomyłka żubra z dzikiem w okolicznościach, w jakich znajdował się Remigiusz C. była możliwa, o czym mówił przyrodnik, zeznający podczas rozprawy. Jednym z argumentów oskarżenia było to, że strzały oddano z breneki, czyli naboju posiadającego plastikowy koszyczek, który odpada po kilku metrach od wystrzału. W tuszy żubra taki koszyczek się znalazł, co miało świadczyć o tym, że jeden ze strzałów oddano z "przyłożenia", a sprawca musiał wiedzieć do czego strzela.

- Zdaniem przyrodnika plastikowy element jest dociśnięty na siłę, mógł nie odpaść po wystrzale. Stąd znalazł się w zwierzęciu i zgubić się dopiero w tuszy

-mówił Bartosz Rumiński i dodał, że także rozmiar żubra mógł być mylący, jeśli zwierzę leżało, a strzał był oddawany z kilkudziesięciu metrów.

- Żubry śpią na leżąco, nawet do godziny. Jeśli się położy, jest dużo niższy, a widoczność była słaba. W takiej sytuacji żubra można pomylić z dzikiem. W warunkach ograniczonej widoczności, o godz. 4 rano, w listopadową noc mógł być święcie przekonany, że strzela do dzika - mówił Bartosz Rumiński, który wnioskował o karę w zawieszeniu.

Czytaj również:Sąd zarządził eksperyment procesowy

Remigiusz C.: codziennie odbywam swoją karę

Remigiusz C. przepraszał za to co się stało. Podkreślał, że już został napiętnowany.

-Stała się rzecz straszna, która nie powinna się stać. Codziennie, od kiedy proces się zaczął odbywam swoją karę, bo niełatwo jest młodemu człowiekowi stanąć przed sądem. Nie jestem złym człowiekiem, nie zrobiłem tego specjalnie. Niełatwo mi było chodzić przez miasto, kiedy media nazywały mnie żubrobójcą, mordercą, a ludzie którzy wcześniej się do mnie uśmiechali i znali mnie z kabaretów, zaczęli mówić "to ten żubrobójca, żeby nie zaczął do nas strzelać."

Dodał też, że ma świadomość tego co się stało, wie że musi ponieść karę. -Ale też proszę zwrócić uwagę, że wcale nie jestem złym człowiekiem. Dlatego proszę o łagodny wynik kary - podkreślił.

Do zastrzelenia zwierzęcia doszło 17 listopada 2019 roku. Samotny żubr, zwany "Pyrkiem" wędrował po Pomorzu i był lokalną atrakcją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki