Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komandosi z Formozy i pomorscy terytorialsi spełnili marzenie 7-letniego Łukasza. Chłopiec jeden dzien był żołnierzem [zdjęcia]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Spełnione marzenie Łukasza. Został żołnierzem za sprawą komandosów z Formozy oraz pomorskich terytorialsów
Spełnione marzenie Łukasza. Został żołnierzem za sprawą komandosów z Formozy oraz pomorskich terytorialsów 7 PBOT
Siedmioletni Łukasz, zmagający się z nowotworem oka, zawsze marzył, aby zostać żołnierzem. Stało się to faktem na jeden dzień za sprawą komandosów z elitarnej, gdyńskiej jednostki Formoza oraz pomorskich terytorialsów!

Cała akcja trzymana była w tajemnicy aż do czasu, gdy po kompletnie zaskoczonego chłopca do jego rodzinnego Stargardu przyleciał wojskowy helikopter, a wojskowi zaprosili Łukasza na pokład i polecieli z nim na wojskowe lotnisko na granicy Gdyni Babich Dołów i Kosakowa.

- Mama mnie rano obudziła i powiedziała, że muszę szybko wstać, bo czeka na mnie niespodzianka - opowiada Łukasz, podkreślając jednocześnie, że był to najszczęśliwszy dzień jego życia. - Pojechaliśmy w takie jedno miejsce, gdzie czekaliśmy, aż przyszedł żołnierz. Po chwili przyleciał śmigłowiec i okazało się, że idę do wojska. Dostałem hełm, kamizelkę kuloodporną, maskę gazową, radio, a nawet mogłem się przespać w wojskowym łóżku. Najlepszy był jednak lot śmigłowcem.

Łukasza z lotniska na gdyńskich Babich Dołach odebrali żołnierze 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej im. kpt. mar. Adama Dedio, którzy quadem przetransportowali chłopca do bazy wojskowej. Łukasz zwiedził jednostkę i zapoznał się z rynsztunkiem, jakim na co dzień dysponują wojskowi 7 PBOT. Następnie chłopiec odwiedził komandosów gdyńskiej Formozy. Było to specjalne życzenie Łukasza, ponieważ jak podkreśla w przyszłości chce zostać żołnierzem sił specjalnych.

- Widać było, że wizyta u nas sprawiła mu ogromną radość - mówi kapitan Marcin Mazur, dowódca 7. Kompanii Dowodzenia 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. - To wydarzenie także nam dało dużą satysfakcję, gdy mogliśmy zobaczyć uśmiech na twarzy Łukasza, którego dzieciństwo, delikatnie mówiąc, nie jest usłane różami. A swoją drogą, jak na siedmiolatka, ma naprawdę sporą wiedzę o wojsku i wojskowym sprzęcie. Będzie z niego w przyszłości dobry żołnierz.

To, jak ważny ten dzień był dla Łukasza podkreśla jego ojciec, Michał Woś.

- Jestem ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania tej akcji, bo było to duże przedsięwzięcie logistyczne - mówi tata chłopca. - Dla syna dodatkowym plusem było, że mógł spędzić czas na świeżym powietrzu, a nie w zamknięciu, jak to miało miejsce ostatnio. Łukasz miał nowotwór na lewym oku. Było to operowane i wycięte, przeszedł chemioterapię i radioterapię. Po dwóch latach nastąpiła jednak remisja. Znów wygrał bitwę z rakiem i na tę chwilę jest wszystko w porządku. Mam nadzieję, że tak już pozostanie. Mam też nadzieję, że dalej będzie wygrywał swoje marzenia, będę mógł pojechać do niego na przysięgę i zobaczyć go w mundurze. Na pewno w tym momencie będę jeszcze bardziej dumny z syna, niż jestem teraz.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki