Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejki na zabieg usunięcia zaćmy mamy najdłuższe w Europie

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Krzysztof Kapica
Na operację zaćmy czeka 32 tysiące Pomorzan, w tym ponad 1100 to tzw. pilni pacjenci. Jest nadzieja, że z problemem kolejek upora się nowy wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda.

Na operację usunięcia zaćmy w Specjalistycznym Szpitalu w Wejherowie rejestrują pacjentów na lipiec 2018 roku. O rok dłużej (do września 2019 r.) muszą czekać chorzy na taki zabieg w szpitalu w Gdyni Redłowie. To nie wyjątki. Trzy-cztery lata w kolejce na usunięcie zaćmy to norma we wszystkich pomorskich szpitalach.

Najnowszy raport OECD nie pozostawia złudzeń - pod względem dostępu do tej formy leczenia zajmujemy ostatnie miejsce wśród ponad 30 krajów należących do tej organizacji. Dysproporcje są olbrzymie - średnia oczekiwania na operację zaćmy w Polsce to 414 dni, a np. w Holandii - zaledwie miesiąc. Tym razem OECD wzięło pod lupę zabiegi, które choć nie należą do procedur ratujących życie, to ich niewykonanie powoduje ból i niepełnospraw-ność. Są zatem miernikiem jakości życia.
W wejherowskim Szpitalu Specjalistycznym na operację zaćmy oczekuje blisko 6 tys. pacjentów. Najbliższy wolny termin to... lipiec 2018 roku. W pilnych przypadkach, gdy zaćma postępuje bardzo szybko, termin zabiegu można przyspieszyć. W Kociewskim Centrum Zdrowia w Starogardzie Gd. na dzień 12 listopada zapisanych było 2889 osób, w tym 128 pacjentów pilnych. Ci ostatni mają szansę pozbyć się zaćmy w czerwcu 2016 roku, natomiast „stabilni” muszą poczekać aż do... 2021 roku, czyli 6 lat. Nie lepiej jest w Trójmieście.

- Możemy zoperować tylu chorych, na ilu pozwala nam kontrakt - tłumaczy dr Włodzimierz de Laval, ordynator oddziału okulistycznego w szpitalu w Gdyni Redłowie. Dopiero co okulistyka przeprowadziła się tu z „Miejskiego”, oddział jest świeżo po remoncie, chorzy mają tu bardzo dobre warunki.

- Potrzeby w zakresie zaćmy są o wiele większe niż nasze możliwości finansowe, a chorych będzie przybywać, bo społeczeństwo się starzeje - dodaje dr de Laval. - Nie wolno dopuścić, by człowiek w pełni sił zamykał się w domu tylko dlatego, że nie widzi z powodu zaćmy - oburza się dr de Laval. - Jeśli choroba ogranicza jego aktywność życiową, to jak najszybciej powinien być poddany operacji.

W szpitalu Copernicus na gdańskiej Zaspie czeka na nią ok. 3500 osób. - Każda z nich zgłoszona jest do funduszu, ma przypisany numer, może śledzić, jak szybko posuwa się kolejka - zapewnia dr n. med. Witold Kokot, ordynator okulistyki w tej placówce. - Problem w tym, że miesięcznie możemy zoperować 140 zaćm, co daje rocznie 1600 zabiegów.
To - zdaniem dr. Kokota - niejedyny problem tego oddziału, który zamierza znacznie poszerzyć wachlarz operacji, m.in. o te potrzebne z powodu urazów, nowotworów czy jaskry. Dramatycznie przybywa też chorych z AMD, czyli zwyrodnieniem plamki żółtej, które prowadzi do ślepoty. Na ich leczenie również potrzebne są pieniądze. W ciągu ostatnich pięciu lat nie udało się wynegocjować zwiększenia kontraktu 7 Szpitalowi Marynarki Wojennej, choć o to zabiegał, bo operacje zaćmy to specjalność tutejszej okulistyki.

- To główny powód tego, że nowym pacjentom proponujemy terminy dopiero w lipcu 2017 roku - wyjaśnia dr Wojciech Kania, zastępca komendanta szpitala.
Według danych pomorskiego NFZ - kolejka pacjentów na operacje z powodu zaćmy liczy 32 tysięcy osób, z czego 1140 to przypadki pilne. Z listy oczekujących wykreślono w ubiegłym roku 6496 pacjentów stabilnych i 1861 pilnych. Ich losy nie są znane urzędnikom NFZ - części chorych na pewno udało się dostać na leczenie do któregoś z pomorskich szpitali. Osoby, które na to stać, zdecydowały się zoperować zaćmę w placówce prywatnej (operacja jednego oka, w zależności od rodzaju soczewki, kosztuje od 3 do 5,5 tys. zł). Przynajmniej kilkudziesięciu pacjentów wyjechało na operacje zaćmy do innych województw (np. kujawsko-pomorskiego), a nawet za granicę. Dzięki przepisom unijnym pozwalającym na leczenie transgraniczne za pieniądze z NFZ, od stycznia do września tego roku na leczenie zaćmy do Czech udało się 2,5 tys. osób. Ile z nich pochodziło z Pomorza - NFZ jeszcze nie wie.

- Pacjenci na takie zabiegi wyjeżdżają również do Niemiec - informuje Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego NFZ. Problem tylko w tym, że wpierw pacjent musi za zabieg zapłacić z własnej kieszeni, a dopiero potem domagać się zwrotu kosztów od funduszu. Koszt operacji w Czechach czy na terenie Niemiec jest taki sam jak wyceniony przez NFZ w Polsce. A poniesione przez pacjenta wydatki pomorski NFZ zwraca bardzo szybko.

Od pięciu lat kolejki na operacje zaćmy, podobnie jak wiele innych badań, zabiegów czy do specjalistów monitoruje w Polsce Fundacja Watch Health Care. Jej prezes Krzysztof Łanda zawsze ostro je krytykował. Kilka dni temu został powołany na stanowisko wiceministra zdrowia. Jest więc nadzieja, że z problemem kolejek się upora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki