Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny incydent na terenie sopockich kortów. Straż miejska zdemontowała bramę wjazdową

Ewa Andruszkiewicz
Ewa Andruszkiewicz
Przemysław Świderski
Spór wokół sopockich kortów trwa. W środę, 13.06.2018 r., doszło do kolejnego incydentu – brama wjazdowa do obiektu od strony ul. Powstańców Warszawy została zdemontowana przez strażników miejskich. Zdaniem członków Sopockiego Klubu Tenisowego, którzy od niedzieli przebywają na terenie kortów, doszło do kradzieży. Władze miasta zarzuty odpierają i tłumaczą, że był to jedyny sposób, aby odblokować zablokowaną przez SKT drogę publiczną – ul. Tenisową.

Sopocki Klub Tenisowy dzierżawił od miasta teren sopockich kortów przez kilkadziesiąt lat. Problem pojawił się wówczas, gdy władze klubu, w związku z wieloletnią dzierżawą, postanowiły przejąć obiekt w użytkowanie wieczyste, tak, aby stać się jego właścicielem. Na to miasto zgodzić się nie chciało, w związku z czym SKT skierowało sprawę do sądu. Jak tłumaczy sopocki magistrat, choć wyrok był dla klubu pozytywny – zgodnie z obowiązującymi przepisami miał prawo uwłaszczyć się na terenie kortów – jego przedstawiciele nigdy nie dokonali w tym celu odpowiedniego wpisu do ksiąg wieczystych. Po ogłoszeniu przez Sopocki Klub Tenisowy upadłości, miasto postanowiło oddać w dzierżawę teren sopockich kortów Sopot Tenis Klubowi.

Konflikt między dwoma klubami zaostrzył się w miniony weekend. W nocy z soboty na niedzielę na teren sopockich kortów weszli członkowie Sopockiego Klubu Tenisowego. Zdaniem władz miasta było to „bezprawne wtargnięcie i siłowe zajęcie działki, należącej do miasta”. Dawny zarządca miał też zablokować dostęp do drogi publicznej – ul. Tenisowej.

- Pan prezydent zlecił Straży Miejskiej wyrwanie bramy. Przyjechali strażnicy, przyczepili bramę do samochodu, szarpnęli, pociągnęli, wyrwali, następnie włożyli na pakę i odjechali. Innymi słowy, dopuścili się kradzieży naszej własności. Złożyliśmy w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Jeżeli śledczy nie nakłonią władz miasta do oddania naszej własności, upublicznimy całe nagranie ze środowego zajścia - mówi Bartłomiej Białaszczyk, prezes SKT. - Chcę też podkreślić, że organem nadzorczym wobec mojej osoby jest prezydent Siedlec, bo tam mam zarejestrowane swoje stowarzyszenie. To pan prezydent Siedlec ma prawo żądać ode mnie wyjaśnień, a nie pan prezydent Karnowski. To, że korty leżą w Sopocie, nie ma żadnego znaczenia – dodaje.

Innego zdania są władze miasta.

- Niedopuszczalne jest, aby ktokolwiek blokował publiczny pas drogowy. Straż Miejska razem z Zarządem Dróg i Zieleni, w przypadku stwierdzenia nielegalnego zajęcia pasa drogowego ma prawo i obowiązek podjąć interwencję i zarekwirować przedmioty blokujące drogę. Takie czynności były i są wykonywane na terenie miasta. W sytuacji braku reakcji osoby blokującej, jak miało to miejsce w przypadku SKT w upadłości, przedmioty blokujące pas drogowy są usuwane – mówi Magdalena Jachim, rzecznik sopockiego magistratu. - Należy także wyraźnie podkreślić, że wszystkie obiekty na terenie kortów, łącznie z ogrodzeniem i bramami są własnością miasta – dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki