Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt o tereny porośnięte drzewami w Gdańsku Brzeźnie. Działacze mają 7 tys. podpisów protestujących. Miasto chce stworzyć kurort

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Gdańsk Brzeźno - spacer przeciwników wycinki lasu
Gdańsk Brzeźno - spacer przeciwników wycinki lasu Przemyslaw Swiderski
Trwa konflikt w sprawie 5-hektarowego, porośniętego drzewami terenu w bardzo atrakcyjnej lokalizacji Gdańska, w sąsiedztwie molo w Brzeźnie. Władze miasta chcą inwestora, który stworzy z dzielnicy kurort. Druga strona bije na alarm, że skończy się to masową wycinką drzew i mówi wręcz o „republice drwali”. Zebrała właśnie ponad 7 tysięcy podpisów protestu.

Inicjatywa „Zielona Fala-Trójmiasto” to szeroka koalicja działaczy, którym wcześniej nie zawsze było ze sobą po drodze oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości, partii rządzącej krajem, ale w Gdańsku będącej w opozycji. Radni kierującego miastem tandemu Wszystko Dla Gdańska z Koalicją Obywatelską, wspierający prezydent Aleksandrę Dulkiewicz już miesiąc temu przyjęli plan zakładający możliwość budowy tam przez inwestora zróżnicowanych obiektów usługowo-gastronomiczno-turystycznych. Jak tłumaczą, chcą bowiem przywrócić charakter Brzeźna jako kurortu.

Podpisy kontra plan

Przyszła wiosna, a my mamy już ponad 7000 podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie lasu nadmorskiego w Brzeźnie, przypominamy - wymagane jest 5000, ale dla bezpieczeństwa zebraliśmy znaczną "górkę" – poinformowali działacze inicjatywy Zielona Fala-Trójmiasto.

Ta nieformalna grupa, która już 11 lutego 2021 roku powiesiła nekrologi na pniach drzew znajdujących się na 5 hektarowej działce. Według prawa, teren nie stanowi lasu, choć laik może się pomylić, gdy widzi rosnące tam, liczne i dość duże drzewa. Aktywiści piszą, że „oczekują od władz miasta, że nie zostaną podjęte żadne działania w sprawie sprzedaży lub wydzierżawienia inwestorom działek miejskich na terenie objętym konsultacjami” oraz zapowiadają, że spróbują przekonać wojewodę o nieważności uchwały Rady Miasta Gdańska o przyjęciu planu zagospodarowania przestrzennego.

Akcja rozklejania nekrologów na drzewach w Brzeźnie.
Akcja rozklejania nekrologów na drzewach w Brzeźnie. materiały prasowe

Plan niezgody

Uchwała została przyjęta przez RMG 2 tygodnie po proteście z 11 lutego, a wcześniej projekt był przygotowany w bardzo długim procesie przez miejskich planistów i jak wskazuje magistrat, ostatecznie zdecydowano się z 60 uwag wniesionych przez mieszkańców uwzględnić 22, co podkreślają władze „wprowadzając chociażby rozszerzoną ochronę terenów zielonych”.

- Były dwa wyłożenia publiczne. Uwzględnione uwagi były w pierwszym - na przełomie 2019/2020. W drugim wyłożeniu, na koniec 2020 r. wszystkie uwagi zostały odrzucone – zastrzegał jednak Michał Błaut z Zielonej Fali. - Dotychczasowy plan zakłada stosunkowo niewielką intensywność zabudowy – współczynnik intensywności 0,5. W nowym planie jest ona podnoszona do 2,8, co oznacza ogromny wzrost wartości działki i w przypadku przyjęcia planu rzeczywiste podstawy do ogromnych roszczeń inwestora. Obecnie na swojej działce może zabudować na dopuszczonej powierzchni 20 procent nieruchomości średnio 2,5 kondygnacji. Po zmianie planu na nowy będzie mógł zbudować 7 kondygnacji – dodał.

Co prawda dokument zawiera zapis, że 70 procent działki musi pozostać, jak dziś „aktywne biologicznie”, ale nowa zieleń może być dopiero „wprowadzona”, a więc „to może być po prostu trawa z rolki w miejscu wyciętych drzew” - sygnalizuje Zielona Fala-Trójmiasto.

Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego to dokument, w którym wpisane, czarno na białym, są regulacje dotyczące właśnie „zagospodarowania” terenu przez inwestora, który go kupi [dziś tylko niespełna 30 procent z 4,8 ha znajduje się w prywatnych rękach]. Interpretacja tego, co w praktyce znaczą zapisy jest osią konfliktu.

Fakenewsy i postprawda w Brzeźnie

- Gdańszczanki i gdańszczanie, pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji dotyczących ważnego terenu w Brzeźnie położonego między ulicami Hallera i Jantarowa. Dziś głosują radni, a poniżej obalamy fakenewsy i przedstawiamy fakty – napisała na Facebook'u , kiedy spór rozgorzał na dobre i głosowano projekt, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

W swoim wpisie tłumaczyła też, że magistrat nie planuje niszczyć zieleni.

- Nie wycinamy lasu, a nowy plan chroni zieleń na tym terenie bardziej niż obowiązujący obecnie – zaznaczyła. - Na tym terenie nie powstaną bloki mieszkalne ani wieżowce. Stawiamy na wypoczynek, rekreację i gastronomię, czyli przywrócenie dzielnicy Brzeźno charakteru kurortu. Powstanie zabudowa usługowa, która nie będzie wyższa niż korony drzew.

Tłumaczyła również, że magistrat odrzucił wnioski inwestora dotyczące zwiększenia powierzchni zabudowy, wysokości zabudowy i zmniejszenia powierzchni zielonych, a ujęcia ody są i będą chronione zgodnie z rozporządzeniem dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.

Zielona Fala-Trójmiasto odpowiedziała zaś... w tej samej konwencji:

- Gdańszczanki i gdańszczanie pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji dotyczących ważnego terenu w Brzeźnie położonego między ulicami Hallera i Jantarową (deptakiem do Mola). Idąc w ślady pani Prezydent Aleksandra Dulkiewicz obalamy fake-newsy, przedstawiamy fakty i tłumaczymy w jaki sposób maskowane są niezwykle ważne informacje – napisali aktywiści i opublikowali własną listę „fałszów” i „prawd”.

Stwierdzili m.in., że co prawda dokument planistyczny zawiera zapis, że 70 procent działki musi pozostać, jak dziś „aktywne biologicznie”, ale nowa zieleń może być dopiero „wprowadzona”, a więc „to może być po prostu trawa z rolki w miejscu wyciętych drzew”.

- Miasto na obszarze lasu ochroną objęło 7 drzew – relacjonowała Zielona Fala-Trójmiasto i przekonywała: - Oczywiście nie będzie tam wieżowców, nikt z nas o tym nie wspominał. Powstaną przytłaczające hotele 6-7 -kondygnacyjne z usługami na parterach.
Opierając się o dokument działacze inicjatywy zwracają też uwagę, że niektóre budynki, które postawi przykładowy hotelarz, mogą być dość wysokie i wystawać poza linię drzew.

- W zasadzie zabudowa może mieć nawet do 21 metrów, bo zabudowa to nie tylko budynek, czyli budowla od gruntu do końca stropodachu, ale i maszynownie, czyli szyby wind, kotłownie, szyby klatek schodowych, szyldy i reklamy na dachach. Same budynki mogą mieć maksymalnie 19, a jeśli chcieli by je zlokalizować w strefie kilku metrów od drogi: 16 metrów - wymienia Michał Błaut. - Będą więc wystawać ponad sąsiadujące drzewa i szpecić horyzont.

Jednak argument, że zabudowa może zniszczyć takie ładne miejsce to też tylko „wierzchołek” długiej listy uwag.

Spacer po plaży w Gdańsku Brzeźnie. Piękne zdjęcia znad Morz...

Trudno dyskutować z tym, że w przypadku, jeśli magistrat zdecydowałby się na zrealizowanie np. jakiegoś „wariantu maksimum” by zachować zieleń na całym terenie, zapewne prywatny właściciel, do którego należy niespełna 30 procent gruntów, dochodziłby w sądzie rekompensaty, a być może także domagał się od miasta wykupu swojej części gruntów. Ze względu na ich rewelacyjne położenie, trudno wątpić, że oznaczałoby to wysokie nakłady z publicznej kasy.

Niewątpliwie znalazłoby się też wielu chętnych by nocować w hotelu położonym w tak zjawiskowym otoczeniu, a także osób, które z chęcią skorzystałyby z usług zlokalizowanej w takim miejscu kawiarni czy restauracji. Bezsprzecznie oznaczałoby to również miejsca pracy.

Woda

- Za jaką cenę? - nie przestaje jednak pytać Zielona-Fala Trójmiasto i odpowiada, że przede wszystkim za cenę wody.

"Jest to obszar, gdzie istnieje realna groźba ingresji wód słonych. Występują tutaj najmniej korzystne warunki do lokalizowania inwestycji, w tym obiektów wysokościowych. Możliwe jest jedynie zabudowanie 2- metrowej kondygnacji podziemnej. Najczęściej będzie się to jednak wiązało z częściowym odwodnieniem terenu. W ślad za tym pojawią się niekorzystne skutki tych odwodnień w postaci ingresji wód słonych do warstwy wodonośnej. Dlatego też konieczne będą przedsięwzięcia ograniczające migrację chlorków od strony morza. Zaleca się utrzymanie funkcji ochronnej i rekreacyjnej"

– cytują sygnaliści powołujący się na treść ekspertyzy Państwowego Instytutu Geologii dotyczącą obszaru, którego częścią jest teren objęty planem i podkreślają „nowy plan dopuszcza zabudowę podziemną o powierzchni 140 procent wielkości działki”.

- Warto jest się przyłożyć, żeby utrzymać tę strefę ujęć wody, a grzebanie - za głębokie - w ziemi grozi tym ujęciom, cokolwiek by się tutaj nie mówiło i nie pisało. „Przekładki” są niezbyt grube: od 15 metrów się poczynają, [mają] od 15 do 30 metrów. Są piaszczyste, przenikliwe. Kopanie, grzebanie w tej ziemi stanowi zagrożenie dla ujęć – zastrzegła z kolei opowiadając uczestnikom zorganizowanego przez aktywistów spaceru "Wolny Las" o tych okolicach Jadwiga Kopeć z Polskiego Klubu Ekologicznego, była kierowniczka Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. Wspominała również, że 30 procent gdańskich ujęć wody zlokalizowanych jest właśnie w Pasie Nadmorskim, aby chronić te ujęcia, już w latach '80 pozbyto się nawet działek rekreacyjnych z Pasa Nadmorskiego, żeby ich nie nawożono.

Władze miasta uspokajają jednak, że sprawę ujęć wodnych – z Pasa Nadmorskiego pochodzi aż 30 procent zużywanych przez miasto – traktują bardzo poważnie i kierują się obowiązującymi przepisami prawa.

-W odniesieniu do poruszonej kwestii związanej z ewentualnym powstaniem negatywnego wpływu na funkcjonowanie ujęcia wód podziemnych należy wskazać, że wszystkie wymogi dotyczące zabudowy w strefie ochronnej, zawarto w Rozporządzeniach Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w sprawie ustanowienia strefy ochronnej ujęć wód podziemnych – tłumaczyła Joanna Bieganowska z Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - W projekcie planu zawarte zostało odesłanie do obowiązujących w strefie ochronnej przepisów odrębnych. Zgodnie z prawem zapisy planu nie mogą powielać innych obowiązujących przepisów prawa. Należy wskazać również, że zarządzenie to wprost cytuje ustalenia opracowania zespołu dr Mirosława Lidzbarskiego – zaznaczyła.

Odnosząc się zaś do zarzutów stawianych przez posła PiS, Kacpra Płażyńskiego, wyjaśniła zaś, że Polskie Wody [gdzie parlamentarzysta kierował swoją skargę] zgodnie z Prawem Wodnym „nie są organem uzgadniającym plany miejscowe w zakresie ochrony ujęć wody”.

Jak zapewniała też urzędniczka, wprowadzenie w projekcie planu szeregu ograniczeń związanych z ochroną walorów przyrodniczych terenu daje możliwość zabudowy jedynie na 20 procent terenu. Budynki powstaną zaś na terenie, który po wielu analizach uznany został za taki, który posiada „najniższe walory przyrodnicze”.

Gdańsk Brzeźno - spacer przeciwników wycinki lasu

Konflikt o tereny porośnięte drzewami w Gdańsku Brzeźnie. Dz...

Ponadpolityczne drzewa

- Drzewa, lasy, tereny zielone, nie są ani lewicowe, ani prawicowe. One są po prostu zagrożone. I to jest pierwszy, najważniejszy wniosek, a jak są zagrożone to powinniśmy wszyscy, niezależnie od tego, jakie mamy wartości, skąd pochodzimy, powinniśmy wszyscy, solidarnie bronić tych terenów zielonych – bezsprzecznie słusznie, przekonywał na spacerze zorganizowanym przez Zieloną Falę-Trójmiasto radny PiS Andrzej Skiba.

Gwoli ścisłości warto zaznaczyć, że wiceprezydent Piotr Grzelak o przygotowywanym planie zagospodarowania dla nieruchomości informował publicznie m.in. na konferencji prasowej przygotowanej 8.10.2020 roku, a projekt planistów wcześniej był także w stadium tzw. wyłożenia publicznego, kiedy można było zgłaszać do niego uwagi. O treści planu informował również 8.10.2020 portal Gdansk.pl należący do magistratu.

Pełnej treści i kolejnych kroków procedury oraz uwag, których zgłoszono aż 60 i z których, jak informowała prezydent, 22 zostały uwzględnione, a oznaczały między innymi wprowadzenie - jak relacjonowała - „rozszerzonej ochrony terenów zielonych”, nie sposób byłoby w całości omówić. Jednak Biuro Rozwoju Gdańska, zwraca uwagę, że projekt pierwszego i drugiego wyłożenia, wraz z prezentacjami z dyskusji publicznych i rozpatrzeniem uwag przez prezydenta jest dostępny cały czas na BIPie i stronie BRG.

Argumenty obu stron konfliktu wypada pozostawić ocenie Czytelników. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że w tej sprawie od początku zabrakło dialogu, a każdy kolejny tydzień brzezieńskiego kryzysu tylko pogłębiał przepaść dzielącą władzę od aktywistów. Chciałoby się tylko wierzyć, że jest jeszcze jakaś szansa na rozmowę.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki