- Zostaliśmy znieważeni i bardzo mocno nas to dotknęło - mówi Henryk Labuda, szef firmy ochroniarskiej KAD-ET. - Nie mogę się po tym pozbierać, jest mi smutno i przykro, wykonywaliśmy przecież swoją pracę.
Jak relacjonuje szef firmy, podczas koncertu pod scenę dostał się agresywny mężczyzna.
- Nie reagował na tłumaczenia ochroniarzy, że musi wyjść, był bardzo pobudzony i agresywny. Gdy próbował wedrzeć się na scenę, udało nam się go obezwładnić - informuje szef ochrony.
Mężczyznę przekazano policji. Jak informuje Magdalena Formela, p.o. rzecznik KPP w Kartuzach, ukarano go mandatem za zakłócanie porządku.
Moment obezwładnienia zauważył lider De Mono Andrzej Krzywy. Zareagował bardzo emocjonalnie, ze sceny padło kilka niecenzuralnych słów pod adresem broniącej muzyków ochrony. Krzyczał między innymi: "Zomo znów bije ludzi". Szef firmy zażądał oficjalnych przeprosin i takie otrzymał od menedżera grupy.
- Firma zabezpieczająca koncert zareagowała bardzo profesjonalnie, a co najważniejsze - zdecydowanie i skutecznie - podkreśla w przesłanych do Urzędu Gminy przeprosinach menedżer Janusz Jonasz Tołopiło. - Ochroniła cały zespół oraz osoby będące w pobliżu od potencjalnego niebezpieczeństwa w postaci zachowania bardzo groźnego i agresywnego widza. Bardzo za to dziękujemy (...) zdarzyło się coś, co nie powinno: ze sceny padły niewłaściwe słowa. (...) Andrzej nie zorientował się, że jest to działanie hamujące agresję, i użył słów obraźliwych w stosunku do ochrony, za które jak najbardziej przeprasza. Zaraz po koncercie w imieniu zespołu przeprosiłem szefa ochrony za zaistniałą sytuację. Teraz czynię to pisemnie - oficjalnie.
Sprawę rozstrzygnie policja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?