Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompromitacja! Lechia Gdańsk ograna przez outsidera, kolejny pech Rafała Wolskiego [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk przegrała z Piastem Gliwice 0:2 i praktycznie może już zapomnieć o grupie mistrzowskiej, a teraz skupić się na walce o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie.

Lechia grała mecz ostatniej szansy, aby zachować szanse na grę w grupie mistrzowskiej. Potrzebowała zwycięstwa nad ostatnim w tabeli Piastem Gliwice i to pozwoliłoby biało-zielonym zbliżyć się na cztery punkty do ósmej w tabeli Arki Gdynia. Trener Adam Owen zdecydował się na ten sam skład, który zagrał tydzień temu przeciwko Wiśle Kraków. Na ławce rezerwowych usiadł za to Rafał Wolski, który ostatni mecz ligowy zaliczył 24 listopada na wyjeździe przeciwko Cracovii. Potem leczył kontuzję, a następnie wszedł w konflikt z klubem przez co nie poleciał na zgrupowanie do Turcji. W ostatnim sparingu przed startem rundy ponownie doznał kontuzji i dopiero na spotkanie z Piastem był gotowy do gry.

Lechia tak naprawdę tylko raz zagroziła poważniej bramce gości. W 8 minucie dośrodkował Sławomir Peszko, a po strzale głową Flavio Paixao piłkę na słupek odbił Jakub Szmatuła. Po grze biało-zielonych nie było widać, że to jest dla nich mecz kluczowy. Ataki były chaotyczne i bez pomysłu. Często opierały się na zagraniu do Peszki i nadziei, że on coś wymyśli. Aktywny był też Filip Mladenović, ale nie miał za bardzo z kim grać. Piast spokojnie i pewnie bronił dostępu do własnej bramki i czekał na okazję do kontry, ale w pierwszej połowie w ofensywie też niczym specjalnym nie zaimponował.

Od początku drugiej połowy na murawie pojawił się Wolski. Nie zmieniło to jednak sposobu gry Lechii. Podopieczni trenera Owena nie zmienili jednak stylu gry, ataki prowadzili w wolnym tempie, bez pomysłu i w ogóle nie stwarzali zagrożenia pod bramką rywali. Po Wolskim na boisku pojawili się Ariel Borysiuk i Milos Krasić, ale to też nie poprawiło gry gdańszczan. A jeśli chodzi o reprezentanta Polski, to znowu miał pecha. W 72 minucie padł w polu karnym Piasta i zaczął zwijać się z bólu. Już poza boiskiem ze złości uderzył ręką w murawę, a potem utykając opuścił boisko. Lechia kończyła mecz w "dziesiątkę", bo miała już wykorzystany limit zmian. W tym momencie biało-zieloni już przegrywali 0:1, bo w 65 minucie piłkę z autu wrzucił Tom Hateley, podanie przedłużył Tomasz Jodłowiec, a gola zdobył Mateusz Szczepaniak. W doliczonym czasie gry nieporadną Lechię dobił Michal Papadopulos.

Po meczu wściekli kibice Lechii śpiewali "co wy robicie, wy naszą Lechię hańbicie", "nigdy nie spadnie, Lechijka nigdy nie spadnie" i "tyle kasy zarabiacie, może w końcu mecz wygracie".

Konferencja trenera Adama Owena po meczu Lechia - Piast

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki