Konie zagrożone wirusem EVA. Zawody na sopockim Hipodromie odwołane. "Trzeba dmuchać na zimne"

W związku zaistniałą sytuacją zostało wydane oświadczenie, które podpisali Tomasz Chalimoniuk, prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, Dominik Nowacki, dyrektor Toru Służewiec oraz Kaja Koczurowska-Wawrzkiewicz, prezes Hipodromu Sopot.

"W związku z wykrytymi na terenie Polski, przypadkami wirusa EVA (wirusowe zapalenie tętnic), kierując się troską o zdrowie i bezpieczeństwo koni, Władze Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, Toru Służewiec oraz Hipodromu Sopot podejmują decyzję o odwołaniu mityngów wyścigowych na sopockim Hipodromie w dniach 12-14 i 19-21 lipca 2019 roku. Na ryzyko rozprzestrzenienia się wirusa, wskutek migracji koni, zwraca także w swoim komunikacie Główny Lekarz Weterynarii zalecając zachowanie możliwie najwyższych środków ostrożności, ograniczając do koniecznego minimum transport koni."

Wyścigi od lat cieszyły się dużą popularnością, a lipcowa rywalizacja na Hipodromie Sopot weszła w tradycję i przyciągała kibiców. Tym większy żal, że tym razem do tej rywalizacji nie dojdzie. Zdrowie koni w tym wszystkim jest jednak najważniejsze. Wirus EVA to wirusowe zapalenie tętnic, a ta zakaźna choroba przenosi się drogą kropelkową, a także podczas krycia. U dorosłych koni zakażonych wirusem widoczne są objawy, które przypominają przeziębienie. Jednak u źrebnych klaczy wirus wywołuje poronienia. W Stanach Zjednoczonych koniom podaje się szczepionki i to jest najlepsza forma ochrony, bowiem na wirus EVA nie ma żadnego lekarstwa. Choroba zakaźna przenosi się bardzo szybko i może wywołać śmierć wielu koni.

Zawody w Sopocie były mocno promowane, ale w czerwcu odbyły się zawody CDN Sopot, podczas których Powiatowy Inspektor Weterynarii stwierdził obecność wirusa u konia, który brał udział w tej imprezie. To sprawiło, że na hipodromie początkowo podjęto wszelkie środki ostrożności, ale ostatecznie zapadła decyzja o odwołaniu obu lipcowych imprez.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia Gdańsk gotowa na wyzwania. Wyniki sparingów mogą być mylące

- Przeprowadziliśmy badania koni zgodnie z zaleceniami i na szczęście nie wykryto choroby u koni, które stacjonują w Sopocie - mówi Alicja Kocik z działu marketingu Hipodromu Sopot w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”. - Zawody zostały odwołane, aby uniknąć migracji koni z zewnątrz, bo to choroba wirusowa. Podczas czerwcowych zawodów w Sopocie startował koń, który był nosicielem wirusa, ale nie było żadnych objawów. Wirus został zdiagnoznowany dopiero wtedy, kiedy koń już wyjechał z Sopotu. Wszystko wskazuje na to, że żaden z naszych koni się nie zaraził. Została podjęta taka decyzja, bo trzeba dmuchać na zimne, aby wirus się nie przenosił.

Odwołanie zawodów na Hipodromie Sopot to strata dla kibiców, którzy nie zobaczą ciekawej rywalizacji, ale i dla organizatorów pod kątem finansowym. Dobrze jednak, że nie kierowano się ekonomią, ale zdrowiem koni.

- Zainwestowaliśmy oczywiście w kampanię reklamową. Jakieś straty na pewno są, ale bardziej jest nam przykro z tego powodu, że nie możemy zorganizować wyścigów. W Sopocie nie ma koni wyścigowych i trzeba je sprowadzać z innych stajni. To zbyt skomplikowane, żeby można było przełożyć zawody na inny termin. Trudno też dzisiaj powiedzieć jak rozwinie się w Polsce sytuacja z wirusem. Stąd podjęta została taka decyzja, aby w maksymalnym stopniu zabezpieczyć konie i uniemożliwić rozprzestrzenianie się wirusa - zakończyła Alicja Kocik.

Agnieszka Radwańska otrzymała specjalne podziękowania od władz WTA. „Zamierzam zawsze być blisko tenisa”