Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompromitacja! Lechia Gdańsk rozbita przez beniaminka. Biało-zieloni przegrali drugi mecz z rzędu 0:3 [zdjęcia]

(stan)
Lechia Gdańsk - Raków Częstochowa
Lechia Gdańsk - Raków Częstochowa Fot. Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk przegrała z Rakowem Częstochowa 0:3 na zakończenie roku. Pożegnanie roku fatalne w wykonaniu zespołu biało-zielonych.

Lechia w tym roku sięgnęła po Puchar Polski, brązowy medal mistrzostw Polski, Superpuchar Polski, ale drugie półrocze wypadło blado w wykonaniu biało-zielonych. Miejsce w środku stawki, z takim potencjałem, to wynik zdecydowanie rozczarowujący. Trener Piotr Stokowiec bardzo często powtarzał o konieczności zmian kadrowych w zimowym okresie transferowym i końcówka sezonu pokazuje, że to jest konieczne. Dwa ostatnie mecze to zero punktów, zero strzelonych goli i sześć straconych. I to z zespołami niżej notowanymi. Przegrana u siebie z Rakowem, który w dodatku przyjechał mocno osłabiony, a nie ma tak bogatej ławki rezerwowych jak gdańszczanie, to po prostu wstyd i kompromitacja.

To już niemal pewne, że kilku zawodników z zespołu odejdzie. Najważniejsze, aby znalazły się środki na wzmocnienia, a to nie jest tajemnica, że trener Stokowiec bardzo chciałby mieć w zespole Filipa Starzyńskiego.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

- Niektórzy zawodnicy już zostali poinformowani, że nie wiążemy z nimi przyszłości - mówił Adam Mandziara, prezes Lechii, w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".

Lechia zagrała dobrze tylko w pierwszym kwadransie spotkania. Wtedy osiągnęła przewagę i dążyła do strzelenia gola. Najpierw dobry strzał z dystansu oddał Sławomir Peszko, a piłka po odbiciu od Tomasa Petraska trafiła w słupek i wyszła w pole. Po chwili równie dobry strzał oddał Patryk Lipski, a tym razem świetną interwencją popisał się Jakub Szumski. Raków z kolei był najbliżej szczęścia po strzałach głową Petraska.

Dramat Lechii rozegrał się w drugiej połowie. Biało-zieloni nie potrafili zaskoczyć defensywy gości, a sami popełniali proste błędy i byli punktowani przez zespół Rakowa. Jeszcze na początku groźnie strzelali Peszko i Lukas Haraslin, ale to byłoby na tyle. Słowacki skrzydłowy padł też w polu karnym, ale po analizie VAR sędzia nie podyktował rzutu karnego. Arbiter nie miał za to wątpliwości po drugiej stronie boiska, kiedy Peszko sfaulował Rusłana Babenkę. Rzut karny pewnie wykorzystał Daniel Bartl. Chwilę później było już 2:0 dla gości. Bartl dośrodkował, a gola strzałem głową zdobył Sebastian Musiolik. Później Zlatan Alomerović uratował drużynę po akcji Michała Skórasia. W 82 minucie Tomasz Makowski dał sobie odebrać piłkę w środku boiska, a kontra 4 na 2 zakończyła się celnym strzałem Skórasia. Irytowało to, jak Lechia próbowała zaskoczyć rywali wrzutkami w pole karne, choć Raków dysponuje zawodnikami znacznie wyższymi.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA

- Co wy robicie, wy naszą Lechię hańbicie - skandowali fani biało-zielonych.

W 86 minucie na boisko wszedł Kacper Urbański, syn byłego piłkarza Lechii, Przemysława Urbańskiego. To zawodnik, który ma 15 lat i 3 miesiące, a trener Stokowiec na stałe włączył go do kadry pierwszego zespołu. Urbański to najmłodszy debiutant w historii Lechii o to jest jedyny pozytyw tego meczu. Święta nie będą miłe, a trener Stokowiec ma nad czym myśleć, żeby biało-zieloni wiosną prezentowali się zdecydowanie lepiej.

"Lewy" kosmita! Kolejne rekordy Polaka

Press Focus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki